Wpis z mikrobloga

#pasta
'gdzie pan się widzi za 5 lat' zawsze odpowiadam "jako pański przełożony" a potem tajemniczo się uśmiecham. Gość próbuje coś odpowiedzieć a ja kładę palec na jego ustach, nastaje grobowa cisza. Po chwili wyciągam z kieszeni pendriva i wkładam rekruterowi do ręki - O c--j tu chodzi? - pyta. Ja mówię: odczytaj jego zawartość. Zdążył wszystko pojąć. Z nutką podniecenia i szczyptą żądzy pyta zaskoczony: tam jest jakiś zajebisty kod? A ja wtedy odpowiadam: - Nie, - robię krok w kierunku drzwi - Tam jest wiadomość do pana. Po czym wychodzę i znikam za drzwiami. Po powrocie do domu rekruter otwiera plik zapisany na pendrivie. Jego zawartość to losowo wygenerowane znaki, przez dwa tygodnie próbuje to rozszyfrować wszelkimi możliwymi algorytmami, bezskutecznie. W końcu daje za wygraną, jedyne co mu zostało to zmasturbować się pendrivem analnie. Podczas stymulacji obudowa pendriva rozpada się na dwie części, na krzemowej płytce wyryty jest nr telefonu, oczywiście napisany słownie po łacinie. Odszyfrowuje go i dzwoni, a to numer do znajomego psychopaty, umawiają się i facet zostaje zgwałcony. Znajomy psychopata przywozi jego poroże, które wieszam w piwnicy, wyciągam z kontenera następny pendrive i opuszczam pomieszczenie, rucham psa jak sra. Czas rozpocząć polowanie, już kolejny rekruter na LinkedInie pisze z propozycją. Tak, to ja, Pendrive'iarz, jeden z ocalałych członków załogi greckiego tankowca Lotus.
  • 47
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach