Wpis z mikrobloga

Czy naprawdę wszyscy #informatycy muszą mieć w dupie magiczny kij wyższości i lenistwa? Czy jak zadasz im normalne pytanie dlaczego coś nie działa i mówisz, że sam nie naprawisz, to mogą bez tego pierd...a po prostu przyjść i naprawić, a nie sapać do słuchawki jakbym co najmniej prosił, żeby zapierd....li po bułkę na drugi koniec Polski? Gdzie się takie spierd....a nabywa? Na studiach? Czy to w genach się przenosi?

#zalesie ##!$%@?
  • 172
  • Odpowiedz
@sorhu: Ja #!$%@?, co z tego, że można to samemu naprawić? Przecież w każdej większej firmie jest przykaz, że jak coś nie działa to nie ruszać i dzwonić po informatyka żeby naprawił. To jest #!$%@? jego zakres obowiązków i za to między innymi firma w której pracuje wypłaca mu pieniądze...
  • Odpowiedz
@Niszczyciel666: Nie mogę edytować, więc muszę w taki sposób.

Dopiero doczytałem, że chodzi o domowego neta a nie firmowego xD. Ale dalej, skoro jest klientem który płaci za usługę to chyba ma prawo wymagać od firmy, która tą usługę świadczy, żeby naprawiła usterkę.
  • Odpowiedz
  • 2
@Niszczyciel666
Są rzeczy, które użytkownik powinien robić sam i są rzeczy, które powinien robić informatyk.

Są użytkownicy, którzy sami nic nie zrobią, tylko zwracają dupę czymś, co powinni sami sobie zrobić i co jest ich obowiązkiem.
  • Odpowiedz
@xgor ale mylisz informatyków z serwisantami, tam rzeczywiście jest rak. Ja z Vectra wojuje już 2 miesiące i dalej u mnie nikogo nie było. Ciągle #!$%@? o jakichś domowych sposobach na kompot jakbym był #!$%@? debilem. Odłącz, podłącz, zrób testy, przełącz kanał, jakby to #!$%@? coś dawało. A na koniec zawsze słyszę że tak już musi być że pan płaci za 60 mb a ma 4 xD
  • Odpowiedz
@sorhu: Jeśli mają takie zapisy w umowie, to spoko, widziały gały co brały i trzeba było przeczytać umowę przed podpisaniem. Ale jeśli nie ma w umowie na ten temat słowa to nie rozumiem na jakiej podstawie wymaga się od klienta tego żeby sam naprawiał usterki. Jak jeszcze mieszkałem z rodzicami to też wiecznie był problem z internetem. Koniec końców w końcu zadzwoniłem do Netii bo my nie wiemy co tu
  • Odpowiedz
@malutka_Asienka: Nie to żebym stawał w obronie tego informatyka (jak ja nie cierpię tego uogólnienia), ale sam proces wyszukiwania oprogramowania dla firmy to nie jest robota na 5 min. Bo poza samą funkcjonalnością aplikacji w grę wchodzi też kwestia licencji i to czy firma jest skłonna zapłacić za jakieś rozwiązanie.

Ogólnie nie rozumiem tendencji do uogólniania wszystkiego. @xgor ma problem z serwisantem, ale wszyscy informatycy są źli. Co Ci
  • Odpowiedz
@xgor Problem polega na tym, że przez ogromny popyt na pracowników IT, całkiem sporo zarabiają ludzie, których wiedza zawodowa i umiejętności faktycznie są do wygooglowania w niezbyt długim czasie. To prowadzi do pewnego paradoksu, bo z jednej strony ich praca jest mało wymagająca, a z drugiej - ponadprzeciętnie opłacana. I #!$%@? im się w głowach.
  • Odpowiedz
@xgor: Czyli dopiero po 2 dniach oficjalnie zgłosiłeś usterkę na piśmie? Wiesz, że zgłoszenie papierowe/w elektronicznym systemie (jeżeli mają) robi się zanim w ogóle zadzwonisz do nich? Inaczej to w dupie będzie cię miało 3/4 pracowników od sekretarek, przez support, IT, po wszelkich urzędników- nie ma zgłoszenia, nie ma terminu realizacji wymuszanego przez umowę.
  • Odpowiedz
@xgor: Może łącze jest gdzieś uszkodzone? Mi kiedyś w zimę zerwało przyłącze do domu. Też mnie zbywali bo pewnie trzeba skonfigurować. Za dwie godziny jak odśnieżałem podjazd to zobaczyłem, że kabel leży w śniegu. Zadzwoniłem jeszcze raz, powiedziałem że mają załatwić żeby ktoś przyjechał i to naprawił to jeszcze tego samego dnia wszystko śmigało.
  • Odpowiedz