Wpis z mikrobloga

Wymyśliłam takie coś, że córce (4 lvl) daję pieniążka do skarbonki jako nagrodę, (jak będzie pełna kupi co będzie sama chciała). Jak ładnie posprząta zabawki, albo zrobi ładny rysunek, grzecznie się ubierze itp. I tu zaczyna się HURR DURR rodziny, że takie rzeczy powinna robić sama z siebie i że płacenie dziecku za obowiązki jest niewłaściwe, że ją "przekupuję" (ale oni mogą jej dawać słodycze, które ja jej ograniczam, czy bzdetne zabaweczki i to już nie jest dla nich "przekupywanie"). Ja nie widzę w tym nic złego, bo przecież przez całe życie tak będzie. Za wykonanie obowiązków w pracy dostanie pieniądze, za naukę oceny itd. Niech wie, że dobrze wykonana robota ma wymierne korzyści, a nie że trzeba robić za darmo, bo trzeba... Też nie daję jej pieniędzy codziennie i za wszystko i nie mówię jej z góry - "zrób to a dam ci pieniążka" tylko daję jej gdy uznam, że stara się z sama siebie. No ale mimo wszystko mam teraz dylemat, czy dobrze robię...
#rodzicielstwo #dzieci #rodzina
  • 90
  • Odpowiedz
@Kami-chan: Najlepiej jeszcze, żeby za te uzbierane pieniądze musiała wykupywać sobie np. posiłki. Powinnaś też wprowadzić choćby symboliczny czynsz oraz jakieś opodatkowanie - Np. dajesz jej dychę do ręki ale zabierasz dwójkę ze skarbonki. Dopiero wtedy pozna co to prawdziwe życie.

  • Odpowiedz
@Jestem_tu_przejazdem: Każdy rodzic ma swój rozum, natomiast artykuł niejako "zakłada", że rodzice od teraz zamienią się w bezdusznego księgowego, który będzie inkasował. Ile razy, doceniając starania rodzice troszkę "naciągają wyniki", "przymykają oko" tego nie zrozumie ktoś, kto jest książkowym teoretykiem.
Ale teraz chyba mamy takie pokolenie idiotów, co to czyta instrukcje obsługi dot. dzieci w internecie i stosuje je linijka po linijce.
  • Odpowiedz
@Jestem_tu_przejazdem: Według mnie wcale nie opisał dobrze problemu, ot napisał że karanie dzieci nie przynosi zamierzonych efektów co nie jest żadnym odkryciem Ameryki, nie napisał natomiast nic o tym w jaki sposób motywować dzieci i nie napisał też nic o ich dyscyplinowaniu. Jeszcze tak jak napisał @Brother_of_Steel: traktuje rodziców jakby stali z batem nad dzieckiem. Poza tym dzieci są różne i u jednego sprawdzi się tablica motywacyjna i
  • Odpowiedz
@Kami-chan: to prawda, że najlepszym nauczycielem co działa a co nie jest kontakt z dzieckiem i próbowanie, bo przecież różni ludzie mają różne charaktery. Natomiast wystrzegałbym się takich artykułów jak cytowane, bo walą strasznym stereotypem.
  • Odpowiedz
@Kami-chan: Dawanie nagród niezwiązanych z wykonanym zadaniem zabije w niej motywację do robienia takich rzeczy bez wynagrodzenia. Jak podrośnie to powie, że za takie grosze jej się nie opłaca wstać z łóżka :)
  • Odpowiedz
Chodzi mi też o to żeby potrafiła obchodzić się z pieniędzmi


@Kami-chan: Ja jako dziecko nigdy nie dostawałem kieszonkowego ani nagród za obowiązki. Szacunku do pieniędzy nauczyło mnie to że byłem świadomy domowego budżetu, wiedziałem ile mamy i ile wydajemy.

Nie wydaje mi się że nagradzanie za sprzątanie czy zmywanie naczyń to dobry sposób na wychowanie, w rzeczywistości świat nie będzie nas nagradzał, obowiązki często są nieprzyjemne, ale robimy je
  • Odpowiedz
@Kami-chan Też tak kiedyś myślałem jak Ty, ale jak się nad tym zastanowić, to chyba lepiej żeby się nauczyła, że pewne rzeczy w domu robić trzeba, bo potem za byle gówno może być chcieć pieniędzy. Lepiej chyba pieniądze dawać jak będzie starsza ale za jakieś rzeczy "ekstra" typu koszenie trawnika czy coś w ten deseń.
  • Odpowiedz
@agatuso426: A jak ty byś motywowała ją do np. sprzątania, jeśli uważa że porządek nie jest do niczego potrzebny? Pytam serio bez ironii.


@Kami-chan: schowaj jej ulubiona zabawkę i powiedz, ze pewnie w bałaganie gdzies się zgubiła. xd

moze w formie zabawy? na zasadzie „cieakwe czy dasz rade w ciagu 3 minut wrzucić klocki do tego pudełka?”

albo zasada ze jesli bawimy teraz sie domkiem dla lalek, to
  • Odpowiedz
@chce_miec_psa:

schowaj jej ulubiona zabawkę i powiedz, ze pewnie w bałaganie gdzies się zgubiła. xd

Nie muszę chować, bo prawie co dzień czegoś szuka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

moze w formie zabawy? na zasadzie „cieakwe czy dasz rade w ciagu 3 minut wrzucić klocki do tego pudełka?” albo zasada ze jesli bawimy teraz sie domkiem dla lalek, to przy zmianie zabawy
  • Odpowiedz
@Kami-chan: Mam przykład na motywację do nauki języka obcego: jak nauczysz się dobrze mówić po angielsku to będziesz mogła jechać na wycieczkę za granicę. A nie: jak odrobisz lekcje to dostaniesz czekoladę albo dostaniesz 5 w szkole :) A ze sprzątaniem fajny przykład został podany przez @chce_miec_psa
  • Odpowiedz
@agatuso426: a jak jeździ na wycieczki nie znając języka? ;>

Ja przyznam szczerze, że w moim i większości ludzi których znam to zewnętrzna motywacja i nagroda napędza do działania a nie "uczucie dobrze wypełnionego zadania". Premia w pracy też motywuje bardziej niż pochwała od szefa lub "dobro firmy" czy inne bzdety. Nie jest tak, że nie zrobisz nic "za dziękuję", czy nie pomożesz ale cieszysz się kiedy ktoś doceni twoje
  • Odpowiedz
@Kami-chan: Ale wtedy będzie mogła sama jechać i się porozumieć :) Przy zewnętrznym motywowaniu problem robi się kiedy brakuje tej zewnętrznej nagrody. Miałam o tym trochę na studiach, że marchewka to też forma kija itp ;) Bo jak kiedyś nie dostaniesz premii, to odczujesz to jako formę kary.
  • Odpowiedz
@Kami-chan troche mylisz pojecia bo jedyne za co dostaje sie kase w doroslym zyciu to PRACA.
A placac jej za spelnienie takoch rzeczy jak sprzatanie, malowanie, placisz jej za zrobienie tego co bedzie jej obowiazkiem albo byc moze pasja.
W zwiazku z tym w dalszym zyciu moze dojsc do wniosku ze juz jej sie nie oplaca sprzatac albo rozwijac sie jesli nie widzi z tego szalowych korzysci (pieniadze) lub szybkich efektow
  • Odpowiedz