Wpis z mikrobloga

zawsze można odpowiedzieć szerokimi widełkami


@voicevoice: oczywiście, ale najważniejsze, żeby odpowiedzieć.

Zasada jest prosta: jeśli ktoś ma problem z wyrażeniem własnych żywotnych interesów - nigdy nie zadba o interesy pracodawcy, bo są mu mniej bliskie.

Nie pracuję w hr, ale zrekrutowałem w życiu dziesiątki osób do działów sprzedaży i ta zasada zawsze się sprawdzała. A w działach sprzedaży rozjeb płacowy masz jeszcze większy niż widełki, bo wchodzą prowizje i premie.
@Dominek: na rozmowie o pracę podczas rozmowy z rekrutującym (nie właścicielem) ten narzekał mi, że pod postem na fanpage ludzie pytali o zarobki, jakby to było najważniejsze ( ͡° ͜ʖ ͡°) i oczywiście im nie odpisał. Kwoty padały dopiero po przyjściu na rozmowę i wyrażeniu chęci pracy, choć też na zasadzie "jakie masz oczekiwania", a nie "tyle możemy zaproponować".
@niko444 Nie ponieważ aktor do każdego filmu czy serialu negocjuje swoje wynagrodzenie, to tak jakbyś za każdym razem kiedy pracodawca czy przełożony każe ci coś zrobić ty pytał byś go "za ile?". Więc porównanie pracy gdzie negocjujesz wynagrodzenie za każdy projekt do pracy gdzie będziesz dostawać miesięczne wynagrodzenie to moim zdaniem słabe porównanie.
@sierzchula: > jak idziesz do fryzjera po usluge to on tez cie pyta o widelki czy podaje cene swojej pracy?

A jak chcesz iść do fryzjera, to ogłaszasz się w mediach, że szukasz fryzjera i do tego np. oferujesz atrakcyjne wynagrodzenie?

Rynek pracy jest dość specyficznym tworem, bo choć rzeczywiście sprzedajesz swój czas i umiejętności, to jednak rzadko będziesz stroną inicjującą.
@niko444 ja wiem ile jestem warty, tylko czesto jest tak, ze odzwaniaja po paru dniach i zapraszaja na rozmowe, idziesz tam, a tam ujawniaja Ci zarobki i mowia, ze nie sa w stanie tyle zaoferowac ile podalas, ale moga zaoferowac Ci tyle i tyle. I wtedy mowisz, dziekuje, ale czasu ktory straciles na dojaz na te gowno spotkanir juz nie odzyskasz.