Aktywne Wpisy
snickers111a +188
Japierdyle, wczoraj odkryłem że różowa mnie zdradza i innemu typowi pisze że go kocha. Po 4 latach związku i mieszkania razem. Różowa przyszła do mnie zapłakana jaj jej pokazałem dowód i obiecała że zerwie z typem kontakt a że to przez gorszy okres w naszym związku. I po tym powiedziała że jedzie do rodzinnego domu. Wiecie co? Pojechałem pierwszym pociągiem pod jej rodzinny dom i nie zgadniecie XD jej auta tam nie
wezsepigulke +134
Musze wam się wyżalić i liczę na jakieś rady. Mam teraz 27 lat i przez jakieś 10 lat żyłem totalnie odizolowany od ludzi. Nie chodzi tu o jakąś fobię społeczną czy strach przed ludźmi. W młodym wieku wpadłem w nałóg komputerowy który sprawił, że stałem się jednostką wyalienowaną. Byłem zwykłym chłopakiem którego każdy w sumie lubił. A ja na siłę próbowałem siedzieć w domu i grać w gierki. Jakoś w gimbazie jeszcze wychodziłem ze znajomymi. Ale w liceum musiałem walczyć sam ze sobą. Było ciężko. Ciągnęło do komputera. Znajomi organizowali spotkania, imprezy. Ciężko było stale odmawiać. Jak się zgodziłem to w sumie dobrze się bawiłem i dogadywałem. Wpadłem na pomysł, że muszę się zmienić, aby ludzie przestali mnie lubić. I zaczęło się. Stałem się chamem, gburem, wrogo nastawiałem się do każdego. I to wszystko sprawiło, że w końcu miałem święty spokój. Nikt za mną nie przepadał. Lata mijały, udawałem dalej dziwaka. Przez 5 lat studiowania (dziennie) nie rozmawiałem z nikim dłużej niż minutę. Siedziałem w koncie i udawałem idiotę. Jak sobie teraz o tym pomyśle, to mam wrażenie, że wiele ludzi mogło mnie postrzegać jako jakiegoś niedorozwoja. Czasem widziałem jak ukradkiem się ze mnie naśmiewają. Ale to mi nie przeszkadzało. Miałem święty spokój. Kończyły się zajęcia, a ja wracałem grać. Cieszyłem się, ze swojego życia, gardziłem wszystkimi normikami. Było mi dobrze. Nie potrzebowałem niczego więcej niż komputer i Internet. Nie dbałem o siebie, miałem nadwagę i wmawiałem sobie, że to dobrze, bo jak będę brzydki to ludzie nie będą chcieli mnie znać. Wszystkie dawne kontakty urwałem. Czasem musiałem grać idiotę albo kogoś powyzywać aby się odczepił. Nie miałem żadnego facebooka. Na telefonie w kontaktach tylko osoby z Internetu. Uczyłem się słabo, ale jakoś udało mi się skończyć studia. W sumie nic z nich nie wyniosłem ale rodzice byli dumni. Lata mijały a ja sobie grałem w gierki zamknięty w swoim pokoju. Po studiach neetowałem, udawałem, że szukam pracy, a tego nie robiłem.
Nie wiem czemu i jak to się stało, że jakoś rok temu się ocknąłem. Po prostu wstałem rano i zadałem sobie pytanie co ja najlepszego zrobiłem ze swoim życie. Pamiętam, że się poryczałem. 26 lat, a ja nie mam nic. Nie mam znajomych, nie mam żadnej swojej kasy, nie mam pracy, nie mam zainteresowań, marzeń. Mam tylko nic niewarty papier z uczelni którego nie poprę zdobytą wiedzą i zszarganą opinię u ludzi oraz metkę dziwaka. W ciągu kilku dni zakończyłem z grami komputerowymi. Co mogłem to sprzedałem, łącznie z komputerem. Z łzami w oczach pakowałem paczkę do wysyłki. Chciałem iść na jakąś terapię dla osób z uzależnieniem od komputera. Ale jakoś samemu udało mi się z tym wygrać. Do dziś mnie nie ciągnie, wręcz mnie mierzi. Zacząłem szukać pracy, zacząłem uprawiać sport i dobrze się odżywiać. Po 2 miesiącach znalazłem pracę. Kilogramy zrzucałem biegając. Założyłem facebooka. Chciałem odnowić stare kontakty. Wysłałem kilka zaproszeń. Połowa osób mnie nie zaakceptowała. Kilka osób do mnie napisało nawet, że po co im dupę zawracam jakimiś zaproszeniami jak od 10 lat nie ulicy udaję, że ich nie poznaję. Mają rację. Po kilku miesiącach pracy zrobiłem sobie prawo jazdy, wyprowadziłem się z domu. Zacząłem żyć samemu i zajmować się normalnymi rzeczami jak każdy człowiek, tj. praca, sprzątanie, gotowanie, sport. Zacząłem czytać książki i nadrabiać zaległości w edukacji. Od ok. roku tak żyję i nie ciągnie mnie do gier. Jedyny problem to samotność. Nie mam do kogo otworzyć ust. W pracy pracuję z osobami w wieku moich rodziców. Oczywiście pogadam sobie ale to nie jest relacja przyjacielska. Wychodzimy z pracy i każdy idzie w swoją stronę. Oni mają swoją rodzinę, swoich znajomych.
Czuje się cholernie samotny, nie mogę nigdzie nawiązać znajomości, nie mam też żadnych większych zainteresowań czy hobby. Mireczki. Co radzicie w moim przypadku? Gdzie mam szukać kontaktu w ludźmi? Czym się zainteresować?
#anonimowemirkowyznania #przegryw #stulejacontent #feels #gownowpis #tfwnogf #samotnosc #depresja ##!$%@?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Komentarz usunięty przez autora
I czemu tagujesz depresja? Tzn jak zle sie z tym czujesz to ok ale to nie jest
Teraz to ciężko bedzie znaleźć znajomych bo ich znajduje się zwykle za młodu kiedy #!$%@? się głupoty.. xD
Idź na kolejne studia jesli możesz i coś powinieneś ogarnąć
Trochę późno na nawracanie się na normictwo, bo w tym wieku ludzie zajmują się zakładaniem rodzin i innymi głupotami wieku dorosłego. Zrób coś innego, np. jedź jak faza pić wódkę z pingwinami, wtedy masz szanse jeszcze z życia pokorzystać. Na bycie przeciętniakiem jest już za późno, ale
@AnonimoweMirkoWyznania: #!$%@? znowu? xD
@mmdnnn: Teraz ciężko byłoby mi iść na studia. Jakbym wybrał dzienne to bym musiał rzucić pracę. Więc to odpada, tym bardziej, że mieszkam i utrzymuje się sam. A zaoczne to nie to samo co dzienne...
Ten komentarz został dodany przez osobę
@Emerkaes: No jeszcze się do końca nie nawróciłem. Dużo i tak nadrobiłem, praca, własny dom i codzienne obowiązki, zadbanie o siebie, prawo jazdy i auto. Brakuje mi tylko kogoś do kogo będę mógł otworzyć mordę...
Ten komentarz został dodany przez osobę
Komentarz usunięty przez autora
chyba nie udawales ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}