Wpis z mikrobloga

A więc nawiązując o mojego poprzedniego wpisu. Ostrzegam to będzie ściana tekstu!

Najpierw opowiem wam kilka słów o mnie, #rozowypasek lvl 23, leczę się farmakologicznie od września zeszłego roku, diagnoza: epizod depresyjny #depresja oraz #nerwica lękowa (również nerwica natręctw ale na tyle mało przeszkadzająca i z małą ilością objawów, ze nie trzeba jej leczyć). Nerwice prawdopodobnie mam już od kilku lat, a zaburzenia obsesyjno-kompulsywne tak naprawdę od kiedy tylko pamiętam ale myślałam, że każdy tak ma xD Jak byłam mała miałam z tym większy problem z biegiem lat nauczyłam się z tym żyć i walczyć z uciążliwymi nawykami. Powód depresji nie jest do końca znany, nałożyło się na to kilka czynników i po prostu coś we mnie pękło.


Po 4 miesiącach leczenia czułam się coraz lepiej, wracałam do życia i zaczynałam wierzyć, że mogę z tego wyjść. Niestety przed świętami mój związek z #niebieskipasek zaczął się psuć i oficjalnie rozeszliśmy się jakoś ponad 2 tygodnie temu. I to był gwóźdź do trumny. Zaczęły się ataki paniki tak mocne, ze lekarz przepisał mi benzodiazepiny a i tak z dnia na dzień było coraz gorzej. Ciągła panika, myśli samobójcze tak zaawansowane, ze pożegnałam się już paroma osobami. W końcu w przypływie chwilowej odwagi zapisałam się do psychologa, udało się pójść jeszcze tego samego dnia.

Co do samej psychoterapii jest ich wiele rodzajów, do najczęściej stosowanych (z tego jakie informacje udało mi się uzyskać) należą:

-poznawczo-behawioralna: w dużym skrócie polega na tym, ze terapeuta jest jakby naszym nauczycielem, pomaga nam w naszym problemie, daje zadania domowe. Ta terapia jest zwykle nastawiona na konkretny cel.

- psychoanalityczna: ten sposób terapii wywodzi się od psychoanalizy Freuda. Tutaj próbuje się ustalić powody, przez które wystąpiły problemy w życiu pacjenta, analizuje się jego dzieciństwo, relacje z ludźmi itp. Tutaj też terapeuta nie daje nam zadań, jest bardziej aktywnym słuchaczem, zadającym nam odpowiednie pytania. Ten właśnie też sposób terapii wybrałam.

A więc!

Moja pierwsza wizyta wyglądała w ten sposób, ze Pani terapeutka zapytała o powód mojej wizyty. Zaczęłam jej więc opowiadać a ona tylko słuchała. Prawie od razu zaczęłam płakać. W momencie kiedy nie wiedziałam co mówić dalej ona tylko zadała jakieś pytanie i znowu wychodził ze mnie potok słów. Było to bardzo emocjonujące dla mnie i kiedy widziała, że te emocje są na tyle silne, ze ciężko mi mówić chwilowo zmieniała temat by zaraz do tego wrócić. Mam wrażenie, ze wszystko co mówiłam nie było spójne, nie wiedziałam co jest ważniejsze, co powiedzieć najpierw. Chciałam powiedzieć wszystko a wyszedł z tego jeden wielki chaos. Jakoś po 45 minutach Pani terapeutka powiedziała, że faktycznie trzeba mi pomóc, bo widać, że nie radzę sobie z tym co teraz dzieje sie w moim życiu. Wytłumaczyła mi jak ona widzi plan na następne spotkania: 3/4 będą typowo zapoznawcze, będziemy się poznawać i zobaczymy czy wytworzy się miedzy nami relacja, zaufanie pozwalające na efektywną prace. Każde spotkanie będzie miało jakiś temat przewodni, na którym będziemy się skupiać ale poza tym jeśli tylko będzie taka potrzeba będziemy też omawiać bieżące sprawy które są dla mnie ciężkie i tak w końcu dojdziemy do sedna mojego problemu.
Wychodząc z gabinetu, miałam wiele skrajnych myśli. Czułam się trochę jak małe bezbronne dziecko które trzeba ochronić, bo przecież wygadałam się z wielu intymnych dla mnie spaw o których nie mówiłam nikomu innemu. W miarę mijających minut, kiedy dojechałam do mieszkania poczułam wielką ulgę oraz przypływ siły, ze chyba jednak dam rade! Poradzę sobie z tym! Ten wieczór był moim pierwszym od ponad tygodnia kiedy zasnęłam bez potrzeby brania bezno.

