Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam w bliskiej rodzinie alkoholika. W zasadzie to już spisałem go na straty, bo nie chciał nic zmieniać i sobie chlał, ale jakiś czas temu doigrał się i wylądował w szpitalu. Uszkodzona wątroba, lekarz powiedział, że jak nie będzie pił to dojdzie do siebie, jak wróci do picia, może być po nim. No i trochę go to wystraszyło, zdążył już w szpitalu rzucić fajki, no i mówi, że już pić nie będzie.
Ale obawiam się jednak, że sobie z tym nie poradzi, w szpitalu nic go nie kusi, to ma łatwiej. W domu będzie mu trudniej. Ktoś miał taką sytuację? Jak takiemu człowiekowi pomóc? Na odwyk iść nie chce, uważa że da sobie radę.
#alkoholizm #alkohol #uzaleznienia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: akado
  • 27
Ale obawiam się jednak, że sobie z tym nie poradzi, w szpitalu nic go nie kusi, to ma łatwiej. W domu będzie mu trudniej. Ktoś miał taką sytuację? Jak takiemu człowiekowi pomóc? Na odwyk iść nie chce, uważa że da sobie radę.


@AnonimoweMirkoWyznania: nie poradzi sobie. Być może przez kilka tygodni wytrzyma bez alkoholu, na tzw "dupościsku", ale bez terapii wróci do picia.
Rodzina albo MOPR może złożyć wniosek do Komisji
Jako nie pijacy alkocholik, powiem ze trzeba tylko, albo az chciec. Nic innego mu pomoze, a wszelkie odwyki tylko pomogaja ludzia ulozyc sobie w glowie, ale puki sam nie bedzie swiadomy picia i chcial przestac pic, zaden odwyk mu nie pomoze.
@Kerrigan A poco kogos na sile zmuszac do zycia. Jak ktos woli marnowac zycie na lojeniu, prosze bardzo. Znam takich co nawet umysle probuja zapic sie na smierc, bo nie maja odwagi popelnic samobojstwa, ale na zycie tez sie nie odwaza.
@klakgit: alkohol nie wpływa wyłącznie na samego alkoholika. Najczęściej niszczy wszystko wokół, przy czym najbardziej cierpią bliscy. Pomijam koszty społeczne (bezrobocie, bezdomność), czy koszty leczenia powikłań, na które składamy się wszyscy.
@Kerrigan: ubezwłasnowolniliśmy naszego dziadka z powodu choroby alkoholowej. Od kiedy nie ma pieniędzy na alkohol, to praktycznie nie pije (skurczybyk podłapuje jakieś fuchy na boku ciągle, ponad 70lat na karku).
@AnonimoweMirkoWyznania: ten człowiek będzie potrzebował wsparcia, jakiegoś nowego zajęcia, byleby nie miał czasu na picie.
Od kiedy nie ma pieniędzy na alkohol, to praktycznie nie pije (skurczybyk podłapuje jakieś fuchy na boku ciągle, ponad 70lat na karku).


@Given: dobrze, że wyjaśniasz, bo to może wprowadzać w błąd OP-a i czytających. Bardzo często w pytania o przymus leczenia pojawiają się pytania o ubezwłasnowolnienie, stąd mój komentarz.
@AnonimoweMirkoWyznania: odwyk to dobra rzecz. Mój wujo spędził kilka tygodni, rozmowy z psychologiem, zajęcia rożnego kalibru, to pomaga. Na początku też nie chciał, był bliski ucieczki z ośrodka, teraz po latach bardzo się cieszy, że został, 4 lata nie tyla alko.
Przekonajcie go, naprawdę warto :)
@AnonimoweMirkoWyznania naprosciej bedzie pojsc razem z nim na kilka wizyt do psychologa. Potrzeba jest kogos z duza wiedza i potrafiacego dotrzec do takiego czlowieka, zeby dopiero uswiadomil sobie o czym wy do niego rozmawiacie. Musi sobie sprawe z tego ze ma problem z alkoholem i ze wcale tak latwo z nim sobie nie poradzi. Potem dalsze kroki, moze nawet sam wyjdzie z inicjatywa :)