Wpis z mikrobloga

Informatycy to podludzie. Po kolei:
Mój kuzyn, lat dwadzieścia. Dumny student informatyki, a przy
tym elita s----------a.
Raz moja mama miała laptopa do naprawienia. Zwykły format i przygotowanie systemu. Sam nie miałem za bardzo czasu bo byłem na okresie próbnym i bardzo chciałem dostać pracę gdyby w następnym roku aplikacja mi nie pykła co by nie siedzieć na garnuszku rodziców, ale co to za afera była.

Laptop poszedł - wrócił. Ciocia oczywiście hehe Przemek to taki komputerowiec w mig naprawi.
Gość sformatował, wgrał system - koniec roboty zero sterowników, antyvirusa. Nawet partycji nie chciało się podzielić - no nic, bywa - może nie miał czasu.
Teraz najlepsze - jak mama była po tego laptopa powiedział, że 200zł za usługę.
K---a trzeba nie mieć Boga w sercu. Mama oczywiście dała bo myślała, że każdą śrubkę wyczyścił.
Jak się o tym dowiedziałem zadzwoniłem do palanta:
-Co ty k---a o-------ś?! 200zł za formata i postawienie windowsa?!
-No co, zrobiłem jak trzeba. Więcej do przeglądania neta babom niepotrzebne, a kasę wziąłem żeby mnie nie męczyła więcej. Zresztą dla normików komp to tylko zabawka, a ja nie mam czasu na takie pierdoły.

Ja p------ę, pomijając to że od gównika bywał u nas na wakacjach, czasem rodzice zabierali go z nami na lepsze wczasy ten bałwan odwala wielką łaskę. Ciekawe czy jakby mój ojciec go za skasował za leczenie jego zębów (w wieku 19 lat miał 26 zębów do naprawy i 2 kanałówki bo żarł tylko batony i chipsy przed tym kompem, a zębów nie mył bo po co) też by był taki cwany.

Ogólnie Przemek był pełen pogardy do otaczającego świata i uważał się za lepszego. Wyobrażacie to sobie? Oferma mówiąca o swojej ofermowatości z dumą.

Jak były jakieś posiadówy rodzinne Przemek cały czas komórka/tablet/laptop.
A nie, sorry. Kilka razy rytualnie się odzywał "dźinbry" "jest wifi", "jakie hasło do wifi".

Mamy też taką Monikę. Całkiem ładna dziewczyna w jego wieku. Dalsza rodzina. Nasz Przemek ewidentnie czuł mięte.
Nasza Monisia to bardzo miła i taktowna osoba i nawet rozmawiała z naszą s---------ą, co on odebrał jako podryw XD

Pamiętam jak zaczął ją bajerować. Opowiedziała mi to bo była tak zażenowana, że nie widziała co zrobić, a
ja niby jego bliski kuzyn z którym jeździłem na wakacje.
"Wiesz jak masz jakiś problem z kompem to wal do śmiało, wiesz niezły jestem w te klocki. Wiesz co to za grupa anonymous co czasem strony rządowe hackuje. Tak między nami to jestem jednych z nich."
O K---A.
Monika into internety potrafi więc mimo wszystko wybuchła niepowstrzymanym śmiechem. Wiecie jak to jest jak w Kościele/pogrzebie/zebraniu przypomni się wam jakaś śmieszna sytuacja i chce wam się śmiać. Im bardziej próbujecie powstrzymać śmiech tym gorsze rezultaty.
Nasz domorosły James Bond w odpowiedzi zagotował się i zaczął ofensywę.
"A Ty to pewnie nie masz żadnych pasji, ja to się czymś interesuję i będę kimś. Informatycy od ręki zarabiają 15k"
-Ocho, wypok.pl detected.

Potem podobno zaczął coś p-------ć o kobietach, friendzonach, samcach alfa. Znam tylko ogólniki bo przestała go słuchać.
Kontekst złapałem tylko dlatego, że siedziałem chwilę w wieku nastu-lat na wypokach i chanach.

