Wpis z mikrobloga

Moją dzisiejszą rozkminę chciałbym skierować do wszystkich Mirków i Mirabelek, którzy/które nie podążają utartymi schematami żywienia, tylko stosują rozmaite diety i alternatywne style odżywiania.

Jak sobie radzicie w sytuacjach, w których nie macie wpływu ani większej kontroli nad tym, co jecie? Mowa oczywiście o wszelkich wizytach w gościach, kolacjach biznesowych, odwiedzinach u rodzinki i tak dalej.

Czy prosicie gospodarzy o to, by się trochę wysilili i zapewnili wam wybór innego pożywienia?
Czy grzecznie odmawiacie i np. nie jecie niczego, jeśli nie pasuje wam to, co podano do stołu?
Co z kulturą osobistą i savoir-vivre? Niejednokrotnie odmowa jedzenia uznawana jest za nietakt, a gospodarzowi może być przykro -> sytuacja niekomfortowa.

Niestety z własnych obserwacji widzę, że jakiekolwiek alternatywne sposoby odżywiania są postrzegane przez większość ludzi za dziwactwo, wymysł i bezsens - zwłaszcza jeśli ktoś na pierwszy rzut oka wydaje się szczupły i zdrowy i nie ma żadnego obiektywnego argumentu za tym, by miał jeść inaczej niż reszta.

Osobiście mam dość rozwinięte kontakty społeczne, bardzo często jestem u kogoś w odwiedzinach, na wspólnych wyjazdach etc. - do tego dochodzi rodzina, zarówno własna jak i dziewczyny, z którą też utrzymuję regularne kontakty i często się spotykamy.
Tłumaczenie każdemu po kolei, dlaczego odżywiasz się inaczej niż reszta, staje się z czasem męczące - a obserwując ignorancję i brak zrozumienia, tym bardziej się człowiek irytuje.

#odzywianie #dieta #wegetarianizm #weganizm #witarianizm #lchf #keto #lowcarb #jedzenie #intermittentfasting
  • 15
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: ja jem wszystko co mi podadzą bez wydziwiania. Jak jesteś raz na tydzień u kogoś w gościach to nie widzę problemu. Jakbym się docinał na zawody to bym wszędzie latał z pudłami i tyle.
  • Odpowiedz
@chuckmls: A co jeśli przyjeżdżasz do kogoś na kilka dni? Ostatnio miałem taką sytuację - gospodarze oczywiście rodzaju dobrej babuni, która to nie wypuści wnusia bez uprzedniego utuczenia go do granic nieprzyzwoitości. Ciężko jest tak ciągle odmawiać i odmawiać, tłumaczyć, że już starczy, że tego czy tamtego nie chcę jeść etc. Kilka dni znacznego odstępstwa już może mocno wpłynąć na samopoczucie.
Innym razem byłem u znajomych i stwierdziłem, że nie
  • Odpowiedz
Czy prosicie gospodarzy o to, by się trochę wysilili i zapewnili wam wybór innego pożywienia?


@Siemomyslaw: Mam znajomych i tatę co nie jedzą mięsa i o ile sama nie mam problemu z tym, żeby przygotować coś wegańskiego, to bardzo lubię, gdy część wysiłku z dostosowaniem się do diety gość bierze na siebie, tj. pomoże w przygotowaniach albo przyniesie coś swojego, czym reszta gości będzie mogła się poczęstować.
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: Najłatwiej chyba mówić, że masz zalecenie od lekarza i tyle. Jak ktoś będzie bardziej dociekliwy, to mówisz że nie chcesz o tym rozmawiać i prosisz o uszanowanie twojego zdrowia.
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: Jak przyjeżdżam do kogoś na kilka dni to się dostosowuję do życia domowników. Nie wierzę że po zjedzonym posiłku ktoś Ci rurkę w gardło próbuje włożyć i napychać jak kaczkę hodowaną na wątróbkę. Kończysz posiłek, mówisz dziękuję było pyszne, pojadłem że się ruszać nie mogę i elo.

Śniadanie też bym zjadł mimo że ich zwykle nie jem.
  • Odpowiedz
Kończysz posiłek, mówisz dziękuję było pyszne, pojadłem że się ruszać nie mogę i elo.

Śniadanie też bym zjadł mimo że ich zwykle nie jem.


@chuckmls: Czyli byś jadł, pomimo tego, że nie masz ochoty jeść (mi np. śniadania ciężko wchodzą, dopiero po 2-3 godzinach od wstania jestem w stanie zjeść coś z apetytem). Czym to się różni od wkładania kaczce rury do karmienia?
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: Jeżeli ktoś nie byłby w stanie uszanować tego, co jadam, to więcej bym tam nie przyjeżdżała - oszczędziłabym nieprzyjemności i sobie i innym. Mówię jednak o moim przypadku, bo gdybym odstawiła leki (co będę musiała niedługo stopniowo zrobić), to musiałabym się w 100% stosować do diety i miałabym gdzieś, że gospodarze poczuliby się źle, że nie chcę zjeść tego i tamtego, bo ze względu na mój stan zdrowia po
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw Jak jestem u kogoś i na obiad jest podany kotlet z ziemniakami i surówką, to jem tylko ziemniaki i surówkę i już nie wnikam i nie pytam się, czy do ziemniaków nie jest dodana śmietana a do sałatki majonez, co mnie boli ale nie chcę robić z siebie wariata. Jak ktoś i tak chce mi wepchnac tego kotleta bo "bardzo dobry sama robiłam" to mówię że nie jem mięsa i
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: Prędzej czy później wyjdzie na jaw to, że jesteś dla innych dziwolągiem , więc nie ma co męczyć się z dodatkowym stresem i po prostu zakomunikować, że masz odmienne preferencje żywieniowe. Oczywiście uczciwie byłoby zaopatrzyć się w minimum potrzebne do egzystencji witariańskiej, co nie jest trudne, jesli mówimy o diecie dla prokrastynantów. ;p Tak jak koleżanka wyżej napisała, świetnym sposobem na asymilację i zmniejszenie poczucia dyskomfortu dla obu stron,
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw jakoś nigdy nie miałam z tym problememu, na imprezach ze szwedzkim stołem zawsze jest coś wegetariańskiego, w restauracjach też. Rodzina mojego niebieskiego je bardzo dużo mięsa, ja przywożę zwykle swoje wege kotlety albo jakąś zapiekankę i nikt nie robi z tego problemu. Często jem też później, bo mam trochę inny rytm dnia niż oni i wcale się z tego nie tłumaczę. Po prostu trzeba sposób odżywiania się traktować jako coś
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: jestem tego samego zdania co Chuck. Jak ide w gości to nie wybrzydzam i jem to co mi dadzą. Nawet jeżeli jestem u kogoś pare dni to nie przeszkadza mi to. Zreszta to tak samo jak ze świetami, nie oszczędzam się i pakuje w siebie wszystko. 2-3 dni odstępstwa od diety nie zrobi człowiekowi krzywdy i na pewno nr zalejesz się tłuszczem.
  • Odpowiedz
@Siemomyslaw: Jem sałatki xd Jak kogoś się widziało już kilka razy to warto wspomnieć że jesteś wege. Dlatego właśnie po wypoku hulają memy z tym obnoszeniem się weganizmem, ale akurat takie obnoszenie powoduje że potem nie dochodzi do niezręcznych sytuacji jak u wuja wjedzie świnia na stół ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Z tym zadowalaniem gości to się ciesz że nie byłeś na Ukrainie. Jak broń boże
  • Odpowiedz