Wpis z mikrobloga


Wiecie jak to jest, jak się coś obieca dwudziestu ludziom... Naobiecuje się im różnych rzeczy, a potem trza dotrzymać słowa. Obiecałem, że ukaże się historyjka o potworze z Loch Ness. W każdym razie, jeśli to czytacie, to znaczy, że ten, który zamieścił tutaj ten tekst ma równie popaprane poczucie humoru jak ja.

A oto i historia:

Płynąłem sobie pewnego dnia po jeziorze. Był piękny, słoneczny dzień. Nic nie wskazywało na to, co się zaraz miało stać. Woda w jeziorze była spokojna... Aż tu nagle wynurzył się on: wieeelki stawonóg - potwór z Loch Ness!!! Warczał, wył, sssyczał, krzyczał... No po prostu był baaardzo straszny! Machał swoimi łapopłetwami w powietrzu! Pytam się go: "Czego chcesz, potworze?" A on mi na to: "Czypiendziesiąt!" Wiecie...3,50:) A ja zdziwiony mówię: "A spadaj! Nie dam ci!" Potwór nie dawał za wygraną: "No plizzz!" Ja też: "NIE!" I wtedy potwór się wkurzył...

A tak przy okazji: Czy ktoś zauważył jak bardzo można się wkurzyć? W jednej chwili jesteś uśmiechnięty, ktoś cię jakoś nieładnie nazwie i jush jesteś wkurzony... No ale trza dokończyć historyjkę. Na czym to ja skończyłem? Aha! Już wiem.

Więc, siedzę sobie w domu i słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram... Patrzę: Lodziarz!
Mówi: "Kupi pan lody? Mam czekoladowe, truskawkowe, malinowe, bananowe..." Bardzo lubię czekoladowe, więc mówię: "Czekoladowe poproszę." A on mi na to: "Czypiendziesiąt!" Patrzę... A to nie lodziarz, tylko... wieelki stawonóg - potwór z Loch Ness!!! to się wkurzyłem i krzyczę: "A spadaj! Nie dam ci!" A on swoje: "No to chociaż dwapiendziesiąt!" A ja też swoje: "A co?! Handel w jeziorze już się nie opłaca?!" I zacząłem gonić potwora po ulicy...

A tak przy okazji: Nie zwalajcie winy na mnie za to, że tekst nie ma charakteru horroru sajensfykszyn:) Nie jestem Stephen King (a ten to potrafi fajnie opisać scenę, w której picie piwa sprawia, że się boimy!:)). To tyle jeśli chodzi o ten tekst. Na czym skończyłem? Aha! Kosmici!

Więc, kosmici porwali mnie w nocy na swój statek. Robili różne testy (wiem co teraz myśli sobie Jedi:)). Pochylił się nade mną taki zielony kosmita i patrzy się na mnie. Pytam się: "Czego chcesz, obca istoto?" A on mi na to: "Czypiendziesiąt!" Patrzę... A to nie kosmita tylko... wieeelki stawonóg - potwór z Loch Ness!!! Przebrał się za ufola żeby mnie dorwać!!! No to już szczyt chamstwa! "A spadaj! Nie dam ci! Nie dociera?!" - mówię. Potwór jednak ciągle upierał się przy swoim: "No daj te czypiendziesiąt!" To krzyknąłem: "NIEE!!!" I mu w mordę! Potwór zawołał swoich kumpli...

TADAM! REKLAMA! UWAGA! TERAZ PRZY ZAKUPIE DWÓCH SŁOIKÓW MAJONEZU
DZIADUNIA W RAMACH PROMOCJI ZAPŁACISZ TYLE CO ZA TRZY SŁOIKI!! TRADADADADAAAM! KONIEC REKLAMY! :))

...Jak już było po rzeźni zacząłem się zastanawiać po co potworowi te czypiendziesiąt. Na pewno nie po to, aby wykarmić dzieci!

O! Dzieci! Przypomniał mi się synek mojego kuzyna. Taki mały, fajny berbeć. Wbiegł do mojego pokoju i rzekł: "Wujku, masz czypiendziesiąt?" Ja zdziwiony: "A na co ci czypiendziesiąt, Eustachy?" (dla dobra Mariuszka jego imię zmieniono...UPS:)) A on mi na to: "Ten pan w pokoju obok chce" Idę więc do pokoju obok, patrzę... A tam wieelki stawonóg - potwór z Loch Ness!!! Na mój widok powiedział: "O k*a!" A ja wtedy: "Ty! Tu są dzieci! Tu się nie przeklina! Odp*dol się od mojej rodziny!!" Potwór nieugięty: "Bo co mi k***a zrobisz? Hę?! Dawaj te czypiendziesiąt!" To ja chwyciłem za podręczną ciupagę (pamiątka znad morza:)). A potwór przez okno! To ja za nim!

Pamiętajcie: Jak chcecie przeklinać to nie przy małych dzieciach! Potem na IRCu zagaduje do ciebie jakiś małolat i pyta... Noo nie ważne o co pyta. O tym będzie inny tekst. Chociaż chyba nie w tym miesiącu (wiecie... "linia śmierci"). Na czym skończyłem? Aha!

Matka wysłała mnie po jajka do sklepu (10 sztuk... jajek nie sklepów:) Chociaż "Idź do dziesięciu sklepów po jajko.":)) Nieee) Jako że w naszej małej miejscowości zbudowany jest supermarket, wziąłem pudło z produktem i daje sprzedawczyni... Ta coś liczy i mówi: "Czypiendziesiąt!" Patrzę... A to nie pani kasjerka tylko... wieelki stawonóg - potwór z Loch Ness!!! Krzyczę więc: "Nie ma mowy ty dziabongu jeden!!! Nie dam ci!!! Odwal się ode mnie!!! Przyczep się kogoś innego!!!" (No właśnie! Czemu nie uczepił się Juzefa?!? Albo Elda!?!) Potwór wezwał ochronę (Pana Mietka:)) No to ja chwytam za moją podręczną giwerę co przypomina skrzyżowanie bałałajki z kobzą i odkurzaczem (ale ma tłumik!!!:))...

O następnym spotkaniu z potworem podczas wycieczki klasowej w San Marino nie mogę opowiedzieć. Wiecie: Ustawa o wychowaniu w trzeźwości:)).

To miał być krótki tekst a patrzcie co z tego wyszło! A potem znowu ktoś się przyczepi, że przeze mnie stracił piętnaście minut życia (Ja tyle straciłem czytając pewien tekst... nie powiem
jaki. Absta wie o co chodzi:)) No to bajbaj:).

Archwimilimiłopotopoczerpaczkiwiczanin

#pasta #heheszki #archwimilimilopotopoczerpaczkiwiczanin
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach