Postawa pro-life motywowana religią mnie przeraża. Ludzie, którzy odkrywają problemy egzystencjalne, strach przed śmiercią, zło na świecie, śmierć bliskich, odurzają się mitami, zaczynają wierzyć w nieprawdopodobne rzeczy które przed tym złęm i śmiercią ich uchronią. Cały tragizm sytuacji polega, że te mity najczęściej wymagają postawy pro-life i tworzenie kolejnego życia, które będzie miało problemy egzystencjalne, strach przed śmiercią, cierpieć itd. Czy ta spierala życia z taką filozofią nie jest absurdalna? Przed cierpieniem ochroni mnie Bóg, więc narobię jak najwięcej dzieci, one też będą pod ochroną Boga i tak zmotywowani ludzie podtrzymują spirale cierpienia w najlepsze, odurzeni mitami :/
@Generau-armii-progresywnej: Nie miejcie dzieci, problem się sam rozwiąże za 100 lat. Obecnie dobrobyt jest zbyt duży i ludzie mają kryzys wartości, ale to minie z czasem.
jaki macie plan na walkę o swoje rację, skoro rezygnujecie z bycia z pełnym bagażem doznań, które ze sobą niesie? Po co podejmujecie dyskusję, skoro, waszym celem jest niebyt?
@WojciechModestAmaro: Skąd ta kpina? Dualizm cierpienie-przyjemność to jeden z najstarszych i najpopularniejszych motywów w etyce, od Heraklita przez Epikura do Nietzschego. I jest to bardzo błyskotliwe stwierdzenie. Nie mając doznań cierpienia nie byłbyś w stanie docenić szczęścia.
A co do antynatalizmu, to jest typowa postawa nihilistyczna, w znaczeniu dążenia do zanegowania bytu, popularna u ludzi zbyt słabych, by dążyć do szczęścia, eudaimoni, sensu życia czy jakkolwiek nie nazwiemy tego, co
@Kampala: Hedonista może docenić przyjemność bez bólu, bo receptory za te doznania odpowiedzialne są od siebie całkowicie niezależne. A jeśli chodzi o coś wyższego rzędu - zgadzam się, że nie byłbym, ale chyba nie w tym sensie, w którym by tego chcieli optymiści. Idąc za Schopenhauerem i Leopardim wyznaję privatio mali - dobro jako brak zła. W trochę bardziej analitycznej formie to się zowie chyba negatywny utylitaryzm preferencji.
@Kampala: Nie wiem na ile sie identyfikujesz i popierasz ten dualizm, ale przyjmuję że tak, więc mam pytania pomocnicze.
Nie mając doznań cierpienia nie byłbyś w stanie docenić szczęścia.
No motyw odwieczny ale czy prawdziwy? Nie docenię przyjemności z seksu jak nie dostanę raka? Jeśli poczucie szczęścia zredukujemy do dopaminy, serotoniny i oksytocyny, to czy ona działa tak że tylko jej deficyty spowodują nadmiary w późniejszym czasie? Czy to "gra" o sumie zerowej? Sam nie wiem, ale wydaje mi się to wątpliwe. Bo to by oznaczało że osoba z depresją będzie w przyszłości
Jak zdefiniowałbyś dobro bez zła, bez tego punktu odniesienia?
Nie zdefiniowałbym wcale, dlatego, w jakimś stopniu, przyznałem Kampali rację. Dobro to rozumiem jako dobro dla kogoś, jak i dobro w działaniu. Dobre jest dla kogoś, jeśli nie nabywa nowych potrzeb, których nie spełni (nabycie i spełnienie jest obojętne). Dobrze jest zaspokajać czyjeś niespełnione potrzeby, a źle je tworzyć (na oddziałach położniczych również). Jeśli tworzenie jakichś satysfakcji jest w rachunku
@Generau-armii-progresywnej: Ja tylko chciałabym zauważyć, że w religii chrześcijańskiej nie chodzi o to, żeby jakieś bóstwo w cudowny sposób zrobiło człowiekowi z życia sielankę i zabrało wszelkie cierpienie, ból i rozterki. Raczej działa jako wsparcie w tych sytuacjach, pomaga przez nie przejść. A tak poza tym myślę, że chociaż cierpienie samo w sobie dobre nie jest, to często przynosi ze sobą inne, dobre, konsekwencje i zmiany w nas.
UWAGA, W TEJ NITCE JEST MERYTORYCZNA DYSKUSJA ORAZ ARGUMENTY I JESZCZE NIKT NIKOGO NIE WYZWAL OD LEWAKOW/PRAWIKOW I IDIOTOW. MOJE MIRKO TAKIE PIEKNE. :O
Myślisz, że ludzkość bez religii nagle przestała być głupia i dążyła ścieżką nauki? Nie, ludzie to w większości tępe k---y, a tępe k---y bez religii i kręgosłupa moralnego to bydło.
@hesuss: nie masz racji - nawet człowiek o przeciętnym intelekcie jest w stanie przyswoić sobie jakąś ideę problem to ogłupiająca kultura popularna i ludzka ignorancja której religie sprzyjają.
Czy ta spierala życia z taką filozofią nie jest absurdalna? Przed cierpieniem ochroni mnie Bóg, więc narobię jak najwięcej dzieci, one też będą pod ochroną Boga i tak zmotywowani ludzie podtrzymują spirale cierpienia w najlepsze, odurzeni mitami :/
#filozofia #rozkminy #antynatalizm #aborcja
@hesuss: jesteś debilem, przykro mi.
A co do antynatalizmu, to jest typowa postawa nihilistyczna, w znaczeniu dążenia do zanegowania bytu, popularna u ludzi zbyt słabych, by dążyć do szczęścia, eudaimoni, sensu życia czy jakkolwiek nie nazwiemy tego, co
A w
No motyw odwieczny ale czy prawdziwy? Nie docenię przyjemności z seksu jak nie dostanę raka?
Jeśli poczucie szczęścia zredukujemy do dopaminy, serotoniny i oksytocyny, to czy ona działa tak że tylko jej deficyty spowodują nadmiary w późniejszym czasie? Czy to "gra" o sumie zerowej? Sam nie wiem, ale wydaje mi się to wątpliwe. Bo to by oznaczało że osoba z depresją będzie w przyszłości
@WojciechModestAmaro: Jak zdefiniowałbyś dobro bez zła, bez tego punktu odniesienia?
Nie zdefiniowałbym wcale, dlatego, w jakimś stopniu, przyznałem Kampali rację. Dobro to rozumiem jako dobro dla kogoś, jak i dobro w działaniu. Dobre jest dla kogoś, jeśli nie nabywa nowych potrzeb, których nie spełni (nabycie i spełnienie jest obojętne). Dobrze jest zaspokajać czyjeś niespełnione potrzeby, a źle je tworzyć (na oddziałach położniczych również). Jeśli tworzenie jakichś satysfakcji jest w rachunku
@Kampala:
I to jest tragizm całej tej sytuacji.
A tak poza tym myślę, że chociaż cierpienie samo w sobie dobre nie jest, to często przynosi ze sobą inne, dobre, konsekwencje i zmiany w nas.
@hesuss: nie masz racji - nawet człowiek o przeciętnym intelekcie jest w stanie przyswoić sobie jakąś ideę problem to ogłupiająca kultura popularna i ludzka ignorancja której religie sprzyjają.
@hesuss: nawet gdyby nie było ono złem, to każdy racjonalny człowiek stara się go uniknąć.