Wpis z mikrobloga

TAKI Z CIEBIE ATEISTA - TO ZŁÓŻ WNIOSEK O APOSTAZJĘ I ODEJDŹ OD KOŚCIOŁA HEHE

Najbardziej żałosna rzecz jaką można tutaj ostatnio przeczytać. Zwolennicy apostazji ostatnio na wykopie wyszli na powierzchnię zachęcając Was do aktu apostazji jednocześnie obrażając, że jesteście hipokrytami, skoro narzekacie na Kościół Katolicki i nie wierzycie, a nie złożyliście jeszcze aktu apostazji.

Tworzę ten post opisując w jednym miejscu to co wcześniej pisałem w komentarzach, aby naprostować sytuację. Prawda jest taka, że apostazja nic nie znaczy, kler się z tego śmieje, a apostaci myślą, że zrobili coś pożytecznego. Stworzono ten akt dla zaspokojenia gawiedzi, która sama do końca nie wie o co chodzi z tym papierkiem wydrukowanym z jednej z dwóch stron o apostazji, które od razu wyskakują po wpisaniu apostazja w Google.

Czym jest apostazja? Nie, to nie jest akt wystąpienia z Kościoła Katolickiego. To świadome, dobrowolne WYRZECZENIE SIĘ SWOJEJ WIARY wraz ze wszystkimi konsekwencjami. Przecież nie masz wiary, to czego chcesz się wyrzec? Więc jeżeli zaniesiecie oświadczenie woli zatytułowane jako "rezygnacja z członkostwa w Kościele Katolickim" to proboszcz danej parafii ma nawet prawo nie przyjąć takiego oświadczenia. Dlaczego? Tak jak mówię, nie ma czegoś takiego jak FORMALNA REZYGNACJA z członkostwa w Kościele Katolickim. Po dokonaniu aktu apostazji następuje odnotowanie w Księdze Chrztu, że jesteś apostatą i nakładasz na siebie ekskomunikę latae sententiae. Więc dalej będziesz w statystykach jako katolik, dalej będziesz w Kościele Katolickim, dalej będziesz tak liczony. Różnica jest tylko taka, że jak ktoś zajrzy do Księgi Chrztów to będzie stosowna adnotacja.

Zaraz, zaraz, ale Konstytucja... I co z nią? Naczelny Sąd Administracji przed laty coś tam jeszcze próbował wchodzić w polemikę, ale sami wiedzą, że to walka z wiatrakami. Dla nich to proste jak budowa cepa - apostazja istnieje tylko i wyłącznie "w świetle prawa kościelnego". Wasze dane dalej będą w GIODO i nie da się ich wymazać, Kościół Katolicki dalej dysponuje nimi i to jest fakt. NSA również używa argumentu, że w Konstytucji Rzeczypospolitej Polski nie jest jasno określona taka czynność jak apostazja, a Państwo Polskie chce być neutralne w takich sprawach. Po prostu nie chcą stać po żadnej stronie "barykady".

Więc złożenie apostazji wcale nie świadczy o tym, że porzucacie Kościół Katolicki i od niego odchodzicie. W statystykach jesteście dalej katolikami. Państwo nawet nie ma pojęcia, że jesteście apostatami, bo jedyny dowód na to będzie widniał w zakurzonej Księdze Chrztów.

Oficjalne stanowisko Watykanu jest podobne jak NSA. Nie ma czegoś takiego jak formalne wystąpienie z Kościoła Katolickiego, gdyż trzeba dać "zagubionym owieczkom" szansę powrotu do Wspólnoty i można nałożyć co najwyżej ekskomunikę latae sententiae.

Wniosek? Nie warto, bo to nic nie daje.

