Wpis z mikrobloga

@lavinka: A co tu do łapania. Parę wybranych przykładów wypowiedzi niemieckich internautów potwierdzających z góry założoną tezę. Tak się teraz kształtuje poglądy za pomocą "niezależnych" źródeł. To tak jak z dowodem przez uliczną sondę. W zależności co autor sondy chciał pokazać (głupole w KOD, mochery na miesięcznicach itd ) tak dobierał i filtrował "reprezentatywną próbkę. A jakie wykopki były zachwycone jak zobaczyły potwierdzenie swoich urojeń.
Im bardziej emocjonalne podejście do tematu
@lavinka: No sens jest jeden. Dotarcie do szerszego grona odbiorców i jeszcze większe nakręcenie emocji. Ludzie w obecnych czasach są leniwi/nie potrafią szukać informacji. A tak dostaną do ręki oręż. W końcu lepiej mieć 1000 leniwych i bezkrytycznych pieców idei niż 10 zorientowanych/merytorycznych.
@Jakis_ja: Aaa, no tak, grunt by histeria trwała. To jak ze smogiem i marketingiem strachu, który w rok sprawił, że pół Polski ma w domach odświeżacze powietrza, które czyszczą im kurz fruwający po domu. Bo przecież nie pył ze smogu, który jest za mały, by go odfiltrować. ;)
@lavinka: Otóż to. Tak ten się ten świat w obliczu pozornie łatwo dostępnych informacji kręci. To poczucie, że wszystko można wygooglać powoduje, że ignorancja stała się powodem do dumy a już na pewno nie jest powodem do wstydu.
Taki dowód anegdotyczny. Na laborkach, które prowadzę, zdarzają się (na uczelni technicznej) studenci z katastrofalnymi wręcz brakami w wiedzy z fizyki czy matematyki na poziomie gimnazjalnym. Oczywiście krótka gadka i odpowiedź, że przecież
@Jakis_ja: To o czym mówisz jest pochodną kryzysu wiedzy jako takiej, ale i spłaszczenia struktury nauczania w Polsce. Kiedy chodziłam do liceum, w liceach byli tylko najzdolniejsi, a nawet licea miały swój ranking i na dobre wydziały studiować szli głównie ludzie z tych najlepszych. Ludzie po technikach szli sobie do pracy luzem, a reszta siedziała w zawodówkach, a potem to jak kto chciał. Nie trzeba było mgr, by pracować na infolinii