Wpis z mikrobloga

O jeżu, jak się do tej piosenki feelsowało w liceum.

Miałam koleżankę, wówczas przyjaciółkę, z którą wymieniałyśmy się muzyką. Nie chodziłyśmy razem do klasy, ale miałyśmy wspólne lekcje angielskiego. Zgrywałyśmy sobie muzykę na pendrivy, przekazywałyśmy sobie w jednym tygodniu, żeby w kolejnym móc przedyskutować przesłuchane albumy. Potrafiłyśmy siedzieć i gadać do późnych godzin nocnych, ona pokazała mi właśnie m.in. Kings of Leon. Mocno się zaprzyjaźniłyśmy, później już rozmawiałyśmy też o wszystkim, o życiu, przyszłości, planach i obawach. Wydawało się, że to taka przyjaźń na całe życie.

Ale później rozjechałyśmy się na studia. Inne miasta, bardzo dalekie od siebie, kierunki kompletnie niepodobne do siebie - ona poszła na medycynę. Kontakt mocno się poluźnił, później praktycznie się rozpadł. Nie mam do niej o to żalu, tak chyba już po prostu w życiu czasem jest, że chciałoby się coś mocno przy sobie zatrzymać, ale nie można. Może przede wszystkim ze względu na dobro tej drugiej osoby.

Teraz widzimy się średnio raz do roku albo i rzadziej, nadal nie brakuje nam tematów do rozmów, ale to już nie to samo. Każdy się zmienia, zmieniają go studia, środowiska, problemy.



I tak zastanawiam się, czy ona też czasem siada sobie wieczorem przy muzyce i wspomina tamte czasy. Fajnie było. Drugiej takiej "muzycznej" przyjaciółki już nie miałam i raczej mieć nie będę. Ale ostatecznie łączy mnie z nią kilka lat świetnej przygody i za to jestem wdzięczna.



Kings of Leon - Pyro

#muzyka #kingsofleon #przemyslenia #feels
V.....r - O jeżu, jak się do tej piosenki feelsowało w liceum.

Miałam koleżankę, w...
  • 4