Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć, mam pytanie do #rozowepaski .
tl;dr kłótnia z różowym, co poradzić
Od początku. W piątek po rano pokłóciłem się z różowym, mega głupia sprawa, i przyznaje, że mimo tego, że włączyła jej się #logikarozowychpaskow to też zawiniłem. Miała mi zrobić zastrzyk, zapytala gdzie są, powiedziałem, że nie wiem bo ona przecież mi je robi więc, nie mam pojęcia. Następnie wróciłem do tego co robiłem i wtedy zaczął się festiwal #!$%@?. Zaczęła się na mnie drzeć, że sprzątałem i ja przelożylem, zaczela przesuwać krzesło i przejechała po mojej torbie z notatkami. No i wtedy odruchowo krzyknąłem na nią, a ona wtedy specjalnie zaczęła jeździć po tej torbie krzyczeć, że przecież nic jej sie nei dzieje. No i od tego się zaczęło w sumie. Kilka godzin później przyjechała jej matka na weekend bo jakiś egzamin ma czy coś. No i po poludniu różowa poszła do pracy, ja zostałem z teściową i zakuwałem do egzaminów. Ok 2 gdy teściowa spała grzecznie w pokoju obok, ja też usnąłem u siebie z kserówkami w ręce. Przed 3 wróciła różowa, co prawda dziwnie późno bo nigdy tak nie kończyla , ale nie wazne. I zaczęła się druga część festiwalu #!$%@?. Zaczęła się tłuc wszystkim co mogła zeby tylko mnie obudzić, ale nie zwrocilem uwagi i w pewnym momencie poszla spać. Rano gdy jej matka wychodziła to moj różowy powiedział jej, ze ją uwyzywalem przez sen i ukopałem (no w sumie możliwe bo bylem zly, a moj sen jest bardzo żywy xD), no i godzinkę później ja wstałem, zrobilem sobie śniadanie, zacząłem się uczyć, a różowa smacznie spała. Kilka razy zaskrzypiło mi krzesło, (nie specjalnie, ono takie jest, robilem juz wszystko zeby nie skypilo) no i troche się podarła na mnie, potem wyszedlem na dwór się chwilę dotlenić i ogólnie nie bylo mnei w pokoju. Godzina 13 różowy wstaje, idzie do kuchni za chwile przychodzi i drze ryja, ze jestem #!$%@? nierobem bo nie poszedlem do sklepu po chleb. Powiedzialem , jeszcze wtedy grzecznie, ze chleb kupowalem wczoraj, jak chce to niech idzie. Ladnie wytlumaczylem, ze zapewne jej mama go zjadla, bo jak jadlem to byla koncówka, ale specjalnie jej zostawilem kilka kromek, poszedlem i wskazalem palcem gdzie lezy. Odchodząc jeszcze zostałem zmieszny z gównem i wtedy niewytrzymalem i powiedzialem klasyczne "a weź #!$%@?". Kolejne godziny były w ciszy. Gdy tesciowa wrocila, zaczęła się decydująca część spektaklu. Niestety nie pamiętam o co poszło. Wiem, ze znowu jakieś gówno, padły słowa, zebym ją szanował, powiedziałem, że szanuję ją tak samo jak ona mnie. potem dopowiedzialem, ze niezasluguje na zaden szacunek w tym momencie. No i #!$%@?, co to dalej było. Wyszla, wrocila, zaczęła się odzywać jak do psa, ze mam pozbierać swoje kartki, nie chialem tego zrobić z wiadomych powodow (bo mowila do mnie jak do psa). Po 3 próbach, zebrala wszystkie moje rzeczy, ktore lezaly obok biurka i #!$%@? je za drzwi, rozumiecie to? #!$%@? sie niesamowicie (w tym momencie tesciowa wyszla i powiedziala, ze wroci jak skonczymy robic cyrki) zebralem swoje rzeczy, ona znowu zaczęła sie na mnie drzeć. #!$%@? sie jeszcze bardziej i zebrałem jej kosmetyki i też #!$%@?, niestety dwie rzeczy mi upadly i rozbily (nie zrobilem tego umyślnie). Zaczął się płacz, ze jej nie szanuje, ze jak moglem tak zrobic, ze jej wszyskto odkupie, ze ze mna zrywa i wszystko. Potem byla znowu cisza, wrociła mamusia a różowa zaczela wszystko przekręcac i mowic, ze ona mnie prosila, an poczatku nie reagowalem, ale potem powiedzialem, ze tak nie bylo i znowu zaczela sie inba. Zebrala swoje rzeczy i powiedziala ze jedzie do domu, no to mamusia z nią pojechala i kontakt sie urwał. Dzisiaj wróciła ok13 bo na 16 do pracy, ani slowem sie nie odezwala. Tylko powiedziala zebym jej dal pieniadze na sukienke mojej siostry, powiedzialem, ze już ją odebralem. Potem wyszła xD

Jesli dotarliście do konca to powiedzcie mi, w jaki sposob się z nią pogodzić. O 1:30 albo 1:15 konczy prace, zawsze ją odbieram, chyba, ze wraca z koleżanką. Nie chce się już dłużej kłócić, chciałbym jakoś zażegnać ten konflikt.
Nie wiem co robić, czy wyjść po nią do pracy i z nią po drodze pogadać o ile nie będzie jej kolezanki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 38
@heheszkitroche: bo on to oaza spokoju, szczególnie jak ona szuka dla niego zastrzyku, a on mowi nie wiem i mu obojetnie. Mógł jej pomoc a nie byc burakiem. Cos mi widzi ze w tym mieszkaniu wszystko na jej głowie jest, a on sie uczy i ma w dupie. Ale oczywiście ona sobie pozwala, bo powinna cicho wykonywać jego polecenia
@TaoHosts To jest takie klocenie sie na sile już, byle sie kłócić, a potem żeby mamusia widziała i rozpowiadała dalej jak to jej córunia ma zle i ona wszystko widziała...
@shnitzel: Za mało informacji by analizować i wysnuwać wnioski.

Jedni powiedzą, że ma bolca na boku i robi jazdy, żeby facet wyszedł na tego złego.
Inni powiedzą, że ma PMS.
Zaś jeszcze inni powiedzą, że robi shit testy.

Uważam, ze facet źle to rozgrywa.
Jeżeli laska robi takie jazdy, że się wydziera, wyzywa, poniża a na koniec rzuca rzeczami to przykro mi, ale na kopach wylatuje z mieszkania.
No ale, jest
@AnonimoweMirkoWyznania jedna rada. Większość kobiet ma taki dzien, ze wystarczy mala iskra i zaczyna sie. Moze byc to raz na rok albo raz na miesiac. Pewnie wiele rzeczy sie nazbieralo, takich #!$%@? i wybuchla. Wtedy nalezy taka babe zostawic w spokoju i nie ciagnac tematu. Na mnie takie cos dziala. Nie ma sie z kim klocic, to czlowiek pogada sobie i sie znudzi. Przejdzie samo. Na pewno sama zaluje. Badz madrzejszy i
@shnitzel: Teraz to tak, nic tylko czekać.

Ale generalnie brak solidnego działania na początku to błąd.

No #!$%@? mać - jak można pozwolić sobie, by partner czy partnerka traktowała Ciebie jak szmatę. xD