Aktywne Wpisy
bobsley33 +274
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
#tinder #seks #rozowepaski #p0lka
#tinder #seks #rozowepaski #p0lka
hellb0y +140
Poznałem miesiąc temu na Tinerze laskę. Ona 24 lata (ja mam 34). Całkiem fajna, niezłe, młode ciałko. No i tak się stało, że w weekend, poznałem jeszcze młodszą - 21 lat, ta to dopiero ma cało, marzenie każdego faceta.
Nie chcąc już bawić się z tą starą, poprosiłem młodą żeby odebrała od niej telefon i powiedziała, że z nami koniec. Poblokowałem ją wszędzie. Mam nadzieję, że nie będzie się zachowywać jak nastolatka
Nie chcąc już bawić się z tą starą, poprosiłem młodą żeby odebrała od niej telefon i powiedziała, że z nami koniec. Poblokowałem ją wszędzie. Mam nadzieję, że nie będzie się zachowywać jak nastolatka
Ok, muszę się wyżalić: Mam pewną scenę we łbie, która mnie prześladuje, więc postanowiłem się wam wyżalić Mirki.
Mam takich historii o wiele, wiele więcej, niestety (╯︵╰,) i nie jest to żadna zarzutka, ale trochę mi wstyd dodawać to z mojego konta.
Wersja skrócona:
Mój ojciec raz mnie pobił pasem za 4- z matematyki
tl;dr
Przez całą moją edukację, póki mieszkałem z rodzicami, byłem ostro cisnięty jeśli chodzi o naukę, a że byłem głupim Mirkiem, nauka szła mi dość topornie i mimo wszystko było dla mnie sukcesem, mieć chociaż tę 4 z dowolnego przedmiotu. Chociaż żeby zadowolić moich rodziców musiałem mieć średnia minimum 6.10 czyli zadanie awykonalne. Zawsze było źle, zawsze było za mało, cobym nie robił. Nawet jak w czymś byłem najlepszy, to i tak to było za mało.
Bo jak niby zaspokoić chore ambicje ludzi po zawodówce, #!$%@? mać...
Jedna historia zapadła mi w pamięć tak bardzo, że do dziś mnie dręczy, a to wcale nie była najgorsza rzecz, jaką moi rodzice potrafili zrobić.
Mniejsza, jak mówiłem mam dużo historii, które na stałe zrobiły mi kuku w głowie.
W gimnazjum, miałem zapowiedziany sprawdzian z matematyki: był to chyba dział z dwoma niewiadomymi. Rodzice wiedzieli o tym, bo miałem to zapisane w zeszycie, a oni mieli zwyczaj każdego dnia przetrzepywać mi plecak i sprawdzać wszystkie zeszyty, zadane zadania lub oceny jakie przed nimi mogłem ukryć.
Więc mój ojciec postanowił sobie za cel bym miał z tego conajmniej 5. Więc przez cały ten tydzień, siedział, tłumaczył mi, rozwiązywał zadania.
Pewnie powiecie: to dobry tatuś że się z tobą uczył, ale nie... Bo to wyglądało tak:
Ojciec rzucał książką na biurko jeśli coś zrobiłem źle, krzyczał, wyzywał mnie i też walił mnie po głowie za każdy najmniejszy błąd, bądź uchybienie. Dostawałem od niego zadanie i trzęsącą się ręką pisałem zadania, a on stał nade mną niczym kat i patrzył: Jak coś było źle od razu robił coś z tych rzeczy powyżej.
Więc wyglądało to tak że dzień w dzień od powrotu ze szkoły czyli od 15 siedziałem przy tych zadaniach do godziny 20, aż poszedłem spać. W weekend siedziałem dwa razy dłużej. Mój ojciec nie stał nade mną cały czas, oglądał sobie filmy, a mi kazał rozwiązywać wszystkie zadania z podręcznika plus te, które znalazł w internecie. Po pewnym czasie po prostu siedziałem i patrzyłem bezmyślnie. Był to mój mechanizm ochronny, odpływałem w swój świat. Mniejsza...
Przyszedł dzień sprawdzianu i napisałem sprawdzian najlepiej jak umiałem.
