Wpis z mikrobloga

Wymyśliłam takie coś, że córce (4 lvl) daję pieniążka do skarbonki jako nagrodę, (jak będzie pełna kupi co będzie sama chciała). Jak ładnie posprząta zabawki, albo zrobi ładny rysunek, grzecznie się ubierze itp. I tu zaczyna się HURR DURR rodziny, że takie rzeczy powinna robić sama z siebie i że płacenie dziecku za obowiązki jest niewłaściwe, że ją "przekupuję" (ale oni mogą jej dawać słodycze, które ja jej ograniczam, czy bzdetne zabaweczki i to już nie jest dla nich "przekupywanie"). Ja nie widzę w tym nic złego, bo przecież przez całe życie tak będzie. Za wykonanie obowiązków w pracy dostanie pieniądze, za naukę oceny itd. Niech wie, że dobrze wykonana robota ma wymierne korzyści, a nie że trzeba robić za darmo, bo trzeba... Też nie daję jej pieniędzy codziennie i za wszystko i nie mówię jej z góry - "zrób to a dam ci pieniążka" tylko daję jej gdy uznam, że stara się z sama siebie. No ale mimo wszystko mam teraz dylemat, czy dobrze robię...
#rodzicielstwo #dzieci #rodzina
  • 90
@Operator21: tego ją chcę uczyć właśnie i też jak bawimy się w sklep to ona ma swoją pewną pulę groszaków, którymi płaci w zabawie, a których ja jej po zapłaceniu już nie oddaję, żeby zauważała, że ich ubywa i nie biorą się znikąd

@Micho_master: To też nie jest tak, że ona z góry wie że dostanie pieniążka i też nie zawsze, a wtedy gdy się jakoś szczególnie postara, niemniej rozumiem
@Kami-chan: nie jestem pewien wieku, w którym ten sposób staje się dobry. U mnie w rodzinie nie było kieszonkowego - jak coś chcieliśmy to trzeba było iść zarobić u ojca. Teraz jestem zdania, że nauczyło mnie to w ciul szacunku do pieniądza i nigdy nie wyciągnę ręki z założeniem, że mi się coś należy za free. Ale sam nie wiem od kiedy włączyć to mojej (lvl5).

Ale ogólnie ode mnie +1.
@sp0q: u mnie odwrotnie, nie było kieszonkowego i gdy z braćmi coś chcieliśmy trzeba było prosić, więc żadne z nas nie miało pojęcia o cenach, o tym że trzeba na to mieć odpowiednio wiele pieniędzy. Wiedzieliśmy tylko, że mama musi iśc do sklepu i przynieść