Wpis z mikrobloga

#coolstory #takaprawda #takbylo #opowiesc #lotnictwo #gowniak #truestory

Od razu uprzedzam, że to truestory, a opowiadam jako ciekawostkę będąc zainspirowany do powiedzenia tym, że już trochę lat minęło i ostatnio oglądałem w tv pewien program, który mi podał kilka odpowiedzi na tacy.

Mianowicie, jak byłem gówniarzem ok 13 lat to były lata 90-te, windows już zaczynał się pojawiać na kompach itd., gibałem się z cała rodziną w ośrodku wypoczynkowym nad wodą na jakimś zadupiu z molem, tamą, kajaki, rowery wodne, kino letnie, pełno wszędzie dzieciarni, lasek, piwa, nawet kilka żaglówek. Było to gdzieś pod Końskimi. Ja oczywiście kocyk, majty, okularki i smażing plażing na całego, żadnej chmurki, lato, popołudnie.

No i tak sobie leże w tym upale jak cholera i gapie się w niebo i widzę jak centralnie nad moją głową cholernie wysoko na niebie zapierdziela mała czarna kropka. Pierwsze co pomyślałem to jakiś złom spada z kosmosu, po chwili pojawiły się dwie ogromne wielkie smugi czarnego dymu po obu stronach, no i tu już miałem konsternacje, czy to prom (od dołu jest czarny) właśnie wpadł nad moją ukochaną ojczyzną w atmosferę i się zjara? Kierunek prawie równiutko ze wschodu na zachód, tylko czemu się tak śpieszy?
W każdym bądź razie czarna kropa nie leci szybko, tylko dosłownie #!$%@? paląc za sobą powietrze(?), albo oczyszcza sobie "katalizator" bo dymu robi tyle co typowy diesel z dziurami na tłokach, kłębiący się dym czarny jak z palonej opony roznosi się na sporą odległość od trajektorii lotu. Po kilku konkretnych sekundach kropka pokonała taki dystans, że już byłem w pozycji siedzącej i patrzyłem nad horyzont jak na dość sporej wysokości od linii horyzontu kropka z czarnymi symetrycznymi dymami znika w cholerę daleko. Jasne było że to coś leci bardzo wysoko.
Rozejrzałem się, w sumie nikt zbytnio na to nie zareagował, tj by nic się w sumie nie stało. Cisza, dźwięku brak, no i co to kurde było i co ja widziałem?

Rakietę nie, bo te są smukłe i nie walą czarnym dymem na boki, prom nie, bo te nie latają tak szybko robiąc takie pasy, "spadają" wężykiem aby zwolnić, meteor ani satelita też nie, bo by to się rozpadało, świeciło, i ciągnęło za sobą nitkę. Pasażerski żaden tak nie lata, z resztą zwykle jest biały i leci powolutku, a nie jak pocisk.
Dla mnie był to tak osobliwy widok że dokładnie zapamiętałem wszystko z tej chwili.

Lata minęły i po jakimś czasie oglądam sobie program o SR-71 no i jak tak popatrzyłem i pomyślałem, to w sumie zostały mi dwa typy - Concorde i Blackbird SR-71. Ten pierwszy potrafi zapieprzać jak szalony, ale jest od spodu biały, kropka była czarna, więc obstawiłem że widziałem strasznie szybko #!$%@?ącego z Rosji SR-71, który mocno przegiął z prędkością i się fajczył.

Samolot pasażerski na wysokości 12-14km widać gołym okiem i jak dobrze słońce go oświetla, bez trudu można policzyć silniki.
SR jest ciut mniejszy i czarny, gdyby nie robił dymu to pewnie bym nie zwrócił na niego uwagi, o jakiś groszek po niebie mignął. Czyżby leciał szybciej niż ustawa przewiduje? ;-)
Znowu minęły lata i na Nationalgeographic leci program z pilotami SR, którzy opowiadają jak to było z tą maszyną jakie mieli przygody itd., po czym opowiadają historię o tym, że na pewnej misji nad ruskimi, robili zdjęcia i na radarach zauważyli, że wystrzelono w ich kierunku rakiety, więc zaczęli zwyczajnie #!$%@?ć, ale to tak bardzo, że szybko opuścili przestrzeń powietrzną ruskich i próbowali skręcić, ten manewr zajął im większość europy, tak bardzo się rozpędzili, że maszyna nie bardzo reagowała na skręt.
Jak to usłyszałem to już skojarzyłem, że byłem naocznym świadkiem tego ich #!$%@?, ale skąd dym?
Opowiadali w tych wywiadach, że miewali różne problemy z SR, a to spalanie było niewłaściwe, a to fala uderzeniowa wpadała im w komory silnika, a to przypalało się to i owo, pewnie jak tak zasuwali to zwyczajnie maszyna im trochę płonęła ( ͡º ͜ʖ͡º) stąd ten dym.

Fajnie tak po latach zebrać do kupy coś z przeszłości, widać świat jest mały i jeszcze nie raz będziemy świadkami czegoś tajemniczego, by później dowiedzieć się co się widziało i dlaczego. Teraz wiem że wielce prawdopodobnie widziałem SR w akcji, szkoda tylko, że była to kropka, ale jak pomyślę, że taka kropka leciała tak szybko, to ta technologia jest niesamowita, a to były lata 90-te.

SR mały nie jest :-)
Pobierz loopack - #coolstory #takaprawda #takbylo #opowiesc #lotnictwo #gowniak #truestory 
...
źródło: comment_oupu9W82Onjy6yjwnfxHArGSHSTaKB6q.jpg
  • 26
@janoosh: wiem bo sam byłem 13 letnim guwniakiem przed erą internetu, i sam czytałem dużo popularno-naukowych książek, ale w takich książkach dla guwniaków raczej nie piszą o takich szczegółach.
@loopack: Napiszę coś innego ale prawie związanego z tematem.
Widziałem coś około 2000 roku(+ - parę lat..) coś jakby płonący meteoryt lub jakiś odłamek. Myślałem, że to MIR ale to było dość duże i raczej nie "rozbijał" się w naszej okolicy.
Kiedyś na yt znalazłem podobny filmik z "fireball ufo" z chin ale teraz nic podobnego nie mogę znaleźć.
Najbardziej zapamiętałem ruch obrotowy tego obiektu i to, że płonął(lub na taki
@impact18: dziwnych rzeczy na niebie już trochę widziałem i często się zastanawiałem na co patrzę, ale bez pomysłu na odpowiedź, ale nie należy popadać w jakieś nadinterpretacje, ja tak nie robię, po prostu widzę, nie rozpoznaję, nie wiem, nie znam się i nie wymyślam na siłę co widzę, bo to bez sensu.
Z kolei jak wiem że widzę coś konkretnego i rzadkiego to się cieszę.
Tak było z piorunem kulistym, raz
@Leniek: a masz opowieść o tym jak sp..... przed ruskimi rakietami ? :-)

@glutenfree: no cóż, nie każdy gówniak biegał tylko z piłką po boisku, mój starszy brat to książkowy mol był, miał od pierona książek o lotnictwie to co ja się tam naoglądałem.... a jak mi się nudziło to sobie czytałem encyklopedię pwn (kilka kilo ważyła) z obrazkami.