Wpis z mikrobloga

Tak mnie trochę tknęło do napisania swoich obserwacji dotyczących świadomości i wiedzy o alkoholu u przeciętnych ludzi.

Wciąż króluje marketing

"Macie Jacka? - to chyba jeden z najbardziej wkurzających tekstów, które słyszę za barem. Na barze wybór 40 whisky, a połowa zamówień to Jack Daniels. "Nie mamy, drogi Panie" - odpowiadam - "Z bourbonów w cenie Jacka mogę polecić Jim Beama, Wild Turkey, a z ciut droższych Bulleit lub Maker's Mark". Chwila konsternacji i odpalenie protokołu "Jak to #!$%@? nie ma Jacka", szybki rzut oka na półkę. "To Grantsa z colą".

Ile razy przerabiałem takie wymiany zdań, tyle razy w środku się #!$%@?łem. Niby to jego sprawa co pije, ale ja tego nie mogę pojąć, że mając duży wybór lepszej whisky wszyscy dalej walą Jacka i Grantsa. Mam wrażenie, że bardzo duży udział w tym ma wypracowane przez marketing wyobrażenie siebie, które pojawia się przy piciu Jacka, bo przecież każdy badass pije Jacka, z colą oczywiście. Czasami udawało mi się przekonać, żeby ktoś wziął jakąś mniej znaną rudą, ale to przypadki jednostkowe. Jack i #!$%@?.

Natomiast bardzo cieszę się, kiedy przychodzą do baru osoby, które chcą próbować czegoś nowego. Którym można coś polecić, coś opowiedzieć i potem sami wybierają, czy wolą szkocką, irlandzką, czy może bourbon, a jak już bourbon to bardziej żytni, czy tradycyjny. Niech piją potem do końca życia żytniego Jim Beama, ale przynajmniej ten wybór jest oparty na własnym guście, a nie marketingowej papce, bo Jack oddarty z marketingu to bourbon bardzo przeciętny.

Nie mogę patrzeć na tę wódkę, bo od razu chce mi się rzygać

Przepicie to chyba jedyny powód dlaczego ktoś daną wódkę odrzuca. W mojej kilkuletniej pracy za barem może kilkanaście razy spotkałem się z osobami, które miały wyrobiony gust co do wódek i które nie piły wódki, żeby się szybko #!$%@?ć. Tak mało osób zdaje sobie sprawę z tego jak zróżnicowany jest świat wódek, a jest to tym bardziej przykre, że od jakiegoś czasu w Polsce zaczyna powstawać coraz więcej rzemieślniczych destylarni, a polskie wyroby zaczynają coraz mocniej zaznaczać swoją obecność na prestiżowych konkursach branżowych. Niezłą wódkę można kupić już od niecałych 40 złotych. Taką, która nie śmierdzi i nie wykrzywia mordy. Taką, która naprawdę może smakować. Chociaż zaraz ktoś podniesie argument, że jak wódka zaczyna smakować to zły znak. Jak się całe życie pije Żołądkową, albo 1906 to nic dziwnego, że nie smakuje. No i pamiętajcie, wódkę powinno się pić w temperaturze pokojowej. Jak musi być bardzo schłodzona, żeby była pijalna to znaczy, że to #!$%@? wódka. No i nie dziw się, że masz kaca po takiej. A spróbujcie komuś w barze nalać ciepłą wódkę to będzie święte oburzenie, bo musi być tak zimna, że aż gęsta.

Dziwny jest ten rozdźwięk między popularnością wódki, a wiedzy na jej temat.

