Aktywne Wpisy
ruda_stuleja +955
Czy jest jakiś głupszy argument niż, jak Cię nie stać na mieszkanie w wojewódzkim, to się wyprowadź do powiatowego?
Trzy pokolenia mieszkały w wojewódzkim, a ty jako czwarte, które tak samo tu dorastało, wychowało się i uczyło się teraz wyprowadź 50km od rodziny, bo pan rentier, flipper, deweloper musi mieć na drugie Porsche.
Ale było wcześniej wstawać i ciężej pracować XDDDDDD
#nieruchomosci
Trzy pokolenia mieszkały w wojewódzkim, a ty jako czwarte, które tak samo tu dorastało, wychowało się i uczyło się teraz wyprowadź 50km od rodziny, bo pan rentier, flipper, deweloper musi mieć na drugie Porsche.
Ale było wcześniej wstawać i ciężej pracować XDDDDDD
#nieruchomosci
![symetrysta](https://wykop.pl/cdn/c3397992/symetrysta_iDemJ5svrv,q60.jpg)
symetrysta +48
Nienawiść do fliperów tylko pokazuje, jak mocna nadal jest w Polakach komunistyczna mentalność i to nawet w tych urodzonych grubo po PRL.
Ktoś znalazł niszę na której może legalnie zarabiać spore pieniądze? Nienawidźmy go, że ma lepiej od nas!
#nieruchomosci #flipmieszkania
Ktoś znalazł niszę na której może legalnie zarabiać spore pieniądze? Nienawidźmy go, że ma lepiej od nas!
#nieruchomosci #flipmieszkania
Robiłem bootcamp stacjonarny - 6 tygodni po 8h dziennie od pon do piątku we wro. W skrócie - nie żałuje, oceniam jakoś 6.5 lub 7/10. Jedna uwaga - robiłem 6 tygodni w cenie 5, taka promocja była i to mnie trochę skusiło, potem cena podrosła adekwatnie już do 6 tygodni. Moja cena była chyba koło 7k? coś takiego, musiałbym poszukać. Wybrałem frontend, mogłem wziąć też backend (czyli nacisk na php głównie).
Kiedyś próbowałem się uczyć javy na własną rękę, ale za szybko się blokowałem, a jeszcze nie miałem tej świadomości, że każdy problem można znaleźć w necie (na początku oczywiście ;) ). Plus książka Rusz Głową była taka sobie. A tak to pracowałem w firmach seo i sem, więc zawsze miałem kontakt z webdeveloperami pod kątem albo tworzenia strony dla klienta albo oceny jej skuteczności pod kątem marketingu i innych takich.
W grupie miałem 12 osób - pełen miks. Studenci polibudy, ludzie po studiach humanistycznych, ludzie blisko 40-tki. Każdy z nastawieniem, że chce coś zmienić w swoim życiu, że ma dość swojej pracy, że przyszłe zarobki lepiej wyglądają w it. Miałem 2 prowadzących: mentora i jednego pomocnicznego. Z mentorem 4 tygodnie (nie po kolei), z drugim 2. Mentor był 11/10 - zajebisty wykładowca, aż zarażał pasją do kodzenia, bawienia się w domu z arudinio, szukania ciekawych info i widać było, że ma się jego pełne wsparcie (nawet wiele tygodni po kursie, jak choćby ja - zawsze małe code review jest w stanie zrobić po godzinach i nie ma o to żalu). Drugi - 6.5/10- też bardzo duża wiedza, ale podejście na wyjebce, mocno cyniczne i ironiczne, a do tego sposób przedstawiania wiedzy mocno chaotyczny. Serio to wiele zmieniało w kontekście, ile się nauczyliśmy.
Nauka - lecimy po slajdach, omawiamy coś - zróbcie to teraz sami. Ktoś ma problemy? Prowadzący rzuci wskazówkę, naprowadzi, ale stara się nie dawać gotowych rozwiązań. Trzeba myśleć. Po 8h zajęć do domu dostajesz zadania domowe - trzeba samemu się pomęczyć. W każdy piątek jest egzamin, na którym samemu trzeba było zrobić zadania oparte na materiale z danego tygodnia. U nas można było mieć materiały, dostęp do googla - jedynie konsultacja z kimkolwiek była zabroniona. W międzyczasie rozwija się jeden projekt kolejnymi etapami odpowiadającymi materiałowi z danego tygodnia - tydzień html/css, to robimy prostą stronkę. Tydzień JS to robimy do niej skrypty - itp. A na samym końcu robi się projekt/portfolio dla pracodawców już - jakiś taki finalny projekt do pokazania. Bywały momenty, że umysł płonął, a dziewczyny w grupie płakały -zwłaszcza, jak wszedł tydzień jsa, pętle i tego typu rzeczy. Dla kogoś zupełnie obcego z tymi tematami to serio kosmos. Mi trochę pomogły podstawy, jakich liznąłem przy javie.
