Wpis z mikrobloga

Dzisiaj naszło mnie takie pytanie, może naiwne, a może zadawane wiele razy... ale:
skoro Bóg dał nam życie na tym świecie po to, żeby nas "sprawdzić" czy jesteśmy godni trafić do raju, to po co w naszym życiu jest tyle niepotrzebnych czynności, które nic nie wnoszą do tego celu, lub jesteśmy całkowicie nieświadomi, że mogą wnosić (co wychodzi na to samo, że nie wnoszą)? Spanie, potrzeby fizjologiczne, codzienne wykonywanie rutynowych rzeczy... straszne marnotrawstwo czasu.
Ktoś może powiedzieć, że dokładnie wszystko ma sens, tylko że my nie jesteśmy w stanie pojąć całości - tylko po co coś takiego miało by się dziać? Ja rozumiem, że mogę codziennie wykonywać np. najnudniejszą pracę na świecie, podczas której świadomie niewiele robię, ale która może efektem motyla mieć wielki wpływ na innych ludzi. Ale dopóki sam nie mam pojęcia o tym końcowym efekcie - dla mnie i dla oceny mojego postępowania nie ma to żadnego znaczenia.
Jeżeli mamy jasny cel, to wszystkie poboczne czynności, nie wiadomo jak byłyby ważne, ale i tak wykonywane bezrefleksyjnie są dla nas bez sensu.
Chyba, że pan Bóg nie stworzył całego świata od początku, doskonale przemyślanego, tylko użył jakiś gotowy "environment" a'la język programowania w którym, wraz jego możliwościami i ograniczeniami, stworzył to wszystko do celu testowania nas. Więc niby działa, ale mnóstwo elementów jest tylko po to, żeby wszystko trzymało się kupy w takich warunkach ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#przemyslenia #religia #wiara
  • 9
@the_one_who_knows_the_only_Truth Może to próba? Gdybyś zamiast długiego życia miał za zadanie przebiec 100 metrów poniżej 10 sekund, to byłoby to niegodne nieba. Jednak życie to próba. Te dodatkowe czynności Cię sprawdzają. Bóg wymyślił, że masz robić kupę, więc robisz. Zapytasz dlaczego? Będziesz szukał odpowiedzi? Zwątpisz? To prawdziwa próba.
@the_one_who_knows_the_only_Truth: kiedyś tu podnosiłem nieco inną kwestię dotyczącą życia jako "testu" czy trafimy do nieba czy nie, i zostałem zjechany, że życie nie jest żadnym testem wymyślonym przez Boga... więc zapewne całe twoje rozumowanie jest błędne (ale nie pytaj mnie dlaczego nie jest i czy jest życie, bo tego już mi nie powiedzieli lol)
@kubako: @the_one_who_knows_the_only_Truth:

Zapierają się, bo tak nie interpretują. Wierzę, że jesteśmy stworzenie jako wolni ludzie, którzy mogą nauczyć się kochać. Jak nie chcesz kochać jest to Twój wybór. Bóg ze swoim nieskończonym miłosierdziem chciałby mimo to takiego delikwenta zbawić. Nie może go jednak zmusić, do kochania i chęci bycia kochanym. Musi uszanować jego wolny wybór skazania siebie na wieczną nienawiść i życie w ciemności z dala od Niego.

Zauważ, że
@dolus_deliberatus: to nadal nie tlumaczy tej całej masy otoczki, którą musimy mozolnie codziennie odwalać, żeby w ogóle móc funkcjonować. Po co Bóg dał nam sen, skoro mógł nas stworzyć w inny sposób, a w czasie snu nic mu nie udowodnisz czy jesteś godzien zbawienia?
Przy okazji dobrym pytaniem jest, czym tak naprawdę jest "ja". W/g mnie "ja" to tylko poczucie samoświadomości, a twój charakter, inteligencja, zdolności już nie, bo to zostało
@luvencedus: Nie uznał za potępionego w sensie zbawienia - tzn. że jest taka możliwość, że nikt nie trafił do piekła. Nie chodzi o potępienie potoczne - "robisz to źle, przestań".

@the_one_who_knows_the_only_Truth:

a w czasie snu nic mu nie udowodnisz czy jesteś godzien zbawienia?


Zbawienie jest niezasłużoną łaską. Nie musisz na nic zasługiwać. Jest darmowe. Możesz je tylko przyjąć bądź odrzucić.

Jak ktoś odrzuca Boga jest swięcie przekonany, że robi dobrze