Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki i Mirabelki, pomóżcie, bo sama już nie daję rady.
#fobiaspoleczna #depresja #pytaniedoeksperta #psychologia

Otóż za niedługo będę mieć 21 lvl, a nie osiągnęłam kompletnie nic. Zdawałam prawo jazdy 11 razy i się poddałam, bo na każdym z egzaminów nie starałam się prowadzić dobrze, a starałam się nie umrzeć z nerwów i lęku. Chyba nikt, kto na to nie cierpi, nie zdaje sobie sprawy jak to wygląda. Ledwo widzisz, pocisz się, czujesz mrowienie na każdej części ciała. I tylko myśl, ch*j z tym egzaminem, byle by być już w bezpiecznym miejscu.

Poszłam w tamtym roku na studia, nie uwierzycie jaka byłam szczęśliwa że wreszcie nie będę nikim, że będe studiować. Mama będzie dumna, że nie jestem tak reszta pijackiej rodziny. Siadałam zawsze na uboczu żeby nikomu nie przeszkadzać, przez co nie miałam w ogóle znajomych, chyba że ze spotkania na szlugu. Nadeszły ćwiczenia... i wtedy koszmar się zaczął, na zaliczanie prezentacje, w ramach szybszego upływu czasu każdy coś o sobie opowie, przeczyta, coś przygotuje i przedstawi... raz k**rwa, tylko raz się odważyłam i postanowiłam na wieczornych ćwiczeniach (po 2 piwach) iść z moją grupą tematyczną i po prostu stać, trzymać jakieś wydrukowane wykresy. Mircy, co się ze mną działo! Przez pierwsze kilka minut stałam sobie z boczku delikatnie podrygując ze stresu, nie patrząc na nic ani na nikogo, ale gdy tylko spojrzałam na salę... zaczęłam się chwiać, puls wybe*ał mi w kosmos tak, że nie byłam w stanie miarowo oddychać, musiałam się niepozornie chwycić ławki żeby nie upaść, do tego jakieś dziwne tiki całej części ciała. Wszyscy patrzyli na mnie tak, jakby czekali na ostateczny symptom aby wezwać karetkę. Potem dowiedziałam się o kolejnych ćwiczeniach z zaliczaniem w centrum miasta, potem o jakimś obozie... i znów się poddałam.

Od tamtego czasu chwile pracowałam, nie miałam czasu myśleć o studiach i problemach. Teraz jednak siedzę w domu, wciąż kłócę się z mamą o studbazę, bo podświadomie specjalnie przespałam każdą możliwą rekrutację, by nie przeżywać znów tego koszmaru. Nienawidzę siebie i swojego bezmyślnego postępowania. Szukam pracy, ale w mojej okolicy szukają w większości chłopów do budowy i jakieś stare babcie na produkcję. Poza tym... zmarnowałam okazję do pracy na recepcji w salonie fitness, k*urwa, bo się bałam że tam będzie dużo ludzi, bałam się rozmowy rekrutacyjnej, bo wstyd mi było wysłać prawie puste CV, k*urwa, niech mnie szlag!

Nie mam na prawdę pojęcia co zrobić ze swoim życiem, na studia nawet zaoczne w tym roku nie mam co liczyć, nie mam pracy, hobby, zainteresowań a przede wszystkim celu w życiu. Jestem bezradna życiowo. Pomóżcie mi Mireczki, napiszcie jakąkolwiek radę, bo sama już nie wiem co mam robić w życiu. Nie chce stracić młodości na depresję. Czuję w środku taką iskierkę by zacząć ćwiczyć, zacząć znów biegać, rzucić fajki i alkohol... ale czuję się tak wycofana z życia, że mam wrażenie że to są fajne plany ale całkiem obcej osoby.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Dodatek wspierany przez: mZakupy.com
  • 13
@AnonimoweMirkoWyznania: Wygląda na jakieś zaburzenie. Typu jakby fobia społeczna czy coś ale tym się nie sugeruj bo nie jestem lekarzem. Dobrze było by się wybrać do psychiatry a potem na psychoterapię do psychoterapeuty. Raczej powinni Cię naprostować bo to nie jest coś strasznego od czego się umiera.

I #!$%@? XD Co byś ty chciała osiagnąć w wieku 21 lat? Chyba rekord obejrzanych seriali XDDD
OpOp: Chyba masz zaszczepiony jakiś zły mechanizm , zastanów się czego się boisz bo pewnie jak coś robisz to boisz się , że na przykład ktoś cię wyśmieje i automatycznie zaczynasz się stresować , musisz spróbować nad tym popracować , zastanowić się z czego tak na prawdę bierze się lęk w danej sytuacji . Może problem leży z tego jak traktowali cię rodzice ? może od małego męczyli cię psychicznie ,
@AnonimoweMirkoWyznania przez większą część życia nie pracowałam, a ze studiów też zrezygnowałam z dość typowego problemu. Też mam problem z ludźmi xD. Nie to, że ich nie lubię. Tzn. tak, nie lubię. Kilka lat temu jeszcze lubiłam, nawet raz na dwa miesiące gdzieś wyszłam, a tak, to komputer mocno. Teraz mam pracę, którą nie za bardzo lubię ale ze względu na godziny pracy taka najbardziej pasowała. I co w niej robię? Gadam