Wpis z mikrobloga

  • 682
Tak sobie wczoraj przechodziłem koło małego korpo i stało czterech korpoludków na papierosku, w wieku lekko ponad 20. Ubrani byli w niedopasowane garnitury i pozowali na poważnych biznesmenów. Dwóch z nich nawet nie bardzo umiało tego papierosa palić, no ale korpo, stresik, dedlajny itp., wiadomo. I tak sobie zacząłem myśleć o swojej pracy. Też praca biurowa, terminowość, tabelki, wykresy itd. Czasem jakaś dostawa to i się człowiek porusza dla odmiany. Ja ubrany raczej luźno, ale schludnie. Dżinsy + sweterek czy koszulka polo - nie ma parcia na garniaki czy łososiowe koszule. W mojej pracy nikt na mnie krzywo nie spojrzy jak wyciągne bułkę zrobioną w domu czy nawet jak przyniosę chleb i posmaruje dżemem ze świni. Nie mamy bistro czy jakiejś innej jadłodajni z menu w języku angielskim. Mamy w okolicy bar mleczny, więc jak ktoś ma ochotę to idzie na schabowego. I nie idzie się na lunch, tylko na obiad. Pomimo tego, że zarobki są mocno średnie, to poczułem się wygrywem. W pracy mogę być sobą, rzucać #!$%@? na prawo i lewo jak jest taka potrzeba, nie muszę udawać wielkiego pana z biura. A i ze sprzątaczką czy z fizycznymi pracownikami się pogada bez skrępowania. Nie ma tu podziałów na warstwy społeczne.
Będąc na szkoleniu ktoś poruszył temat usiłowania wprowadzenia słów typu clou, deadline i innych zapożyczonych z zagranicznych korporacji brifingów i stendbajów i powiedział, że mamy przecież słowa w naszym własnym języku i że mu się to nie podoba. Wszyscy przyklasnęli i od tamtej pory temat zniknął. Są terminy, narady i zebrania. Mam nadzieję, że będzie tak przez cały czas.
A poza tym w domu czeka na mnie piękna żonka z synkiem level 7 tygodni, rodzinke mam w większości w porządku i kilku prawdziwych przyjaciół. Do wczoraj myślałem o swoim życiu, że w sumie jest ok, ale mogło by być lepiej. Teraz po tych moich chyba pierwszych w życiu tak głębokich przemyśleniach czuję się mega wygrywem. Mam wszystko (no może poza Xiaomi mi6 i xbox one). Dziękuję Wam korpoludki!
#wygryw
#chwalesie
  • 114
@scorcc: Robię w naprawdę ogromnym korpo z prawdziwego zdarzenia, 90% czasu spędzam w pidżamie pracując z domu, jak jestem w biurze to też mogę zjeść własną bułkę albo przyjść w T-shircie, i wyjść na obiad zamiast na lancz - za dużo seriali jak na moje, albo właśnie obserwacji takich korpo-atencjuszy, którzy zachowują się właśnie tak, jak opisałeś - z doświadczenia wiem, że raczej to nowicjusze w branży i ta cała sztuczna
@scorcc: ja z kolei mam złe wspomnienia z małych firm, gdzie musiałem być wszystkim, od kierowcy, przez gościa od marketingu, magazyniera, po operatora kamery - wszystko za magiczne 6zł/h na umowie zlecenie ( ͡° ͜ʖ ͡°) jestem wdzięczny, że pracowałem w takim miejscu, bo poznałem ciekawych ludzi i na pewno nauczyłem się szacunku do zarobionych pieniędzy, ale niestety z tym mi się teraz kojarzą małe, polskie firmy.
@scorcc: nie obrażam się, sam kiedyś tak widziałem gości pracujących w korpo - prawda jest taka, że tak wygląda głównie najniższy i najwyższy szczebel - młodzi przychodzą w garniakach bo się naoglądali zagranicznych seriali, a zarabiają niewiele więcej niż na kasie w biedronce za klepanie tabelek w Excelu, no a wyższy szczebel to już niestety przeżarty otoczeniem do szpiku kości - ale zdecydowana większość ubiera się normalnie, je normalnie, żyje normalnie
@scorcc pracuje w duzym korpo, duzo zdalnie, ubieram sie jak chce, atmosfera luzna, mamy stol z pilkarzykami i bilarda w robocie, a garnitur to zakladam na christmas party :). No i najwazniejsze hajs bardzo dobry. Wiec moze u Ciebie na tych szkoleniach robia Wam brainwashing ze korpo takie zle po to by dalej Wam placic gownopieniadze :)