Wpis z mikrobloga

@Endorfinek: @mayqyq: @sorhu: zawsze zachowywałam się jak dzieciak pod tym względem. kaszel? katar? zawalone zatoki? gorączka? NIEEEE, BĘDĘ BOHATERKĄ, NIECH WSZYSCY WIDZĄ JAK HEROICZNIE IDĘ DO PRACY W TAKIM STANIE I NIECH BIJĄ MI BRAWO.
ale nikt nie bił mi brawa. ba, nikt mi nawet za to dodatkowo nie zapłacił.
stoję na recepcji, kaszlę na ludzi, telefonów nie odbieram bo wstyd z takim głosem, cieknie mi z nosa, ludzie
@Stara:

Więc dorosłością nazywam pogodzenie się z faktem bycia chorym (o ile to nie jest jesienny katar tylko serio coś dolega), pójście do lekarza i zwolnienie. A nie #!$%@? gwiazdorzenie.

Różne są sytuacje. W normalnych warunkach nie mam najmniejszych oporów, żeby iść na zwolnienie lekarskie, bo wiem jakie są tego konsekwencje dla całego biura, mojej pracy i mojego samopoczucia. Ale mogą też zajść bardzo wyjątkowe okoliczności kiedy zdaję sobie sprawę z