Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirabelki,

Szykują się jedne z najgorszych świąt w życiu. Jestem ze swoim #rozowypasek już po zaręczynach i teraz wypadają pierwsze święta jako narzeczeństwo, dlatego wypadałoby je spędzić wspólnie. Problemem jest niestety odległość, ponieważ nasze rodziny mieszkają prawie 400 km od siebie, więc nie ma możliwości żeby zaliczyć dwie wigilii. Tak się składa, że u niej na wigilii oprócz rodziców będzie jeszcze jej brat z żoną, babcia oraz pewnie jakieś ciotki i wujkowie (jej rodzice mają w sumie 11 rodzeństwa, więc na pewno ktoś jeszcze dołączy). Z kolei ja nie mam rodzeństwa i na wigilii są tylko moi rodzice i dziadkowie.

Chciałem abyśmy razem pojechali do mnie na wigilię i po kolacji w nocy wyjechali do niej na pierwszy i drugi dzień świąt. I tu zaczęła się inba, że jak to nie u niej święta, czemu u mnie itd. Ja argumentuje to tym, że moi rodzice nie mają nikogo oprócz mnie, a ona ma brata i będzie więcej osób i jej rodzice nie będą się czuli tak samotnie.
Jej propozycja jest taka, że na wigilię pojedziemy do niej i w pierwszy dzień świąt wyjedziemy po śniadaniu do mnie. Tylko wtedy dojedziemy w okolicach 16 na święta. Ja się z kolei też nie chce na to zgodzić.

Co byście zrobili na moim miejscu? Zawsze święta spędzałem ze swoją rodziną i też ciężko byłoby mi teraz ich zostawić. Nie widzę wyjścia z tej sytuacji jak spędzić je osobno.

#zwiazki #swieta #niebieskiepaski #rozowepaski

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • 62
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: chciało Ci się zaręczać to teraz masz. Opcje są dwie: albo ustąpisz, albo trzymaj się swojej wersji. Pytanie o czy chcesz mieć święty spokój (nie tylko na święta) czy fochy. U mnie od ponad 10 lat jeździmy na zmianę (też prawie 300 km) - w tym roku u moich, w następnych u żony.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Normalne kolego. Zobaczysz dopiero jaki szok przeżyjesz jak wigilia i święta okażą się zupełnie inne niż u ciebie. Ja już się przyzwyczaiłem i daję radę, ale na początku w ogóle nie czułem, że to święta. Na szczęście w tym roku święta w mojej rodzinie.
  • Odpowiedz
@dwa_szopy: Ja jak jestem u teściów w święta, to za cholerę nie czuję klimatu. U nich zawsze jest jakaś bieganina, nerwy. Wszyscy się spieszą. Teściowi dodatkowo wszystko nie pasuje, bez przerwy narzeka. W moim rodzinnym domu, to był zawsze taki trochę czas odpoczynku, relaksu. U żony w domu zupełnie na odwrót. Nie lubię tam być w święta. Na szczęście zawsze dzielimy pierwszy dzień świąt u teściów, drugi u moich rodziców a
  • Odpowiedz
Co byście zrobili na moim miejscu? Zawsze święta spędzałem ze swoją rodziną i też ciężko byłoby mi teraz ich zostawić. Nie widzę wyjścia z tej sytuacji jak spędzić je osobno.


@AnonimoweMirkoWyznania: Ja bym na waszym miejscu odcięła wreszcie tę pępowinę. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Albo chcecie być razem albo trzymacie się kurczowo rodziców.
Dla mnie priorytetem sa święta z partnerem, a to czy u moich rodziców czy
  • Odpowiedz
Ponieważ rodziny i tak muszą się poznać,


@motokate: Oj tam, nie muszą ( ͡° ͜ʖ ͡°) jestem w związku siódmy rok i nasze rodziny dalej się nie znają XD polecam ten stan rzeczy. ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
AzjatyckaPrzyjaciółka: Ja #!$%@?, to jak wy chcecie zostać małżeństwem skoro takiej prostej rzeczy nie potraficie sobie wyjaśnić i dojść do jakiegoś sensownego porozumienia? Zamiast pogadac ze sobą to ty marnujesz czas i pytasz się na wykopie gdzie średnia wieku jest 14 lat, prawie połowa tych ludzi nigdy nie trzymała żadnej dziewczyny za rękę, 30% ma depresję - ręce opadają...

Zaakceptował: Zkropkao_Na}
  • Odpowiedz