Kolejna wizyta zaplanowana na piątek, jeśli jesteście zainteresowani obserwujcie tag #wezsielecz i dajcie plusika żebym miała coraz więcej sił!

Postaram się zaraz zawołać wszystkich plusujących wpis ale to będzie mój pierwszy raz xD

Pozdrawiam tych którzy wytrwali do końca, czeka was życie w wiecznym splendorze!
  • 183
@BzdziagwaLujka przyzwoicie wybrałaś nurt. System poznawczo-behawioralny, jakkolwiek bardzo popularny, jest raczej leczeniem objawowym. Terapeuci z nurtów post-freudowskich często przejmują pacjentów po poznawczo-behawioralnej i obserwują przeniesienie objawów: pierwotny objaw zanika, a w jego miejsce pojawia się inny.
Trochę się rozgadalem.
W każdym razie powodzenia i gratulacje
@BzdziagwaLujka też zacząłem niedawno :) byłem już na 2 spotkaniach. Mam podobne odczucia, jak ty, wychodzę zawsze na miękkich nogach. Każda wizyta jest bardzo szokująca. Z ciekawości, jak myślisz, co leży u źródła twoich problemów? Problemy w dzieciństwie?
@kptant: Cięższy dzien mam codziennie xD Wiec jak tylko zdąży sie lepszy to ciesze sie nim jak moge i wiem, ze to Dzieki temu ze staram sie cos z tym jednak robic a nie siedziec na dupie :)
Oby teraz znalaz sie jakis dojrzały! ( ͡° ʖ̯ ͡°) I Dziekuje za wsparcie! (ʘʘ)
@BzdziagwaLujka: Wygląda na to, że jesteś w dobrych rękach. Ja też miałem epizod z depresją - terapia pomogła mi się z tego szybko otrząsnąć, a to był dopiero początek dobrych zmian. Spróbuj jak najwięcej skorzystać na tych spotkaniach, a zobaczysz, że zaczniesz nowy rozdział.
Co do związków, to nie jest powiedziane, że się wszystko nie naprawi, jak uspokoisz emocje i poukładasz sobie w głowie. Nie nastawiaj się jednak na to -
Tylko TSR, czyli Terapia Skupiona na Rozwiązaniach. Szkoda marnować czasu na przestarzałe i mniej efektywne metody. Sprawdziłem te wymienione przez @BzdziagwaLujka, kilka razy zmiana terapeuty - i wciąż z gabinetu wychodziłem jeszcze bardziej przybity niż zazwyczaj (rozdrapywanie ran i przypisywanie winy za wszystko rzeczom z przeszłości), a teraz, zaledwie po 3 sesjach widzę jakieś światełko w tunelu. Z resztą - niech jakiś spec od #psychologia #depresja się wypowie.
@BzdziagwaLujka Czekam tak już, hmmm... kilka lat. Przechodziłem przez różne etapy, jakoś udawało się ogarnąć niektóre sprawy ale chyba masz rację, w ostatnim czasie przez swoje zachowanie zacząłem, a właściwie to straciłem, bliskie mi osoby. Świat się mimo tego nie kończy, więc może warto spróbować się podnieść