Mimo wszystko chcesz dokonać aktu apostazji, chociaż po nim będziesz dalej katolikiem? Dobrze, nikt nie broni. Zależnie od tego gdzie mieszkasz i gdzie byłeś chrzczony procedura trwa dłużej, albo krócej. Po pierwsze potrzebujesz aktu chrztu i jego kopię, oraz trzy kopie oświadczenia woli. Wzory do znalezienia w internecie. Nie potrzebujesz świadków jak przed laty, gdyż decyzją Episkopatu Polski z dnia 19 lutego 2016 roku procedura została w zupełności uproszczona do minimum. Niektórzy używają argumentów, że i tak trzeba się najeść wstydu przed księdzem, ale słuchajcie. Jak już jesteście na tyle dojrzali do złożenia tego wniosku to czemu odczuwacie wstyd przed zwykłym facetem? Teraz musisz się umówić z proboszczem parafii w miejscu swojego zamieszkania. Dosyć spotykaną praktyką jest to, że gdy przyjdziesz na plebanię to każą Ci się pojawić za tydzień, bo on musi doczytać dokładnie o co chodzi z apostazją, gdyż niecodziennie ktoś o to prosi. Nie musicie mu wtedy ubliżać, że się nie zna. Po prostu przyjdźcie za tydzień. To jest ten taki czas, który się daje kandydatowi na apostatę na przemyślenie swojej decyzji. Kiedy się pojawisz po tym czasie dostaniesz pytanie czy jesteś pewny i możecie zasiąść do formalności. Musisz w obecności księdza podpisać trzy kopie oświadczenia woli, nie przedtem! I to w sumie tyle, oddajesz to razem z aktem chrztu i jego kopią. Jest też rozmowa, tutaj zależy od proboszcza. Jeden przeczyta Tobie wytyczne, zapyta czy rozumiesz i koniec. Inny będzie chciał przeprowadzić dogłębną analizę co jest przyczyną Twojej apostazji. Nie muszę mówić, że w tematach teologicznych zagnie Was jak Wilder Szpilkę? Także odpuście sobie. Po wszystkim wyśle odpowiednie papiery tam gdzie trzeba. Ile to zajmie? Nie ma określonej ramy czasowej. W okresie świątecznym może nawet wyjść dwa miesiące, w skrajnym wypadku może nawet zgubić ten papier i nigdzie go nie wysłać. Taka prawda. Kiedy wszystko jednak dotarło tam gdzie trzeba to zostaje w Księdze Chrztów odnotowana odpowiednia adnotacja o Waszej apostazji. Od tej pory nie możesz być chrzestnym, brać ślubu kościelnego, mieć pogrzebu chrześcijańskiego. Tego typu "przywileje" już Ciebie nie dotyczą. Mimo to jesteś dalej katolikiem, więc wystarczy wyrazić skruchę i ekskomunika zostaje z Ciebie zdjęta.

A więc chcecie coś zmienić? Nie chrzcijcie swoich dzieci, wtedy na pewno Kościół Katolicki straci na ilości wiernych, bo raz ochrzczone dziecko będzie na zawsze "katolikiem" :)

#religia #katolicyzm #chrzescijanstwo #ateizm #braciawniewierze
t.....l - TAKI Z CIEBIE ATEISTA - TO ZŁÓŻ WNIOSEK O APOSTAZJĘ I ODEJDŹ OD KOŚCIOŁA HE...

źródło: comment_qiQkq2oeFpqsR6uEUp9yCxilyuJNlJhB.jpg

Pobierz
  • 32
Od tej pory nie możesz być chrzestnym, brać ślubu kościelnego, mieć pogrzebu chrześcijańskiego.


@the_white_crystal:

to chyba jedyna zaleta apostazji dla kogoś, kto ma rodzinę która by chciała jeszcze po śmierci dokopać leżącemu.
A tak to penis, nawet wtedy nie uda im się :D
Oczywiście dla zmarłego to bez różnicy, ale świadomość przed śmiercią jest lepsza :)

Brak możliwości bycia chrzestnym też może być dla kogoś plusem. Bo jak ktoś usłyszy
Wtedy po prostu "nie da się, bo jestem apostatą" - ksiądz potwierdzi i spokój.


@Racjonalnie: Takie trochę dziwne podejście dokonywać apostazji, aby ciotka z wujaszkiem się odczepili. Jeżeli ktoś jednak nie lubi takich dyskusji rodzinnych to owszem, można to uznać za plus.
Nie ma czegoś takiego jak formalne wystąpienie z Kościoła Katolickiego, gdyż trzeba dać "zagubionym owieczkom" szansę powrotu do Wspólnoty i można nałożyć co najwyżej ekskomunikę latae sententiae.


