Wpis z mikrobloga

Straciłem praktycznie dwa lata na relację, która nie rozwinęła się tak jakbym tego oczekiwał. Ona po prostu zawsze będzie powodowała burzę myśli w mojej głowie. Po prostu tak na mnie działa.
Ja byłem nieśmiały, a ona chyba też i ostatecznie na 99% nic z tego nie wyjdzie. Jesteśmy na ostatnim roku i został ostatni miesiąc, który bardziej upłynie pod znakiem przygotowań do obrony niż wyjść na wspólne imprezy. Jej otoczenie ma tam jakieś plany, ale nie jestem imprezowiczem i nie za dobrze się tam czuję.

Zawsze byłem nieśmiały, a z każdym niepowodzeniem było coraz gorzej. Miałem talent do bycia w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Słyszałem zawsze coś czego nie powinienem. Oceniam się uczciwie. Jestem normalnym facetem - nie modelem, ale też nie jakimś grubym paszczurem - żadnej nadwagi nie mam. Kończę studia i mam swoje pasje, ale brakuje mi drugiej połówki.

Wolność o której wiele osób mówi w samych superlatywach jest dobra, ale jak masz te 18-20 lat. Z czasem zauważa się, że żadna ilość alkoholu nie jest w stanie zastąpić rozmowy, ciepła, czy po prostu obecności drugiej osoby. Jestem raczej klasyczną betą, troszeczkę pogodzoną z tym, że będę musiał patrzeć na nią do końca studiów. Najgorzej kiedy przebywasz właśnie z osobą, której nie możesz mieć. Rozdziera mi serce.

Szczerze mówiąc to pogodziłem się z losem i żyję z dnia na dzień. Mój ''pancerz'' obrasta w kolejne warstwy, a w dzisiejszych czasach mało który #rozowypasek będzie chciał się przebić.

Jeśli ktoś chce poznać całość historii - zapraszam na PW. Lubię poznawać różne opinie, czy punkty widzenia.

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #tinder
  • 17
Byłem w, jak mniemam, nieco podobnej sytuacji - jedyne wyjście to "odizolować" się od wybranki, możesz #!$%@?ć fb jeśli ją tam ciągle widzisz - za parę miesięcy wszystko zacznie wracać do normy. Niestety, w pewnym momencie trzeba odpuścić, bo inaczej może się to ciągnąć latami i niszczyć psychikę obu stron. Siłą nikogo nie zmusisz, a pogrążanie się w "co by było gdyby" to proszenie się o leczenie psychiatryczne w przyszłości. Takie moje