Mohito - rum biały, cytryna, mięta, cukier, sprite

Jeśli chodzi o świadomość w kategorii koktajli to jestem najbardziej wyrozumiały. Z jednego powodu, bardzo mało jest w Polsce barów, gdzie koktajle robi się poprawnie. Po prostu przeciętny konsument nie miał i dalej nie ma możliwości nauczyć się jak powinien smakować dany koktajl. Każdy bar to inna receptura. Spróbujcie dostać whisky sour z angosturą to nie dość, że nie będą wiedzieli co to angostura to jeszcze dostaniecie drinka, który nie jest ani whisky, ani sour, bo barman nauczył się że im więcej syropu cukrowego doleje, tym lepszy odbiór każdego drinka. Old Fashion to bardzo wytrawny koktajl, a przeważnie dostaje się go zasypanego cukrem do oporu i oczywiście będzie wyszejkowany, bo przecież wszystko trzeba szejkować. No i największy rak polskich barów - kruszony lód, czyli jak sprzedać ludziom wodę w koktajlu tak żeby byli jeszcze z tego zadowoleni. Wszystko robi się na kruszonym lodzie, od mohito, po sour'y, Absolutnym hitem było jak dostałem margaritę na kruszonym lodzie. Sprite w mohito, cytryna w daiquiri, woda gazowana w capirosce i capirinhi, manhattan na szkockiej. Do tego tanie zamienniki wszystkich składników, bo kto stosuje do wyrobu syropu cukrowego cukier trzcinowy, który jest trzy razy droższy. Wszyscy lecą na cukrze białym. Zesty? Praktycznie nie stosowane, a uwierzcie mi, że niejednokrotnie nadają klasycznym koktajlom odpowiedniego sznytu. Bo drinki powinny smakować, pachnieć i wyglądać.

Zawsze staram się coś doradzić i coś dobrać jeśli chodzi o drinki i przy okazji opowiedzieć o historii danego koktajlu i jak powinien być przyrządzany, ale ciężko przełamać złe nawyki. Jak ktoś się upiera na tego sprite'a w mohito to doleje.

Reszta

Inne mocne alkohole praktycznie nie schodzą w czystej postaci także nie ma po co o nich pisać. Na winie się nie znam i nie interesuje mnie ten temat za bardzo także nie będę o nim pisał. Piwo w barach to również temat rzeka, ale od tego macie Tomka Kopyrę z blogu blog.kopyra.com. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Podsumowanie

Powiem tak szczerze, że nadal jesteśmy mocno w lesie jeśli chodzi o kulturę picia. Niby coś tam ludzie próbują, niby chcą nowych rzeczy, ale dalej króluje u nas szybka i tania #!$%@? najbardziej popularnymi i tanimi markami. Ciężko odnieść wrażenie, że ludzie przychodząc do baru wiedząc czego chcą. A jak wiedzą to najczęściej są to rzeczy absolutnie oklepane i mało ciekawe. Trochę tak jakby chodzić do pasażu z restauracjami oferującymi najróżniejsze kuchnie z całego świata i za każdym razem jeść schabowego albo mielone. Najpopularniejszy drink to wódka z sokiem, najpopularniejsza whisky to Jack Daniels, najlepsza wódka to ta najtańsza, a piwo dalej jasny lager. O ile w przypadku jedzenia mam wrażenie, że ludzie potrafili otworzyć się na inne kuchnie to w przypadku alkoholu coś Polaków dalej trzyma w takim konserwatywnym podejściu. Dostępność alkoholi w Polsce jest naprawdę niezła, można kupić bardzo dużo ciekawych alkoholi z całego świata. Nasza rodzima produkcja powoli się odradza po dominacji wielkich koncernów. Oferta w barach też powoli jest coraz lepsza, a uwierzcie mi, że świat alkoholi jest naprawdę ciekawy i różnorodny. Także polecam Wam wszystkim spróbować od czasu do czasu czegoś innego. Zapytać barmana w Waszej ulubionej knajpie co może Wam polecić. On będzie zadowolony, że w końcu coś innego niż kolejne piwo z kranu, a Wy może znajdziecie jakiś ciekawy smak.

Chociaż optymistyczne jest to, że to młodzi ludzie najczęściej i coraz częściej próbują nowych rzeczy. Łatwiej jest im coś zaproponować, bo jak przychodzi zadbana pani w średnim wieku to praktycznie pewne jest, że weźmie cosmopolitana lub piwo pszeniczne, jak wejdzie zadbany pan w średnim wieku to zamówi Jacka z colą lub jasne piwo z kranu a od biedy gin z tonikiem. A młodzi to na dwoje babka wróżyła, bo albo będą walić piwo i co jakiś czas wódkę, albo będą kombinować z koktajlami. No i pojawiła się taka klasa prężnych trzydziestolatków, którzy osiągnęli jakiś sukces i to u nich widać największą świadomość tego co i jak piją.

