Wpis z mikrobloga

hejka Mirki i Mirabelki.

Wiem, że to wygląda na #wykopseriousbusiness, ale mam #pytanie.

Otóż moja ćwiczeniowiec od angielskiego wykazała się ostatnio prawdziwą #logikarozowychpaskow.

Wszystko zaczęło się w sobotę, gdy razem z kumplami jechałem na industriadę. Wsiadam do pociągu, widzę kumpli, no to zaczynamy gadać. Pociąg zatrzymuje się na stacji, a babka która okazała się moim ćwiczeniowcem wstaje i idzie w stronę drzwi. W tym momencie zwolniła się tzw "czwórka" czyli cztery miejsca w pociągu zwrócone do siebie.
Razem ze znajomymi siadamy, pociąg rusza, a ona nagle wraca trzymając przy uchu telefon. Między nią a nami wywiązał się taki dialog.
[Ć]wiczeniowiec: Te miejsca są zajęte, miałam tu usiąść z koleżankami.
[K}umpel: W takim razie możemy ustąpić, nie wiedzieliśmy.
[Ć]: Teraz to mnie już nie ratuje, znajdę sobie jakieś miejsca,
Po czym stoi nad nami i gada w ten telefon. Skończyła rozmawiać, ja się chciałem jej spytać czy na pewno nie chce tych miejsc, a ona:
[Ć]: Zachowaliście się poniżej jakiegokolwiek poziomu.
I sobie poszła. W takim razie my o sprawie zapominamy. Ona po kilku minutach wraca i mówi:
[Ć]: Ale ustąpić starszym kobietom powinniście.
Oczywiście moi kumple wkurzeni zdecydowali się ją już zignorować.

Ja o sprawie zapomniałem, a tutaj nadchodzą ostatnie ćwiczenia, gdzie powinna dawać wpisy.
Babka podchodzi, widocznie wnerwiona, wpuszcza nas, przegląda listę i nagle każdemu wymyśla dodatkowe prace na zaliczenie (mnie kazała zrobić dwa artykuły). W każdym razie z całej grupy stwierdziła, ze tylko dwie osoby zaliczyły. Trwało to pięć minut a zajęcia są przewidziane na dwie godziny.

Zamiast wypuścić ludzi trzyma nas i nagle zwraca się do mnie miłym tonem:
[Ć]: A właśnie, pana tak lubię że polecę panu lekturę na wakacje.
[J]a: Jaką?
A ona nic, tylko zaczyna pisać na tablicy dane wydawnicze książki o tytule "ABC dobrego wychowania". Skończyła i mówi
[Ć]: Naprawdę to panu polecam, a jak pan przeczyta to proszę mi się nie kłaniać.
Cóż, po tym wszystkich wypuszcza, a ja wychodząc mówię jej:
[J]: Do widzenia.
[Ć]: Mówiłam ci, że masz się mi nie kłaniać, nie chcę by ban mi mówił dzie ńdobry czy do widzenia bo nie chcę być kojarzona z takim chamem...
Chyba chciała robić tyradę, ale ja obróciłem się do niej dupą i poszedłem. Stwierdziłem, że jak tak chce pogrywać to zrobię te artykuły i zobaczymy jak zareaguje (gwoli uściślenia, postanowili na początku edukacji zrobić test by podzielić nas na grupy stopniem zaawansowania, a skończyło się tak, że zostaliśmy w grupach dziekańskich a poziom zaawansowania wyśrodkowano, więc na każdych zajęciach się nudziłem, co denerwowało prowadzące, które co semestr nam się zmieniały).
Poszedłem na uczelnie, zrobiłem te artykuły jak chciała, zajęło mi to z godzinkę. Wracam do niej.
[J]: Zrobiłem te artykuły, chciałbym to zaliczyć.
[Ć]: Dzisiaj już nie mam czasu, przyjdź na konsultacje.
No to ja jak poprzednio. Odwrót i wyjście.

Jeśli chodzi o #pytanie, to brzmi ono:
Czy opłaca się wnosić skargę do władz uczelni, że facetka mnie oczerniła i podpada to pod zniesławienie?
Czy jak pójdę na te konsultacje, to mogę nagrywać spotkanie by w razie czego mieć dowód, że się na mnie uwzięła?
(W sumie nie zależy mi na tym, co ona pomyśli, ale w razie czego chcę mieć podpórkę do egzaminu komisyjnego, jeśli musiałbym składać wniosek o taki.)

I ogółem porady od bardziej doświadczonych studentów by się przydały

#pytaniedoeksperta #pomocprawna #prawo #studia #studbaza #uczelnia #angielski
  • 11
@Jade: opiekuna roku nie mamy. Ale do samorządu studenckiego mogę się przejść i z nimi pogadać, dzięki za radę. Co do skargi, to najpierw chciałbym albo zaliczyć to dla świętego spokoju, albo zdać tego komisa, a potem iść robić inbę ze skargą. Na oenę mam #!$%@?, wystarczy nawet 3, ważne że sam umiem gadać po angielsku na tyle, że czuje się swobodnie wśród osób anglojęzycznych.
@Arientar: rok niżej też składał skargę na jednego wykładowcę ale przed egzaminem. Właściwie to skargi. W zeszłym semestrze i w tym. W tamtym nie zdało 50 osób drugiego terminu, teraz prawdopodobnie nie zda jeszcze więcej.

Skargi działają tak że potem wieść się roznosi że to jest rok donoszący i jest przesrane z opinią wykladowców, a co za tym idzie trudnością egzaminów. A konsekwencji i tak nie wyciągną żadnych
@Jade: w takim razie po prostu to zdam i mogę mieć #!$%@?. Dzięki za ostrzeżenie. Najgorzej jest z tym, że babka mnie wkurzyła i ujdzie jej to na sucho, ale cóż, takie życie :/
ale tak czy siak wolę nagrywać to wejście do niej, by mieć jakiś dowód jesli się okaże, ze się teraz wyżywa.
@Arientar: zapytaj się w samorządzie co myślą o pomyśle skargi, ale pewnie nie będą przeszczęśliwi. Może oni pogadają z dziekanem/prodziekanem i ogarną to w jakiś sposób mniej inwazyjny, aby ta pani zmieniła podejście
@Jade: dzięki. I tak pewnie zdążę ochłonąć zanim spotkam się z kimś na uczelni. Miło czasem pogadać z kimś bardziej ogarniętym i kto patrzy z zewnątrz gdy jest się w emocjach.
@Arientar: Na drugi raz załatwia się takie sprawy od razu. Pobłażałeś i pozwoliłeś potworowi wyrosnąć.

[K}umpel: W takim razie możemy ustąpić, nie wiedzieliśmy.

[Ć]: Teraz to mnie już nie ratuje, znajdę sobie jakieś miejsca,

[...]

[Ć]: Ale ustąpić starszym kobietom powinniście.

Oczywiście moi kumple wkurzeni zdecydowali się ją już zignorować.


W tym miejscu popełniliście błąd.