Wpis z mikrobloga

Uwielbiam te poranne idiotyczne wyścigi z czasem.
Dojeżdżam do pracy, spóźniona (17 minut) ale po stanie aut na parkingu widzę, że pierwsza, a przede wszystkim przed kierownikiem.
Szybko laptopik, mail, rozłożone, wszystko włączone. Najlepiej jeszcze szybciutko odpisać jakieś "I confirm" z kopią do szefa, godziną wysłania prawie równą godzinie wejścia. Ale nie nie, ja już tu byłam, analizowałam dawno i postanowiłam potwierdzić (później się zainteresuje co właśnie potwierdziłam). Śniadanie rzucone na biurko. Kawy robię pół - że niby już tyle upiłam.
Jestem tu. Jakby ktoś pytał, jestem tu co najmniej od za 15.
#pracbaza
  • 57
@nint do Ciebie ten kawał zapasuje (to nie sarkazm w Twoją stronę, tylko #heheszki)

Przychodzi spóźniony Kowalski po raz 3 z rzedu do pracy i szef do niego

- Kowalski! Jesteście niepunktualni!
- To co szefie? Przychodzę robię i wychodzę..
- Byliście w wojsku!?
- Byliście.
- I co do was mówiono jak przychodziliście spóźnieni do pracy?
- "Dzień dobry Panie Majorze"
@VCO1: właśnie miałem pytać, czy tylko mi w głowie huczało "chomąto" i "niewolnik" jak to czytałem. żeby nie było - korpo z tej strony, ale #!$%@? trzeba się szanować żeby nie #!$%@?ć...
Myślałem że tylko ja tak robię :D tylko u mnie wszyscy schodzą się na 10. Ja wpadam o 9.40 i rżnę głupa, że od 8.50 tu jestem ( )