Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam wszystkich :)

Mam poważny problem z #logikarozowychpaskow ... W sumie standardowo jak na wyznaniach to bywa ale chciałbym przejść do rzeczy, ponieważ podejrzewam moją kobietę o #borderline . Za nim zacznę działać i będę organizował jej pomoc to chciałbym poczytać opinie, które nadadzą kierunek ratunku.

Z moją kobietą jestem 1,5 roku w #zwiazek a gehenna zaczęła się dość szybko, Ok 3 miesiące po oficjalnym rozpoczęciu bycia razem. Zaczęło się wszystko od wyjazdu, gdzie dostałem solidną zjebe za to, że przysnęło mi się w podróży i przegapiła zjazd na autostradę. Krzyk i inwektywy w moim kierunku były dla mnie lekkim szokiem, ponieważ od tej strony jej nie znałem. Pierwszy raz obdarowany zostałem pieszczotliwie "debilem" oraz "idiotą" wśród innych osób jadących z nami. Po tej całej akcji był spokój i nawet bez problemów udało się zawrócić na docelową trasę. Kolejna sytuacja to był dzień kobiet... Z kwiatami przyjechałem aby zabrać ją na obiad i na sam widok stwierdziła: co to są za badyle? I rzuciła je na tylne siedzenie auta... Dostałem wyrzuty typu, że mogłem się bardziej postarać i jak to tak w ogóle mogłem postąpić... Impreza skończyła się w galerii, ponieważ moja propozycja obiadu została odrzucona. Pomijam ekscesy, że dwa dni jestem kochanym "misiem" a 4 dni traktuje mnie jako zło konieczne. Wypraszanie z domu nawet o 2 w nocy bez podania przyczyny tez nie było rzadkością. W tym miejscu mogę dodać, że nie mieszkamy razem. Nierzadko a nawet prawie zawsze moje pomysły co do wyjść, wyjazdów i imprez są krytykowane i się na nie nie zgadza, po czym mija ich termin lub jest na pół godziny przed i atakowany jestem, że jej nigdzie nie zabieram, skąpie jej, jestem nudny i nieatrakcyjny fizycznie (siłka mocno). Bardzo często łapie doła i wystarczy, że ktoś z rodziny do niej zadzwoni i potrafi jechać do nich nawet w trakcie romantycznego wieczoru. Do pewnego czasu myślałem faktycznie, ze ja ciągle zawalam ale nastał moment rękoczynów... Wystarczy, że skrytykowałem poczynanie pewnej osoby z rodziny i otrzymałem soczystego liścia na twarz, z pięści dostałem nawet kiedy przyjechałem i zrobiłem jej niespodziankę jak wpadłem do niej kiedy miała zły humor... Wpadła w szał i nawet objęciem jej nie uspokoiłem. Zauważyłem, ze rozładowuje na mnie agresje spowodowaną innymi sprawami i obwinia mnie o swoje zachowanie, że to moja wina i gdybym zrobił jak ona mówi to nie biła by mnie... W ciągu 1,5 roku takich sytuacji było z 10, gdzie podnosiła rękę. Ciągle jestem strofowany, że nigdzie jen nie zabieram, ona siedzi w domu i ma beznadziejne życie pomimo, że odrzuca moje propozycje. Nie otrzymuje od niej wsparcia, bo oba ma ważniejsze problemy a ja mam sielankowe życie ( prowadzę działalność i często faktury się przesuwają, problemy itp). Niejednokrotnie słyszałem, ze jestem biedakiem bez perspektyw. Moja rodzina jest najgorsza a jej rodzinie znów piedestał stawia, gdzie sama przyznała w normalnych momentach, że nie jest dobrze. Kiedy próbuje z nią rozmawiać to albo odbiega od rozmowy albo przekręca wszystko na mnie, opisując swoje zachowania ale używając mnie zamiast jej. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, czuje, że pisząc te drętwe wypociny, na pewno pominąłem kilka wątków ale przez magiel emocjonalny ciężko mi pozbierać wszystko w całość...

Może ktoś miał podobna sytuacje i poradził sobie i swojej partnerce?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 41
OstraBabcia: Cześć, byłem w bardzo podobnej sytuacji, może z wyjątkiem rękoczynów. Moja rada? Uciekaj jak najprędzej. Masz męski odpowiednik Syndromu Bitej Żony. Nie, ona się nie zmieni. Nie, nie naprawisz jej. Nie, nie istnieje nic takiego jak borderline to tylko wymówka rozpieszczonych księżniczek (wiek nie ma znaczenia), żeby wyżywać się bezkarnie na bliskich. Za pewne masz w sobie sporo empatii i jesteś spoko facetem skoro znosisz takie traktowanie, tym bardziej stać
RóżowyHere: Ja #!$%@?. Co ja bym dala zeby facet kupił mi kwiaty i zabrał na kolację... Ja z kolei trafiałam na patologicznych facetów także dla mnie takie rzeczy to jakas wyższa szkola związku. Bo mycie zaschniętych tygodniowych garów (nie mieszkalismy razem) albo kupowanie samej sobie kwiatków bylo na porządku dziennym. Normalna kobieta lubi takie gesty i naprawde z opisu nie mogę Ci niż zarzucić jako facetowi.
Laska jest psychiczna. Uciekaj. Dobrze
OP: Wszystko łatwo napisać ale zamienić w czyny to cholernie trudno. Będę musiał powalczyć i odbudować swoją psychikę na nowo w takim razie. Z zasady to nie poddaje się do upadłego i schodzę jako kapitan z okrętu. We wszystkich komentarzach nawet słowo się nie przewinęło o pomocy mojej kobiecie. Dochodzę do wniosku, ze jest to wszystko tak spoerdolone, że jedyna słuszna rada to uciekać, za nim ja będę ofiarą. Dobrze, że
OP: Dzięki Mireczki za radę. Nie wiem czy nie udać się do kogoś, kto sprawdzi czy jeszcze jestem normalny po tym związku (,) w każdym razie to łatwo się czyta i pisze co robić ale być w takiej sytuacji zmienia horyzont.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz

@AnonimoweMirkoWyznania: Szanuj się, nic dobrego z tego związku nie ma. Możecie mieć najlepszy seks świata, ale to nie jest warte Twoich nerwów. Ona Tobą manipuluje w ten sposób. Pokaż, że myślisz samodzielnie i nie dasz się poniżać. Zostaw ją. Związek ma być relacją równych sobie partnerów, a nie usługiwaniem kapryśnej zołzie. Niejedna by wzięła takiego troskliwego faceta z pocałowaniem ręki.