Wpis z mikrobloga

#ankieta

Wydaliśmy na inwestycję 300 000 złotych. Oczekiwany przychód z inwestycji wynosi 160 000 złotych. Czy inwestycja jest opłacalna?

Bo tak właśnie wygląda relacja kosztów wydanych na każde urodzone dziecko (i to przy hurraoptymistycznych szacunkach Rafalskiej, które z wielu względów są zakłamane) do jego składek na ZUS wniesionych w ciągu życia.

Moim zdaniem taką kasę lepiej wydać na fundusze inwestycyjne tak jak to robi Norwegia - za 20-30 lat w najgorszym wypadku wyciągniemy podobną ilość kasy jak włożyliśmy, a nie 2x mniej. A Wy jak sądzicie?

#500plus, #dobrazmiana, #polityka

Czy 500+ się opłaca Polsce?

  • Stul dziób lewaku - dzieci są warte każdej ceny! 8.5% (13)
  • 500+ to program socjalny a nie demograficzny 10.5% (16)
  • 500+ to po prostu kupno głosów 60.1% (92)
  • 500+ to ekonomiczne nieporozumienie 20.9% (32)

Oddanych głosów: 153

  • 96
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@lavinka: W znalezisku o tym, dla Ciebie zacytuję :-)

Załóżmy, że nie ma tego efektu co wcześniej opisywałem i te 5 tysięcy miesięcznie będzie stałym efektem. Czyli 60 000 dzieci rocznie więcej. Kosztem 22 mld złotych rocznie. No dobra: część wróci w VAT, to dajmy 85% z tego, czyli 18.5 mld złotych rocznie. To daje koszt 311 667 złotych na jedno urodzone dziecko. Teraz załóżmy, że każde te urodzone dziecko
  • Odpowiedz
@Wujek_Mietek: Nie policzyłeś wszystkiego. Odejmij od 500zł vat na produkty dla dzieci - 23%. Dodaj wakacje, ferie, książeczki dla dzieci i parę innych wydatków. Część z tych pieniędzy wróci do państwa. Wyjdzie na jajo, a tak byłoby na srogim minusie, bo jak zamiast dodać te 5 tysięcy - odejmiesz, to Ci wyjdzie, jaka katastrofa czekałaby nas w przeciągu 25 lat. To ją odsunie w czasie.
  • Odpowiedz
Odejmij od 500zł vat na produkty dla dzieci - 23%.


@lavinka: A 5% na żywność? Odjąłem stawkę efektywną.

Dodaj wakacje, ferie, książeczki dla dzieci i parę innych wydatków. Część z tych pieniędzy wróci do państwa. Wyjdzie na jajo, a tak byłoby na srogim minusie, bo jak zamiast dodać te 5 tysięcy - odejmiesz, to Ci wyjdzie, jaka katastrofa czekałaby nas w przeciągu 25
  • Odpowiedz
@Wujek_Mietek: 5% na żywność nie biorę pod uwagę, bo na jedzenie ludzie nie wydają zbyt dużo kasy. Może w pierwszych latach na mleko modyfikowane, ale ono ma jakieś specjalne stawki vatu, o ile się nie mylę, zaliczam to do okołodziecięcych. Rodzice najwięcej kasy wydają na dziecięce gadgety typu rowerki, markowe ubrania, wycieczki, dodatkowe zajęcia, żłobki, sporo dopłacają do przedszkoli (ale to się zmniejszy dzięki ustawie, więc tego ostatniego nie liczę).
  • Odpowiedz
To daje koszt 311 667 złotych na jedno urodzone dziecko.


@Wujek_Mietek: do końcowego rachunku należy dodać koszt obsługi kredytu bo pieniądze na 500+ państwo pożycza
  • Odpowiedz
wycieczki, dodatkowe zajęcia, żłobki, sporo dopłacają do przedszkoli (ale to się zmniejszy dzięki ustawie, więc tego ostatniego nie liczę).


@lavinka: Nieopodatkowane VAT.

Wydatki na emerytów za chwilę będą ogromne. W tej sytuacji każdy tysiąc gówniaków jest na wagę złota, ale mleko się rozlało.


@lavinka: Nie jest. Te 20 mld można wydać na emerytów przykładowo. W krótkim terminie. A w długim - te "gówniaki" będą kosztować więcej, niż wniosą
  • Odpowiedz
@Wujek_Mietek: Zależy co masz na myśli opłacalne. Dzieci to inwestycja. Zawsze. Zwraca się po dwakroć, ale nie zawsze można to podliczyć kalkulatorem. Emeryci bez dzieci są podwójnym obciążeniem dla państwa.
  • Odpowiedz
@lavinka: Emeryci z dziećmi są podwójnym obciążeniem dla państwa.

A inwestycja nie zawsze się zwraca. Jeżeli by się zwracała, to ja poproszę 10 tysięcy miesięcznie na dzieciaka - wtedy sam się nawet zdecyduję.
  • Odpowiedz
@Wujek_Mietek: Odwrotnie. Emeryci pozbawieni opieki własnych dzieci, nie będą mogli liczyć na ich pomoc, gdy zabraknie kasy na emerytury. Elementarne. Właśnie to grozi Niemcom. Nam mniej, bo współczynnik płodności mamy poniżej 2 dopiero od 1989 roku, a nie od 1970, jak oni.
  • Odpowiedz
@lavinka: Niemcom grozi rozbuchany system emerytalny a nie brak ludzi do pracy. W 1990 roku na 100 pracujących osób przypadało ponad 70 niepracujących. Obecnie niecałe 60. Dzieci kosztują: na same szkoły wydajemy połowę z tego co na emerytury. Nie licząc pomocy społecznej, bo najczęściej dotyczy ona ludzi z dziećmi. Szczerze mówiąc to chyba nawet wydajemy podobnie.

68 mld na edukację, 7.5 mld na zasiłki macierzyńskie, dodatki dla sierot 5.5 mld.
  • Odpowiedz
@lavinka: A i znalazłem nawet, że przewidywania są, że współczynnik obciążenia demograficznego przy wieku 67 emerytalnym (i wcześniejszych emeryturach) do 2045 ma być niższy niż w 1990.
  • Odpowiedz
@Wujek_Mietek: Nie do końca rozumiesz problem. Mimo sprowadzania rąk do pracy, przy tak ogromnej ilości emerytów (im wojna nie zabiła roczników z lat 20 i 30) i tak są na sporym minusie jeśli chodzi o obciążenia socjalne. Dlatego tak lobbują za kolejnymi imigrantami, potrzebują dużo ludzi do taniej roboty. Im głupsi to będą ludzie, tym lepiej, łatwo będzie ich zastraszyć. Nie przewidzieli tylko jednej drobnej rzeczy. Imigranci po przeprowadzce przestają
  • Odpowiedz