To jeszcze nie koniec historii. Raz moja ciocia zadzwoniła że Przemek ma urodziny i wiesz, hehe Camilli, on za bardzo nie ma kolegów to może weźmiesz go gdzieś.
Jestem bardzo za rodziną więc pomyślałem, że nie sprawię przykrości ciotce i wezmę go gdzieś bo akurat się złożyło, że byłem ustawiony na p--o ze znajomymi. Co mi szkodzi?
Tak, szczerze mówiąc miałem nadzieję, że jak wyjdzie do ludzi to może się nie skompromituje (i mnie przy okazji), a dobrze się zabawi, może przystosuje się do rzeczywistości?
O ja naiwny.

Umówiłem się przez telefon. Byłem 2 godziny przed czasem, bo wiedziałem że coś znowu odwali.
Szybko dostałem od rzeczywistości w mordę.

Jego "gotowość do wyjścia" polegała na przetłuszczonych włosach, spranej flanelowej koszuli, T-shircie z jebutnym napisem "PROGRAMUJESZ?" jeansach za dużych o 2 rozmiary i trampkach.
Brakowało tylko słomy w butach.
Postanowiłem go podejść.

Namówiłem go na prysznic - poszło łatwo. Za łatwo. To była chyba cisza przed burzą.

"Słuchaj, mamy jeszcze dwie godziny muszę coś załatwić w galerii, przejdziesz się ze mną?"
Połknął haczyk.
Plan był prosty - ubrać go jak człowieka. Jeżeli wmówię reszcie, że jest niemy może nie wbije następnego levela s----------a, a reszta nie pomyśli, że moja rodzina to dom wariatów.

Starą, dobrą metodą manipulacji zacząłem z wysokiego pułapu. Chciałem żeby przymierzył jakąś sportową marynarkę w miejsce flanelowej koszuli.
Wybrał dwie-trzy i stwierdził, że pedalskie.
Miałem nadzieję, że chociaż spodnie "po starszym bracie" zmieni.
Pokazałem mu granatowe chinosy.
ZNOWU PEDALSKIE.

Jako iż mieliśmy odrobinę czasu, a mi cierpliwość się skończyła to dałem mu wolną rękę.
Bite 30 minut stresowałem się bardziej niż na rozmowie kwalifikacyjnej. Wyobrażałem sobie, że przyjdzie w jakiś butach ze skóry węża i kowbojskim kapeluszu. Wiecie, retro-informatyk dzikiego zachodu.
O k---a.
Kupił sobie, a jakże o dwa rozmiary za dużą bluzę z kapturem i oczywiście od razu ją założył.
Nie byłoby w tym nic tragicznego, tyle że ta oferma założyła ten kaptur i już do końca spotkania w nim siedziała. Jak jakiś zwyrol.

W drodze na miejsce doznałem oleśnienia. Ten debil naoglądał się za dużo Mr. Robot.
Jeżeli go tylko przekonam, że ten kaptur dodaje mu zamiast aury tajemniczości i wyjątkowości aurę zwyrola może coś z tego będzie.
Oczywiście wyszło, że to ja mam ograniczony, humanistyczny umysł, a on jako ścisłowiec wie lepiej, ja przecież i tak nie pojmę.

To co o-----ł potem zasługuje na osobny wpis.

#pasta
#truestory
#stulejacontent
#heheszki
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

200zł za formata i postawienie windowsa?!


@Camilli: eeech kuułłła to ja chyba frajer jestem bo za 50 szekli postawię system, podzielę dysk, wgram sterowniki i wszystkie dodatkowe programy razem z konfiguracją wszystkiego ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Dzielenie dysku osobie która sobie tego celowo nie życzy jest bezsensem. Bawiłem się w to kiedyś jak w rodzinie robiłem komputery i w 90% przypadków nie miało to sensu, i tak wszystko trafiało do "moich dokumentów", albo jeszcze lepiej: na pulpit. Strata czasu.
  • Odpowiedz