Wpis z mikrobloga

Mam chwilę czasu w końcu żeby wam opowiedzieć jak serce mi się rozpłynęlo dziś.

Z miesiąc temu, może niecały, na parkingu pod centrum handlowym wsiadając do samochodu zaczepiła mnie starsza kobieta. Zapytała czy nie jadę przypadkiem w pewnym kierunku, że nie wzięła rano tabletek i trochę źle się czuje. Miałam jechać w przeciwnym ale nigdzie mi się nie spieszyło więc zawiozłam ją do domu, w końcu to były tylko 2-3km.

Tego dnia rozmawiając z sąsiadem (lat ok 70) opowiedziałam mu o tej sytuacji, bo w sumie złapał mnie pod domem i zawsze kilka zdań zamienimy.

Wczoraj z kolei temu samemu sąsiadowi opowiadałam, że wracam z badań krwi, bo DKMS prosił żebym zrobiła. Ma to przyspieszyć procedurę w przypadku ewentualnej potrzeby bycia dawcą.

I teraz do sedna. Przychodzi dzisiaj ten sam sąsiad i daje mi kluczyki do swojego samochodu i dokumenty. Mówi, że wie, że ostatnio auto mi się sypie i chociaż tak może pomóc, pożyczając mi je na kilka dni żebym miała czym dojeżdżać do pracy, bo on i tak teraz nigdzie nie jeździ bo zimno :) Że jak tak patrzy na mnie to on też by chciał tak czasem zrobić coś dobrego bezinteresownie. No generalnie tak mi napompował ego jakbym przynajmniej ochroniła prezydenta własnym ciałem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Strasznie ciepło mi się na serduszku zrobiło dlatego #chwalesie sąsiadem! I trochę #feels
  • 5