Aktywne Wpisy
kamilek123 +807
Cześć. Jestem już po operacji tego guza.
Chwilę po 7 przyszły do mnie 3 młode dziewczyny, które zaprowadziły mnie na blok operacyjny. Ok 7.35 leżałem już na sali i były ze mną 3 osoby z anestezjologia, które mnie uśpiły. Obudziłem się na sali po operacyjnej, ale nie wiem kiedy bo byłem tak naćpany jeszcze i zaraz zasnąłem. Ok 14 już obudziłem się na moim łóżku w moje sali. Dosłownie zaraz przyszli rodzice,
Chwilę po 7 przyszły do mnie 3 młode dziewczyny, które zaprowadziły mnie na blok operacyjny. Ok 7.35 leżałem już na sali i były ze mną 3 osoby z anestezjologia, które mnie uśpiły. Obudziłem się na sali po operacyjnej, ale nie wiem kiedy bo byłem tak naćpany jeszcze i zaraz zasnąłem. Ok 14 już obudziłem się na moim łóżku w moje sali. Dosłownie zaraz przyszli rodzice,
Mirasy pytanie. Pode mną wprowadziło się małżeństwo 2+2. Dzieci w wieku na oko 3-4 lat. Od rana do wieczora jest wrzask. Nie powiem trochę zaczyna być to uciążliwe. Dodam, że maja metraż taki sam jak mój czyli 45m2 xD. Bije się z myślami czy tam zejść i pogadać z nimi żeby się tymi dziećmi trochę zajęli czy po prostu olać temat bo to dzieci. Byłem już tam raz #!$%@? w drzwi ale
Wytłumaczcie mi, bo czegoś gurwa nie potrafię pojąć.
Mam dwóch kumpli w poważnych związkach.
Pierwszy z nich to przypadek dość powszechny:
Ma tylko maturę, ale ogarnął sobie różne kursy i w wieku 22 lat, pracując na jednym etacie, wyrabia krajową średnią. Jego dziewczyna - potrójny (!) magister, od dwóch lat pracuje za stawkę minimalną.
Przy każdym piwie słyszę, że ciągle robi mu awantury o brak wykształcenia, że ona boi się o finanse xD
Ale to jeszcze przypadek dość typowy.
Za to drugi z nich ma różowego, który po studiach zapieprza za stawkę poniżej minimalnej... no ale ma magistra!!
Sam facet nie ma nawet matury, jednak 1,5 roku temu założył sobie firmę. Sam ogarnia sobie kwestie prawne, księgowość, stronę internetową (!), a od niedawna zaczął eksport na zachód Europy. Miesięcznie przynosi 8-12 kafli. Osiągnął to w półtora roku!
Gość poradził sobie w życiu, trzepie dobry hajs, poświęca się rozwojowi firmy, ogarnia mnóstwo kwestii, no ale #!$%@? nie! Różowy ciągle ma pretensje o brak wykształcenia i suszy mu głowę, że mógłby zrobić maturę i iść na studia xD
@GoodPain: tak to jest jak duzo starszą laskę weźmiesz
Zresztą ja nie komentuję ich związkowych decyzji, tylko #!$%@? podejście naszego społeczeństwa, do kwestii "wykształcenia".
A co do wykształcenia - kwestia podejścia. Mój niebieski pasek jest po filologii angielskiej i pracuje w logistyce, sam dochodzi do wniosku, że trzeba zrobić papiery w tym kierunku. Myśli też o tłumaczu przysięgłym, aby mieć zawsze jakąś furtkę jak coś pójdzie nie po jego myśli.
Może o to chodzi tym
Skoro ogarnia tyle spraw na raz, to myślę, że jeśli nagle zajdzie potrzeba zrobienia matury, to ją zrobi. Po co teraz ma zaprzątać sobie tym głowę, skoro to nic nie zmienia xD
@GoodPain: no wlasnie ja uwazam, ze nie powinno sie do osob postronnych narzekac na partnera.
Jesli mam z nim jakies problemy, to powinnam to z nim przedyskutowac, a nie obrabiac mu tylek przed ludzmi.
To raz. A dwa - mowienie do
z przyjemnością Mireczku
też
Nie musisz tego mówić, możesz to myśleć. Twój partner też na pewno ma wady, o których rzeczywiście nie musisz nikomu wspominać. Ale to nie zmienia faktu, że one są, ale mimo wszystko jednak z nim jesteś.
Nigdy nie rzuciłaś do koleżanki przy
Nie dziwię się facetom.
Dziwię się podejściu ich różowych. xD Obie mając wykształcenie, raczej sobie nie radzą i obie srają się o brak wykształcenia partnerów, którzy mimo tego "braku" radzą sobie o wiele lepiej od nich.
Nie lamentują, nie jest to jakiś temat do rozmów.
To są różowe, które głęboko uwierzyły w potęgę wykształcenia.
Jednak życie negatywnie zweryfikowało ich podejście.
Taka sprzeczność powoduje dysonans poznawczy.
Dysonans poznawczy, zwłaszcza nieuświadomiony powoduje stres. A stres powoduje że stają się nerwowe.
@GoodPain: i gdyby im to wytknął miałby w domu apokalipsę a na cipuszkę popatrzyłby sobie przez dziurkę od klucza dlatego woli milczeć, znosić ich dogryzanie i nie komentować, aby później narzekać na nie przy piwku
Komentarz usunięty przez autora
@GoodPain: to, ze podales jako przyklad "#!$%@?", ktory to zwrot dla mnie jest w rozmowach o partnerze niedopuszczalny podobnie jak negatywne sie o nim wyrazabue. Dla mnie jedna z wazniejszych rzeczy w zwiazku jest szacunek do partnera po prostu, a wyraza sie miedzy innymi w nieprzedstawianiu go przed innymi w zlym swietle.
I taki zwrot to zupelnie co innego, niz stwierdzenie, ze cos tam