Wpis z mikrobloga

Nigdy nie rozumiałem fenomenu czasopisma "Detektyw"... Ta szata graficzna, czarno-czerwone rysunki, wszystko takie odrzucające... Nie, że złe - bo narysowane są dobrze - ale po prostu odpychające, obrzydliwe i obleśne, jak coś żywcem wyjętego z opowiadania Stephena Kinga, a nie prawdziwa gazeta, która ukazuje się w kiosku. Za dzieciaka oglądałem jakieś horrory Hammera, zombie i krew lejącą się wiadrami, czytałem Clive'a Barkera, ale to wszystko była zabawa - naprawdę bałem się tylko czasopisma "Detektyw". Do tego stopnia, że tylko raz je przejrzałem i więcej nie miałem zamiaru. Całe życie nie mogę uwierzyć, że to istnieje i w dodatku ktoś to kupuje. No bo kto może być klientem docelowym opowiadań i reportaży kryminalnych? Janusze z wąsem nie czytają, tylko oglądają telewizję, a ludzie w wieku 20-30-max40 siedzą w science-fiction i fantasy albo jakichś ultra niszowych rzeczach. No nie rozumiem.
Taguje #ksiazki, bo w gruncie rzeczy sprawa dotyczy po prostu czytelnictwa.
Pobierz
źródło: comment_zpOqrvT7MQE75TgZN8xTttOAlsDA6UTv.jpg
  • 15
@Goryptic: a czu ktos pamieta wydawana w podpbnym stylu tylko mniejszy format i bez grafik gazetke (periodyk) z opowiadaniami erotycznymi?

Wychodzilo to jakos w latach 90, mialo format polowy zeszytu szkolnego B5. Nie bylo tam kawalow, zadnych rys ani nic tylko same szpalty tekstu. Opowiadania erotyczne, czesem jakies kryminalne cos w tym stylu. Nazwa byla jednowyrazowa.