Wpis z mikrobloga

No to się nazywa mieć pecha. Trzeba być mną. Prawie rok temu podczas biegania zaliczyłam soczystą glebę. Skończyło się na zerwaniu więzadła. Kostka napuchnięta. No i okej. Szpital, prześwietlenia i inne pierdoły. Cztery miesiące pauzy, później ponad pół roku przerwy z przyczyn osobistych. No i nadszedł ten dzień. Ale w głowie była blokada. No i co? No i się zesrało. Znów noga (póki co) w bandażu, potraktowana altacetem. Wprawdzie gleby nie było, ale musiałam źle stopę ułożyć. No nic, chyba muszę pożegnać się z bieganiem, które cholernie pokochałam. ( ͡° ʖ̯ ͡°) #smutnomiboze

#bieganie i takie większe #gorzkiezale
  • 8
@souriss: znam ten ból, rok temu złamałem stopę i teraz też jak nawet kawałek pobiegnę na tramwaj to potrafię źle ustawić stopę i później cierpieć przez miesiąc, bo boli ( ͡° ʖ̯ ͡°)
A wiesz, ja pamiętam Twój wpis, twojego awatara, odpowiadałem Ci wtedy, pamiętam, że wtedy skondensowałaś plan treningowy z 15 dni do 5
(biegałaś codziennie), nic Cię to nie nauczyło?
@souriss: Noga wróci do sprawności, idź do dobrego fizjo na jakąś terapię, to na pewno pomoże. W lipcu, trzy tygodnie przed najważniejszym startem sezonu skręciłem kostkę, nie zdążyłem doleczyć, wystartowałem, nie ukończyłem. Noga ciągle ma ograniczony zakres ruchu, ale nie poddaję się, biegam dalej. ( ͡° ͜ʖ ͡°)