Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Murki, liczę na jakiś odzew, bo potrzebuje pomocy.

Moje #!$%@? przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Czuje się jak typowy śmieć ludzki i tak zresztą traktują mnie inni. Okazało się, że szacunku nie mam nawet wśród rodziny. Postaram się napisać w skrócie i czytelnie. Mam nadzieje, że mi wyjdzie.

Wychowałem się w patologicznej rodzinie, ojciec pił. Nie było kolorowo, byłem przez niego wyszydzany i wyśmiewany. Wszystko, co zarobił, przepijał bądź wydawał na swoje zachcianki. Matka, ja i rodzeństwo chodziliśmy zaniedbani. Ciężko było żyć z wypłaty jednego rodzica, w szczególności, że nie była ona wysoka, ale jakoś daliśmy radę. Nie wiem, w jakim stopniu ojciec wpłynął na moją osobę, w każdym razie byłem dzieciakiem raczej zamkniętym. W gimbazie miałem może dwóch trzech kumpli i byłem w grupie tych, z których się wyśmiewano.

W liceum wcale nie było lepiej, choć był jakiś progres. Na drugim końcu miasta przebywałem ze znacznie sympatyczniejszymi ludźmi, choć podobnie jak w poprzedniej szkole, znajomych tak naprawdę miałem kilku – znowu dwóch, trzech. Były też pierwsze dramy miłosne, które wyrobiły we mnie poczucie, że absolutnie żadnej dziewczyny do siebie nie przyciągnę. Nie ten charakter, nie ten wygląd. Postanowiłem wyjechać na studia na południe kraju – rozpocząć kierunek, po którym będę miał niezłe pieniądze. Nie dość, że będę mógł wspomóc domowy budżet to i sam coś będę miał.

I stopień jakoś przeleciał, ale moje życie towarzyskie dalej było, jakie było. Całe te lata przeleciały między uczelnią a akademikiem. Kompletnie odciąłem się od ludzi, większość pieniędzy, jakie zarobiłem, przelewałem do domu. Mnie zostawało tyle, ile potrzeba do piwnicznego życia. Obecnie jestem na II stopniu. 24 lata na karku. Dalej pomagam rodzinie finansowo, głównie to spłata długów. Wystarcza mi na niezbędne minimum. Nie mam prawa jazdy. Nie mam auta. Pomijając moją aspołeczność – nie stać mnie na żadną dziewczynę. Nie stać mnie również na przyjaciół, bo na nich również coś trzeba wydać. Ludzie mnie nie lubią. Kobiety na ulicy odwracają wzrok. W pracy robi się przez moją aspołeczność żarty. Nie jestem traktowany poważnie. Ostatnio przed jednymi z zajęć na uczelni wszyscy ze sobą rozmawiali. Tworzyli mniejsze lub większe grupki. Ja stałem jak ten kołek. Straszne, jakim człowiekiem się stałem. Wchodząc do autobusu, czuje się fatalnie, mieszanka wstydu z zażenowaniem. Tak, któregoś dnia nabawiłem się kompleksu, na punkcie wyglądu.

Jestem pod wrażeniem, że dotarłeś do tego momentu. Pewnie ktoś powie – zmień prace, weź kredyt – niestety nie mogę. Za rok, może dwa powinno być lepiej. Lepiej finansowo. No i na pewno będzie gorzej z moim #!$%@?, jeśli nie wezmę się w garść. Obawiam się, że sam siebie nie ogarnę, tak więc do meritum. Do jakiego specjalisty się udać? Psycholog? Psychiatra? Są jacyś nieodpłatni? Może ośrodek interwencji kryzysowej? Wiem, że jest w moim mieście. Biorą takich wykrętów jak ja? Z wyglądu to twarzy nie zmienię, muszę ją zaakceptować. Nad resztą ciała muszę pracować na siłowni. Jak będą pieniądze to na pewno się zapisze. To będzie mój powrót, bo karierę na siłce już miałem – krótką, bo półroczną, ale jednak.

