Wpis z mikrobloga

"łobuz kocha najmocniej"
Wiele lat temu na studiach mieliśmy w grupie takiego strasznego debila, synonim idioty o wyglądzie króla wiejskiej dyskoteki, o jego skretyniałych wyczynach można by napisać książkę, nazwijmy go Misiek. Była też u nas dziewczyna, umysłowo podobna do niego, powiedzmy, że nazywała się Ewa. Ewa i Misiek byli na studiach parą, tzn on ją olewał a ona mu gotowała, prała skarpetki i patrzyła na niego jak w święty obrazek. Ewa zawsze miała tonę tapety na twarzy, dosłownie pół worka szpachli, pomalowane to wszystko kolorem "dojrzała dynia", ogólnie nie była za ładna, może 5-6 na 10. Kiedyś Ewa przyszła na zajęcia mając na twarzy więcej tapety i jakąś taką jakby opuchniętą facjatę, robiliśmy sobie podś#!$%@?, że może Misiek ją pierze po mordzie, w sumie próbowaliśmy też zagadać, ale wiadomo "spadłam ze schodów na imprezie" - no ok. Potem wróciła do normy. Jakoś to przeleciało, studia się skończyły, grupa się rozeszła. Niedawno po ponad 5 latach dowiedziałam się, że Ewa i Misiek się pobrali i mają małe Misie i Ewki. Dowiedziałam się również, że Misiek faktycznie prał Ewę po mordzie już na studiach, potem po studiach i wreszcie po ślubie. Ostatnio jednak sprał ją tak, że musieli jej zrobić jakieś druty w szczęce czy coś. No i wraz z twarzą nie wytrzymała jej psychika i zaczęła pisać do dawnych koleżanek z roku z prośbą o poradę prawną jak związek z Miśkiem zakończyć. Dostała kilka dobrych rad, nawet bardzo dobrych bo część koleżanek pokończyła różne studia do użerania się z patologią. Niestety po czasie stwierdziła, że Misiek nie jest taki zły i w ogóle to nie bił tak mocno więc jednak nie chce pomocy. Kurtyna.
#logikarozowychpaskow #truestory #sadstory #patologia #niewiemjaktootagowac
  • 5