@the_white_crystal: Wiąże się to też z tym, że nie da się "odchrzcić". Chrzest jest niezbywalny.

Nie muszę mówić, że w tematach teologicznych zagnie Was jak Wilder Szpilkę?


A niech się zmierzą i zweryfikują czy faktycznie znają Biblię lepiej niż chrześcijanie, i czy faktycznie po
@Gigant_Reakcji: Wszystko zależy od punkty siedzenia. Wierzący katolik będzie mówił, że ateista jest głupi, a ateista, że to katolik jest głupi. Po prostu jedni i drudzy mają dwie różne wizje świata i inaczej patrzą na rzeczywistość. To logiczne, że w momencie gdy ateista wchodzi w środowisko w którym nie funkcjonuje zostanie od razu zjedzony przez "większego".

A co do chrztu... To nie jest takie niespotykane, daleko nie trzeba szukać. Nawet może
@the_white_crystal: No jak dla mnie to taka biurokracja i bieganie za papierkami które nic nie dają. Wiara jest dobrowolna, to nie średniowiecze gdzie inkwizycja biega po domach i na stosy wrzuca. Nie chcesz wierzyć, to nie i tyle. A co z tego, że figuruje sie w jakichś zakurzonych księgach, skoro nic z tego nie wynika?

Jak ktoś zaproponuje bycie chrzestnym, to zawsze można odmówić, a chęć kremacji można przekazać rodzinie albo
A niech się zmierzą i zweryfikują czy faktycznie znają Biblię lepiej niż chrześcijanie, i czy faktycznie po 2000 lat udało im się znaleźć coś czym mogą zaorać katolicyzm.


@Gigant_Reakcji:

Jak ktoś wierzy "to jest na 100% prawda cokolwiek by nie było" to jak niby można go zagiąć? Przecież na poziomie logicznym to jest niemożliwe :)

Mógłbym znać nawet całą Biblię na pamięć i wszystkie interpretacje świętych kościoła tej księgi, ale i
@the_white_crystal: Dodam jeszcze, że moim zdaniem apostazja to taki ostateczny akt buntu i bezsilności, gdy ktoś się bardziej przejmuje wiarą innych niż swoją lub jej brakiem. Takie HAHA TERAZ TO IM POKAŻĘ AŻ IM W BUTY PÓJDZIE. Tylko że nikogo to nie obchodzi.
Jeżeli go to boli, to w coś jednak wierzy i ateistą nie jest.


@Eredin:

tak zgodnie z definicją to ateista nie wierzy w Boga, więc wszelkie życia po śmierci i inne są nadal dostępne (chociaż nie spotykam takich opcji, bo to większego sensu dla mnie nie ma).

Ale tak czy inaczej: tu bardziej chodzi o samopoczucie właśnie przed śmiercią, czy nawet o zadbanie o los swoich dzieci, aby im nie wytykano,
@the_white_crystal: Gdy byłem letnim katolikiem, czyli zanim zostałem ateistą i później nawróciłem się na katolicyzm, moi rodzice rozważali to, żeby moim świadkiem bierzmowania został mój kuzyn, zadeklarowany ateista i ja na to myślałem "no czemu nie, fajny z niego gość przecież" xD.

W sumie ta historia zaprzecza tezie, że ludzie są wierzący "bo ich rodzice byli". Niepraktykujący katolicy (oksymoron) nie wychowają osoby poważnie traktującej wiarę. A wystarczy byle drobnostka by takiego
Czym jest apostazja? Nie, to nie jest akt wystąpienia z Kościoła Katolickiego. To świadome, dobrowolne WYRZECZENIE SIĘ SWOJEJ WIARY wraz ze wszystkimi konsekwencjami. Przecież nie masz wiary, to czego chcesz się wyrzec?


@3zMK2: O tym piszę. Ateista nie może dokonać aktu apostazji, bo musi się wyrzec czegoś, czego nie posiada.