Wpis z mikrobloga

#goofaskomentuje

Mam przyjaciela, z którym znam się praktycznie od przedszkola. Mieszkał on 2 ulice dalej ode mnie. 6 lat podstawówki i 3 gimnazjum przesiedzieliśmy w jednej ławce. Szkoła średnia nas poróżniła: on wybrał techników, ja liceum. Jednakże mimo to, że codziennie tą samą trasą nie szliśmy już do szkoły, to i tak kontakt utrzymywaliśmy.

Wspólnie też w okolicach czasów szkoły średniej zaczęliśmy się interesować polityką. Potrafiliśmy wspólnie się spotykać i oglądać debaty, "Tomasz Lis na Żywo" i inne programy publicystyczne.

W czasach, kiedy reszta znajomych tylko "orientowało się co sie dzieje w kraju" my potrafiliśmy wiele minut kłócić się - mimo, że mieliśmy podobne poglądy.

Zawsze, gdy jakieś większe inby się działy to potrafił do mnie zadzwonić wieczorem, gdy siedziałem u dziewczyny w pokoju i mówił "Tej, a słyszałeś co on powiedział?"

Tego dnia, dokładnie 7 lat zadzwonił do mnie, około 10:30

"Stary... Oglądasz Wiadomości?!"

Nigdy nie zapomnę tego...

Po tym, gdy zrezygnowałem ze studiów podjąłem pracę w lokalnym sklepie elektrycznym. W międzyczasie rozpocząłem dodatkowo studia zaoczne. W tą sobotę akurat przypadał mój dyżur, gdyż następnego tygodnia miałem mieć zjazd. Coś mnie jednak pokusiło, żeby dnia poprzedniego wybrać się ze znajomymi na piwo. Były to pierwsze prawdziwie wiosenne wieczory i z przyjemnością z pubu wychodziło się w plener.

7:30, budzik dzwoni.

Czas szykować się do pracy.

Łazienka. Patrzę w lustro. Na własnej twarzy widzę wspomnienia poprzedniego wieczora. Zmęczenie. Zamulenie. Szybkie ogarnięcie się. Idę do kuchni przygotować sobie śniadanie. W tle gra telewizor. TVPinfo podaje informacje o prezydencie Kaczyńskim i jego udziale w upamiętnieniu żołnierzy Katyńskich.

W głowie pojawiły się jedne z rozmów z moim przyjacielem. Wspominaliśmy to, jak w niektórych kwestiach Lech Kaczyński niepotrzebnie dodatkowo oczekiwał swojego udziału - między innymi walkę o krzesła w Brukseli i Incydent Gruziński. Przypomniał mi się też artykuł z blogu - bodajże - spieprzajdziadu.com, które to zauważyło, że LK brał udział w uroczystościach Katyńskich w momencie, gdy był to rok wyborczy.

Mniejsza z tym, czas goni a jeszcze muszę do pracy dojść.

Po drodze spotykam koleżankę z pracy. Rozmawiamy o tym, jak minął wczorajszy dzień, palimy papierosa.

8:30

Dochodzimy do sklepu, otwarcie, wpisanie kodu zabezpieczającego. Włączenie bezpieczników z prądami i uruchomienie komputerów. Gdy ja zajmowałem się sprawami dookoła, koleżanka przygotowywała kawę. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo chciało mi się pić świeżo zaparzonej kawy.

8:45

Włączam radio. Mieliśmy jedno radio na wystawie, które było non stop włączone. Nie mieliśmy opłaconego ZAiKSu, więc zawsze mieliśmy przygotowaną śpiewkę, że klient sprawdzał czy działa, na przypadek kontroli.

Jako że to radio już trochę lat miało, to ściągaliśmy RMF które najlepiej odbierało. Zasadniczo denerwowało mnie, że tylko RMF leci, bo non stop, przez 8 godzin (w soboty 4) te same utwory leciały każdego dnia. Ale lepsze te RMF niż nic.

8:55

Otwieramy sklep. W tą sobotę na rynku spokojnie. Spodziewaliśmy się, że nie będzie jakiegoś wielkiego ruchu.

Jednakże coś było nie tak.

Mimo, że nie wybiła jeszcze 9:00 to utwór, który leciał w radiu nagle został przerwany.

Samolot z prezydentem uległ awarii, czekamy na dalsze informacje.


Nie pamiętam, kiedy ostatni raz słuchałem z takim skupieniem Radia... Co chwilę połączenia z korespondentami którzy wcześniej wylądowali. Nikt nic nie wie, ruszają na miejsce. Dochodzą do nich informacje, które nawzajem się wykluczają.

Mijają kolejne minuty. Wyjątkowo radio zrobiliśmy głośniej, co by lepiej było słychać. Przychodzą pierwsi klienci pytają się czy słyszeliśmy co się wydarzyło. Stoją przy radiu i wraz z nami wsł#!$%@?ą się w każde słowa. Jedna starsza Pani zaczęła się modlić. Inni nie mogli w to uwierzyć.

Ja szybko podchodzę do komputera i szukam informacji. TVN24, TVPinfo i inne serwisy informacyjne zagraniczne, powołujące się na różne agencje prasowe. Coraz więcej źródeł potwierdzało najgorsze - samolot rozbił się, nikt nie przeżył.