Z góry dzięki za ewentualne porady i odpowiedzi.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 19
@AnonimoweMirkoWyznania: psychiatra i psycholog do psychiatry na pewno bez skierowania, możesz na NFZ isć, kolejki nie są jakieś mega duże, u mnie w mieście z 3 tygodnie czekasz i potem psychiatra przepisze Ci ewentualnie leki i da skierowanie do psychologa, skierowanie do psychologa mozna tez dostac od lekarza rodzinnego ale na Twoim miejscu poszedłbym do psychiatry bo może jednak tabletki beda potrzebne.
@AnonimoweMirkoWyznania psycholog, kolego.
Ważne pytanie brzmi: czy Ty chcesz do ludzi? Chcesz mieć masę znajomych jak w amerykańskim filmie czy szukasz kilku przyjaciół?
Na siłownię idź, a twarzą się nie przejmuj. Dopóki jest zadbana to zainteresowanie dziewczyn jest możliwe. Psycholog może Ci pomóc określisz na czym stoisz.
Powodzenia!
@AnonimoweMirkoWyznania: zacznij trenować z masą ciała i zobacz czy może są jakieś grupy street workoutowe u ciebie w mieście. Instaluj tindera i tam ćwicz gadkę z dziewczynami. Co do wyjść jak bez kasy jesteś to jakieś spacery, muzea czy inne kulturowe wydarzenia. I pamiętaj, że wszyscy chcą być lubiani więc bądź bardziej otwarty do ludzi, zapytaj jak mija dzień kasjerkę w sklepie, ponarzekaj na pogodę na przystanku w pracy jak minął
Nad resztą ciała muszę pracować na siłowni.


@AnonimoweMirkoWyznania: Dlaczego "wy" (~10 lat młodsi ludzie) myślicie, że siłownia rozwiązuje problemy relacji damsko-męskich. Naprawdę tak jest? Dla mnie to trochę dziwne. Jak ktoś jest "spoko" to co za różnica, czy waży 45 kilo czy też 90 kilo? Czy ma "w łapie" 10cm, czy też 100cm ;-)

Nie stać mnie również na przyjaciół, bo na nich również coś trzeba wydać. Ludzie mnie nie lubią.
@noicoztego Wiem że starasz się podbudować typa i to szanuję, ale brzmisz bardzo nieszczerze. Skąd wiesz że jest miły i uczciwy, albo zaradny?

Jasne że gdyby znalazł sobie dziewczynę to by mu się zrobiło lepiej, ale jeszcze lepszym wyjściem jest uświadomienie sobie że to czy ma dziewczynę czy nie nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Nie mówiąc o tym że ktoś taki prawdopodobnie nigdy nikogo nie pozna, bo i jak ma to zrobić
@PokeFapper O tym, że jest zaradny i uczciwy, wnioskuje z opisu, tak samo Ty nie możesz wiedzieć, że jest mrukiem. Nie twierdzę też, że związek jest lekiem na wszystko, wręcz przeciwnie. Uważam jednak, że ma predyspozycje do stworzenia fajnej relacji, bo wydaje się odpowiedzialny, to wszystko.
Nie twierdzę też, że związek jest lekiem na wszystko


Akurat tutaj trafiłaś bezbłędnie - gdyby miał dziewczynę, albo przestał się przejmować to 90% jego problemów by zniknęło. Jesteś kobietą więc nie dziwię się że możesz tego nie dostrzegać, ale z opisu jasno wynika że jest on mocno wycofanym, zamkniętym w sobie introwertykiem i wiele osób używa wobec nas określeń mruk, smutas, itp. To właśnie tacy faceci (swoją drogą czytając posty tutaj albo
OP: @Szarozielony: Oczywiście druga opcja. Chciałbym mieć grupkę znajomych. Fajnie by było, gdyby po spotkaniu z nowymi osobami zostawało dobre wrażenie – „ten gość jest ok, mógłbym się z nim ponownie spotkać”. Tylko tyle i może aż tyle.

@BojtaS: Jestem zdania, że na Tinderze można coś ugrać będąc ogarniętym i z nienagannym wyglądem. Na tę chwilę nic z tego nie mam.

@turok2016: Też uważam, że tabletki niczego nie
Wydaje mi się, że problem leży w podejściu.. Co tak naprawde sam o sobie myślisz? Że jesteś przegrywem - inni bedą Cie tak odbierać, bo sam taki komunikat wysyłasz. Fakt może i po części takie myślenie ma poparcie w rzeczywistości, ale to jest kwestia punktu odniesienia.... porównujesz sie - do kogo? Czy te osoby miały taki sam start/pozniejsze okoliczności jak Ty? Skąd wiesz, że oni by dali radę w takich okolicznościach, w