Targi pracy - ciężki temat.We wrocku to było słabe - po prostu firma rozesłała nasze cv do iluś firm (nie było żadnych spotkań w jej siedzibie czy szybkich randek z pracodawcą). Sporo firm dawało bardzo trudne zadania rekrutacyjne zdalne albo np dawali test (online zdalny) na frontend juniora, gdzie na 20 pytań tylko jedno dotyczyły JSa, a reszta to C++, Java, python itp - więc trochę dziwnie. 5 osób z grupy, które intensywnie szukały - prace jako juniorzy dostali do pół roku czasu. 2 miały wydaje mi się że za duże oczekiwania finansowe, ze względu na jakiś wcześniejszy już poziom doświadczenia, więc póki co chyba im nie pykło. 2 poszły do IT korpo - jeden tester, drugi dział helpdesku póki co. Reszta nie wiem.
Jeżeli kogoś stać, bo odłożył,dostał od (babci, mamy, taty kochanki), sprzedał nerkę, to nie jest to głupi pomysł. Cena jest kosmiczna - więc z tego powodu nie chce być tym, który zachęca lub odradza, bo ciężko mi to ocenić. Ja jakimś cudem mogłem sobie na to pozwolić, inny mogą mieć problem. Miałem w grupie studentów informatyki, którzy chcieli się właśnie nauczyć praktycznych rzeczy, bo poziom nauczania u nich pod tym kątem był ponoć beznadziejny.
Tak jak pisałem - płaci się dużo za intensywny tryb nauki, motywację, myśl, że w razie czego zawsze można kogoś podpytać, jak i aspiracje, by potem uderzać w branżę. Każdy z nas tam miał świadomość, że tę wiedzę można dostać z neta - ale czasem chodzi też o jej właściwe przekazanie, co nasz mentor robił zajebiście. Z jednej strony prowadził za rękę, ale z drugiej jednak wymagał samodzielnego myślenia. Ale aż sam trochę się martwiłem, że jak się skończył kurs, to brakło kogoś kto mówił: w tym tygodniu robimy tę technologię. A jak sami wiecie - na froncie jest milion rzeczy, których można się uczyć i nigdy nie wiadomo, czy jest się już wystarczająco dobrym. Czasem się przydaje taki przewodnik.
Co do mnie jeszcze - ja po prostu chciałem spróbować zmienić pracę, bo moja mnie już wkurzała, a tez wymagała ciągłej nauki i rozwoju, a jednak programiści średnio +1000 więcej na start mieli ( ͡° ʖ̯ ͡°) jak i mity o wykopkowych 15k ( ͡° ͜ʖ ͡°) jak i znajomość paru webdeveloperów/programistów javy i mniej więcej znajomość realiów ich pracy - kusiło mnie to mocno, bo wydawało się ciekawsze i bardziej komfortowe od tego, co robiłem do tej pory. No i bardziej doceniane faktycznie przez zapotrzebowanie na rynku pracy i warunki na start. A tak dodam o sobie, że czasem #depresja była mocno (prawdziwa, a nie, że jestem smutny), to i samoocena zawsze podpowiadała: jesteś #!$%@?, nie dasz rady - po każdym trudniejszym rozdziale książki. W Codersach mentor dał mi dobre wsparcie, więc człowiek wracając do domu chciał dalej rozwiązywać zadania, a nie czekał tylko na koniec kursu.
Po kursie miałem dłuższy problem, żeby złapać pracę, ale problem wynikał raczej głównie ze mnie, a nie z sytuacji na rynku pracy. Szybko się zniechęcałem do rozmów, dołowały mnie trudne zadania rekrutacyjne, o których też już wspominałem. Ostatecznie jednak wylądowałem na stażu w firmie IT (teraz już normalna praca) dzięki pewnemu mirkowi ( ͡° ͜ʖ ͡°), który pod poniższymi tagami potrafi i zajebiście doradzić z dobrego serca, ale często tez i bezlitośnie zbesztać kogoś w ironiczny sposób za ich nadużywanie, czy oznaki sporego poziomu głupoty danego pytania - nie braku wiedzy IT, a braku umiejętności sformułowania pytania.
No i wychodzą braki, które trzeba samemu nadrabiać - frameworki, standard es6, praca z gitem z wieloma ludźmi(a nie tylko pushowanie własnego repo jako portfolio), konfiguracje środowiska, przesiadka z gulpa na webpacka, początkowo obce pojęcia - trzeba #!$%@?ć i po prostu się z tym obyć - trudno, żeby to wszystko ogarnąć jednocześnie, szczególnie, jak się chce uderzać bardziej w programistyczną część frontendu czy samego javascriptu, a nie tylko klepanie prostych stronek.
Tyle w sumie, jak coś, to pytajcie.
#naukaprogramowania #programowanie #nieprogramowanie #pracawit #frontend #webdev #javascript (sorry za lekkie nadużycie tagów ( ͡° ʖ̯ ͡°) jak i lekki chaos wypowiedzi ogólnie).
ps. jeden dopisek jeszcze, żeby nie było za słodko -burdel organizacyjny zdarza się. Robiłem wstępne testy u nich na fronta, a przy rozmowie przez telefon: to co, zapisujemy na kurs backendu? Niektóre osoby i 3 razy dawały w trakcie kursu swojego maila, a i tak dostawały maile z info na jakieś zupełnie im obce (na przykład to samo nazwisko, ale meil kogoś innego) - administracja trochę nie ogarniała do końca, ale z drugiej strony zawsze starali się pomóc - więc przynajmniej człowiek czuł, że traktują go miło.