Z ciekawości zajrzałem na dwa odbiegające ze sobą serwisy które w luźny sposób komentowały to, co się działo w Polsce.

SprzeprzajDziadu.com napisała o 9:30:

Dzisiaj wydarzyła się największa tragedia w historii Polski po drugiej wojnie światowej. W katastrofie samolotu zginął prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką i prawdopodobnie całą delegacją, w skład której wchodzili pracownicy Kancelarii Prezydenta, posłowie, duchowni oraz dowódcy Wojska Polskiego. Trudno znaleźć w takiej chwili odpowiednie słowa.

Serwis SpieprzajDziadu niniejszym zawiesza działalność. Proszę zachować powściągliwość w komentarzach.


Po odświeżeniu serwisu zniknął licznik "pozostało XX dni do końca prezydentury Lecha Kaczyńskiego"

Z koleji TuskWatch zebrało komentarze "lemingów" do sprawy. Dodatkowo, czego nie zapomnę, w bezczelny sposób napisali na głównej stronie:

I CO LEMINGI? JEDNEGO KACZORA MNIEJ? ZADOWOLENI?


Nie minęło 5-10 minut i wpis zniknął.

godzina 10:00, serwis informacyjny RMFu potwierdza:

To dramatyczne i szokujące doniesienia - wszystko wskazuje na to, że prawdopodobnie wszystkie osoby zginęły


Muzyka już w ogóle nie leciała. Cały czas podawali na bieżąco informacje. Informowali o tym, po co tam lecieli, kto tam leciał i jaki miał być plan obchodów.

Coraz więcej komentatorów, coraz więcej ludzi zatrzymuje się w sklepie i wsł#!$%@? się w radio.

Wymieniają nazwiska osób, które leciały tym samolotem. W normalnych okolicznościach inne skojarzenia by przyszły mi do głowy - Gosiewski: Włoszczowa, Wasserman: Wanna, Putra: Wąsy... Tamtego dnia nie było tych skojarzeń. Była pustka i niedowierzanie.

Nie mogłem uwierzyć też w odejście innych mi znanych i lubianych osób - Płażyński, Szmajdziński, Jaruga-Nowacka, Bochenek... Nie docierało to do mnie, że już nigdy nie będę mógł ich usłyszeć...

Zawiesiłem się, nie docierały do mnie jakiekolwiek bodźce zewnętrzne. Dopiero o 10:30 wybudziłem się z tego.

Wybudził mnie dzwonek telefonu. Ujrzałem imię mojego przyjaciela. Odebrałem i słyszę:

- "Stary... Oglądasz Wiadomości?!"
- Nie, jestem w sklepie. Ale radia słucham. Wiem co się dzieje.
- Przyjdź do mnie po pracy. Pogadamy na spokojnie.

Już nie pamiętam, ile papierosów wypaliłem tamtego dnia.

Już nie pamiętam, ile słyszałem tego dnia teorii spiskowych.

Już nie pamiętam ile różnych artykułów tamtego dnia przeczytałem.

Pamiętam doskonale film Damianera o tej sprawie.

Nie zapomnę też wyrazu twarzy ludzi, stojących przy radiu i wsł#!$%@?ących się w najświeższe doniesienia. Również osoby z relacji telewizyjnych opłakujących ofiary.

Nigdy tego dnia nie zapomnę...

... Dziś po 7 latach najzwyczajniej w świecie jest mi przykro, że sprawa ta jest wykorzystywana - zarówno przez jednych jak i drugich - do swoich partyjnych wojenek. Jest mi przykro że doszło do takiej polaryzacji społeczeństwa. Że cały czas jedni oskarżają drugich. Że cały czas trwa spór. Kiedy to się zakończy? Kiedy "znów" będzie normalnie?

Mam nadzieję tylko, że po tylu latach rodziny ofiar potrafią jakoś odnaleźć się w dzisiejszej rzeczywistości. Sam straciłem ojca, doskonale rozumiem rodziny, których bliscy odeszli w tej katastrofie. Wiem jak jest ciężko, wiem jak to jest leżeć w nocy w łóżku i rozkminiać "a co by było gdyby".

Chciałbym, żeby 10 kwietnia w przyszłości nie budził takiej ilości nienawiści. Żeby to był dzień, w którym Polacy będą mogli wspólnie przeżywać tę największą tragedie po II wojnie światowej...

#neuropa #polityka #4konserwy #smolensk #lechkaczynski #wspomnienia #przemyslenia
Goofas - #goofaskomentuje

Mam przyjaciela, z którym znam się praktycznie od przeds...

źródło: comment_bHRz3M40fZvJ30XAB46hnWDraS3UhLRD.jpg

Pobierz
  • 13
@Goofas: fajnie że mój internetowy autorytet mówi coś o sobie:) Stary, wiesz ile razy czytam Twoje wpisy i myślę sobie " ale z Ciebie gość".
A tak w temacie to. Każdy pamięta co robił 7 lat temu. Życzę Polsce abyśmy umieli się szanować i prawdę razem wyznawać. Na cześć ich pamięci.
@Goofas: Jak zaczynasz od tego, że z kolegą od najmłodszych lat namiętnie dyskutowaliście, czekałem na moment, w którym napiszesz, że Smoleńsk was jakoś poróżnił (np. kolega wyznawałby spiskowe teorie albo wulgarnie cieszył się ze śmierci Kaczynskiego etc.)