Wpis z mikrobloga

TL;DR
Zdaniem Dawkinsa w USA #4konserwy kradną i zabijają częściej niż #neuropa

Jakkolwiek sympatia dla określonej partii politycznej nie jest w Stanach Zjednoczonych dobrym wskaźnikiem religijności, to wszyscy doskonale wiedzą, że "czerwone (republikanskie) stany" są czerwone głównie ze względu na silne na tych ziemiach wpływy konserwatywnych Kościołów chrześcijańskich. Gdyby rzeczywiście istniała wyraźna zależność między chrześcijańskim konserwatyzmem a "zdrowiem społecznym", moglibyśmy oczekiwać jej oznak zwłaszcza w tych właśnie stanach. Tymczasem jest wręcz przeciwnie. Spośród dwudziestu pięciu amerykańskich miast z najniższym współczynnikiem przestępczości, 62% to miasta leżące w "niebieskich" (demokratycznych) stanach, 38% w stanach czerwonych. Natomiast na dwadzieścia pięć najniebezpieczniejszych miast już 76% leży w stanach czerwonych. Trzy z pięciu najniebezpieczniejszych amerykańskich miast znajdują się w słynącym z pobożności Teksasie. Dwanaście stanów z najwyższą liczbą włamań to stany czerwone, dwadzieścia cztery z dwudziestu dziewięciu stanów z największą liczbą kradzieży — stany czerwone, siedemnaście na dwadzieścia dwa stany z najwyższą liczbą zabójstw — stany czerwone .

Systematyczne badania w pewnym stopniu wspierają hipotezy, jakie da się wyprowadzić z badań korelacyjnych. W roku 2005 ukazał się na przykład (w "Journal of Religion and Society") artykuł Gregory'ego S. Paula, stanowiący systematyczne podsumowanie badań przeprowadzonych w 17 wysoko rozwiniętych krajach. Wnioski były dość jednoznaczne: wyższe wskaźniki religijności (w tym praktykowania) korelują dodatnio z wyższym współczynnikiem zabójstw, większą śmiertelnością wśród młodzieży, częstszym występowaniem chorób przenoszonych drogą płciową, częstością ciąż u nastolatek i liczbą aborcji. Dość sardonicznie skomentował cały ten nurt badań Dan Dennet w Breaking the Spell:

Nie muszę dodawać, że te rezultaty są dość uderzające, zwłaszcza w kontekście jakże rozpowszechnionych przekonań o wyższości moralnej ludzi wierzących. W obliczu napływających danych liczne organizacje religijne intensywnie inicjują kolejne projekty badawcze, chcąc podważyć to, co już wiadomo [...] Jednego możemy być pewni —jeżeli istnieje choćby najsłabszy związek między zachowaniami moralnymi a przynależnością do jakiegokolwiek Kościoła, zaangażowaniem w praktyki religijne lub wiarą w ogóle, wkrótce na pewno zostanie on wykryty, gdyż wiele instytucji religijnych bardzo chce dziś potwierdzić swoje tradycyjne wierzenia za pomocą metod naukowych (kiedy nauka potwierdza coś, w co wierzą, ci ludzie jakoś uznają jej zdolność do odnajdywania prawdy). Każdy mijający miesiąc, który nie przynosi takich dowodów, podsyca podejrzenia, że może ich po prostu nie być.

#bogurojonynadzis, #dawkins, #bogurojony, #teologia, #religia, #ateizm, #wiara, #filozofia, #etyka, i trochę #neuropa i #4konserwy
  • 22
  • Odpowiedz
Niby inne prawo rozwodowe pozostało na terenach NRD?


@Wujek_Mietek: Znając poziom decentralizacji Niemiec, może tak być. Landy mają tam naprawdę dużą autonomię.

Czyli jak ojciec nie ma praw do wychowywania przez co nie bierze w nim udziału to jest spoko?


Gdzieś powiedziałem, że jest to spoko? Nie spoko jest za to utrudnianie kontaktów z dzieckiem w takich sytuacjach przez matki.

. Rozwód nie ma społecznie prawie żadnych wad, poza właśnie wpływem
  • Odpowiedz
Gdzieś powiedziałem, że jest to spoko?


@Erwin_Rommel: Wstawiając mapkę i twierdząc, że to rozbite rodziny, a kiedy napisałem, ze jest inaczej, to napisałeś "to przecież praktyka rozwodowa". I to właśnie ta praktyka rozwodowa definiuje rozbite rodziny a nie to, czy się urodzą 2 miesiące po tym, jak Sebek z Karynką wezmą ślub, jak to często u nas bywa.

Już od dłuższego czasu są licea profilowane i wybiera się klasy z większą
  • Odpowiedz