Wpis z mikrobloga

Dziś krótki "poradnik" prezentujący jeden z wielu schematów zarabiania na VAT dzięki eksportowi odzieży używanej (choć można i inne towary pod to podpiąć).

Jest sobie pewien eksporter w Polsce, który wysyła używaną odzież do krajów azjatyckich (nie będę pisał jakich). I teraz spedycja dostaje zlecenia od firm z Azji, czasem od eksporterów z Polski, ale towar zawsze jest odbierany z tych samych miejsc w jednym województwie. Przy okazji zawsze są jakieś problemy – załadowcy nie chcą potwierdzić odpowiedzialności za morskie listy przewozowe, a eksporterzy bardzo szybko proszą o potwierdzenie wywozu. Koniec końców jednak towar w kontenerach trafia na morze, czyli teoretycznie wszystko jest ok.

I wtem okazuje się, że jednak nie do końca ok, bo co się dzieje dalej? Otóż VAT-owcy mając na morzu X- kontenerów z towarem wartym np. 400 tys. Euro (według dokumentacji) po prostu nie płacą spedycji – a mówimy o sporych pieniądzach, bo np. w przypadku kontenera używanej odzieży o wartości 10 tys. Euro koszty transportu to ok. ¼ tej kwoty, więc łatwo sobie pomnożyć. Ktoś się spyta: ale jak, polski eksporter nie płaci…? Transport jest na zlecenie firm azjatyckich, więc polscy eksporterzy nie ponoszą tu żadnej odpowiedzialności za nieodebranie przesyłki i zgodnie z prawem mają jedynie obowiązek wydać towar na magazynie, co zresztą robią. Firma spedycyjna zostaje zaś z nieopłaconymi kontenerami na morzu, nie mając żadnego interesu w blokowaniu wydania towaru, gdyż ma on bardzo niską wartość i w zasadzie koszty dodatkowe powstałe już po jednym miesiącu przestoju kontenera w porcie czyniłyby takie blokowanie nieopłacalnym. Oczywiście, taki numer przejdzie przez jedną spedycję raz, może dwa, a potem trzeba szukać nowej, no ale firm spedycyjnych mamy jednak trochę na rynku, więc…

Reasumując: :
- Dostaliśmy wszelkie dokumenty potwierdzające eksport towaru + faktury od azjatyckiego kontrahenta.
- Wysłaliśmy X-kontenerów, każdy o wartości (powiedzmy) 10 tys. Euro i za każdy taki kontener mamy oddzielną fakturę, choć wychodzi drożej za odprawę celną niż gdyby wszystko miało być na jednej fakturze. Dlaczego tak? Mała podpowiedź: im mniejszy zwrot VAT-u, tym łatwiejszy.
- Towar to tak naprawdę nic nie warte szmaty, ich koszt jest znikomy, a za transport koniec końców i tak nie płacimy.

Mamy więc oficjalnie na morzu towar za, powiedzmy, 400 tys. Euro + wszelką dokumentację, więc możemy sobie wystąpić spokojnie o zwrot VAT-u i nikt nie ma prawa się o nic przyczepić. Profit.

#vatowcy #biznes #pieniadze #spedycja
grafikulus - Dziś krótki "poradnik" prezentujący jeden z wielu schematów zarabiania n...

źródło: comment_EjBLE5gv3wRVy5EbhbW4hjBbpLoH6FTY.jpg

Pobierz
  • 98
  • Odpowiedz
@grafikulus: zaraz, a czemu niby nie odbierają i nie płacą za spedycję? Skoro oficjalnie jest to 400k, naprawdę warte nic lub 10k + 2500 za spedycję, nie opłaca się po prostu tej spedycji płacić i mieć z nimi dłuższe umowy? Wtedy wszystkie strony będą zadowolone, nikt donosu nie napisze..
  • Odpowiedz
kich ludziach m


@marian1881: o zwykłych ludziach. na wykopie nazywa się ich normikami. w prawie mogą być określani jako "przeciętni konsumenci".

W jakim celu firma(y) płacą jakiejś fundacji aby umieścić jej logo na kontenerze?


Firma wykorzystuje logo fundacji aby wytworzyć u zostawiającego ubrania wrażenie, że ubrania te są przekazywane potrzebującym - zostawiający oddaje je w swoim mniemaniu na cel charytatywny, z potrzeby serca. Być może gdyby wiedział, że ktoś na tym
  • Odpowiedz
@snup-siup: W sumie sam po części sobie odpowiedziałeś - ktoś VAT-u nie płaci. Odnośnie transportu - tu nie tyle chodzi o wysłanie czegokolwiek, co o wiarygodne papiery od spedycji/przewoźnika, że towar wyszedł z Polski.
  • Odpowiedz
  • 0
@m00n nie warto. Przy sprzedaży płacisz VAT tak jak przy procedurze uproszczonej w Polsce.
A z importu towarów jest na 0% i dopiero VAT do zapłaty a nie odliczenia.
  • Odpowiedz
@milfhunter69: Wg mnie one nie różnią się niczym od fit płatków śniadaniowych czy fundacji polsat i P&G. Jasne, że używają socjotechniki, ale nie dramatyzuj tak. Często ludzie sami są sobie winni, że czują się oszukani, bo nie czytają tego co mają pod nosem.
Kojarzę np. kontenery na których było jasno napisano, że zbiera je jakaś firma i w zamian za to cyklicznie przekazuje jakiejś tam fundacji trzykołowe rowery dla seniorów. Było
  • Odpowiedz
@marian1881: Z tym recyclingiem ostatnio u mnie na osiedlu jest masakra. Przed ustawą śmieciową syf był tylko jak były jakieś święta. Teraz pousuwali niektóre kontenery dodali inne, jakieś gpsy na śmietnikach itd a jest taki syf, że przez okno nie mogę patrzeć bo się nie dobrze robi, mini wysypisko mamy. Do tego niektóre kontenery ostatni raz były chyba myte z 5 lat temu. Normalnie czarne jak cholera. Oczywiście płacimy 2x więcej
  • Odpowiedz
Zamiast robić zwrot podatku można po prostu zdjąć podatek z tych produktów i dzięki temu nie byłoby żadnych wyłudzeń.


@Sosna_pospolita: tak się nie da. VAT płaci się przy zakupie podczas którego nie wiadomo czy produkt będzie dalej sprzedany komuś w kraju czy poza, więc nie wiadomo czy zwrot się należy dopóki nie opchniesz go dalej
  • Odpowiedz
@grafikulus: ogólnie to przejrzałem Twój profil i nie wiem skąd bierzesz te cudowne "mechanizmy", pewnie z jakiejś bazy orzeczeń itd., ale żadna z tych historii nie skończyła się dobrze dla wyłudzającego. I mówię to jako prawnik siedzący w kancelarii spec. się w prawie gospodarczym, upadłościach etc. Są to po prostu napisane do połowy historie gdzie ktoś myślał, że dobrze wymyślił, ale jednak czegoś nie sprawdził. I potem się okazało, że za
  • Odpowiedz