Parę dni później były oceny i okazało się że napisałem to najlepiej z klasy i dostałem 4-. Sprawdzian był mega ciężki i największe kujony nawet nie dały rady. Duma mnie rozpierała i byłem naprawdę zadowolony z mojego wyniku, nawet niektóre normiki mi gratulowały, bo wiedzieli ile to dla mnie znaczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zatem, uradowany od ucha do ucha poleciałem do domu, ze sprawdzianem w ręku i dałem go mojemu ojcu. Jeszcze wtedy byłem uśmiechnięty i szczęśliwy jak nigdy, a potem w jednej chwili...
Nawet jak teraz o tym piszę to się trzęsę, ręcę pocą, a serce wali jak szalone...
Zrobił się cały czerwony na twarzy i zaczął swoją wiązankę: Ty pier***y gówniarzu, ty k** (i wiele więcej wymyślnych epitetów, nie będę ich przytaczał) zmarnowałem na ciebie tyle czasu, a ty mi k* przynosisz tylko 4-? Darł się i kazał mi się położyć i pomiędzy wyzwiskami uderzał mnie pasem. Wiłem się, płakałem, prosiłem by przestał, ale nie. Darł się, wpadł w ślepą furię. Dostałem tych pasów chyba z 30 zanim zacząłem próbować mu się wyrwać i uciekałem pełznąc po podłodze.
A to nie było wcale najgorsze wspomnienie z mojego dzieciństwa
Po wszystkim jak się uspokoił, kazał mi zapie***** do pokoju uczyć się i poprawić tę ocenę (u mnie w szkole, jeśli byłeś ambitny, a moi rodzice byli ambitni, to mogłeś poprawić dowolną ocenę ze sprawdzianu)
Więc spędziłem kolejny tydzień tylko na tym i napisałem znowu sprawdzian, który był o niebo łatwiejszy.
Dostałem z niego 5, ale to już mało istotne...
#przegryw #stulejacontent #twfnogf #gorzkiezale #depresja #przemoc #psycholgia #feels
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
No #!$%@? aż się przejdę po pokoju z tego #!$%@?.
Chorobliwa ambicja bierze się z frustracji, a kiedy wpadnie się w jej szpony to często ciężko się wyrwać, bo to taki kociołek pełen nienawiści do wszystkiego i wszystkich. Niewielu ludzi potrafi spojrzeć w lustro i przyznać, że w znaczącej części sami są winni swoich porażek, bo to wymaga odwagi i porzucenia twierdzenia o własnej nieomylności. Twój ojciec był (jest?)
Pamiętam to wszystko
@indeeed: Współczuję ci, ale jednocześnie zazdroszczę, że mimo wszystko jak to mówisz: Nie dałaś wejść sobie na głowę ojczymowi, a teraz potrafisz sobie poradzić w sytuacjach stresowych.
Ja czuję się doszczętnie zniszczony. Uwolniłem się od rodziców dopiero mając lat 19, ale nie potrafię sobie radzić w sytuacjach stresowych, gdy ktoś na mnie chociaż podniesie głos, to aż kulę się w sobie (w mojej pracy, aż przestali zwracać mi uwagę). Nie potrafię się nikomu postawić, śpię w pozycji embrionalnej, aż nogi zaczynają mnie boleć, boję się odezwać, a gdy ktoś mnie potrzebuje, zawsze staram się dawać z siebie więcej niż muszę, co i tak zawsze kończy się pretensjami.
Nie mam ambicji, nie mam planów, boję się zrobić cokolwiek, a jeszcze do niedawna o wszystko obwiniałem sam siebie, chociażby to że ojciec lub matka mnie bili: że sobie zasłużyłem na wszystko co mnie spotkało.
Wypierałem to wszystko, ale teraz mnie to dobija, doszczętnie ryjąc i
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora
@AnonimoweMirkoWyznania: OPie od takich rzeczy jest psycholog. Samemu faktycznie ciężko się wyplątać z takiego gówna, ale 3 lata terapii u dobrego psychologa i nie będziesz o tym pamiętał. Wiem, że to teraz brzmi jak