No i to tyle. Jak się podobało to dajcie plusa, będę miał motywację, żeby coś tam naskrobać o tajnikach pracy za barem i o tym jak to wygląda od kuchni i co #!$%@? barmanów. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#historiezzabaru #pijzwykopem #alkohol #przemyslenia
  • 70
  • Odpowiedz
@to_wszystko_nie_tak: powiem ci tak uczciwie, że sam należę do tej grupy - próbowałem różnych whisky/whiskey (nie odróżniam) - ballantines, chivas regal, johny walker (ale black, bo reda to żule i bumy w stanach piją), nawet jakiegoś gówno smugglera za 40zł piłem (i nie był taki zły) - no i w zasadzie to liczy się tylko jack daniels w mojej ocenie. Reszta to gówno jest i kupuję/zamawiam tylko jacka bo po
  • Odpowiedz
@awa-dent: to tak naprawdę zależy od barmana. Jak będzie bucem, albo będzie miał zły humor to może nie mieć ochoty Ci niczego polecać, ale dobry barman z ogromną przyjemnością Ci coś doradzi. Bo dobry barman ma wiedzę na temat alkoholu, a sam przyznasz, że gdy możesz się komuś pochwalić swoją wiedzą to sprawia to przyjemność. Chyba, że ktoś ma wiedzę, ale jest bucem i każdego kto nie pił japońskiej whisky
  • Odpowiedz
@to_wszystko_nie_tak: mi Jack smakuje i jak mam chęć sie napis whisky to po prostu go kupuje i nie jestem ciekawy innych whisky, moze kiedys dla spróbowania cos innego spróbuje albo ktoś postawi na stole to wtedy będę miał okazje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@to_wszystko_nie_tak: o jak ja Cię szanuję za ten wpis! Wiele osób nadal uważa, że alkohol ma gładko wchodzić i jak Ci wódka smakuje to masz problem. Sam się kiedyś wdałem się w dyskusję o smaku wódki. W sklepach mamy same 5 czy 7 kronie destylowane, które mają "wejść" bez jakiegokolwiek smaku i na tej podstawie znajomi określali jej jakość - jak nie trzeba przepijać to jest dobra!. A wódka też
  • Odpowiedz
@to_wszystko_nie_tak: cukier brązowy to nie jest z trzciny cukrowej, a biały z buraków. Biały może być z trzciny (produkcja światowa cukru chyba o wiele przewyższa trzcina od buraków) a brązowy też może być z buraków. Takie małe wytknięcie, bo akurat jak mogę sie jeszcze zgodzić z tekstem, to raczej nie wydaje mi się że rodzaj cukru jest tutaj ważny. Cukier to cukier
  • Odpowiedz
@to_wszystko_nie_tak: Dużo zależy też od miejsca, w którym pracujesz. U mnie w klubie wygląda to tak, że na początku się starałem i #!$%@?łem jakieś 'niewiadomoco' a laska i tak włoży rurkę do cosmopolitana na nóżce, a jeszcze wcześniej Cie #!$%@?, że po co pan tyle lodu wali w to szkło (przy okazij pozdrawiam ludzi, którzy myślą, że jak dorzuce więcej lodu to BYDZIE MNIJ GORZOŁKI I CHCIOŁ MJE OSZUKOĆ), a
  • Odpowiedz
@Ma5TeR: bo nie jest robiony w Kentucky, ale zasyp jest typowy dla bourbonu. Chodzilo mi o Ballantinesa, który jest robiony w Szkocji, ale "po irlandzku".
@Szalom: chodzilo mi o cukier trzcinowy, blad rzeczowy. No ale nie zgodze sie, ze cukier to cukier. Kazdy cukier smakuje lekko inaczej.
@mariuszowski: no kluby to inny temat, ogolnie nie szanuje za podejscie do klienta w klubach
@le_diavolo: u
  • Odpowiedz