Wpis z mikrobloga

#zwierzaki #zwierzeta #psy #zdrowie #medycyna
Lekarz przyszpitalny mówi, że ugryzienie jest powierzchowne i przez spodnie, więc ryzyko zakażenia nie istnieje (nie trzeba zastrzyków). Kły jednak widocznie wbiły się w skórę, poleciała krew, choć mało. Weterynarz, który potwierdził aktualne szczepienie zwierzaka przeciw wściekliźnie, twierdzi natomiast, że należałoby powiadomić weterynarza powiatowego i dać psa na obserwację 2 tygodniową. Mirki, Mirabelki, co byście zrobili(ły)?
werezzz - #zwierzaki #zwierzeta #psy #zdrowie #medycyna
Lekarz przyszpitalny mówi, ż...

źródło: comment_sP9mmIdbsKURt1FbEUNI49qvTQ3eGukq.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@Crusier: Pies jest szczepiony.Jednak skąd pewność że właściciel nie posiada innych podobnych psów, np. kilka rodzeństwa z jednego miotu, a szczepi jednego, żeby przyoszczędzić. Można się po nim spodziewać wszystkiego, bo to patologia. Choć może już paranoizuję.
  • Odpowiedz
@werezzz: W Polsce nikt nie umarł na wściekliznę od bodaj 2002 roku, kiedy kobietę pogryzł własny kot. Tylko pytanie na ile to sprawa szczepienia ludzi "na wszelki wypadek" bardziej niż braku ugryzień przez chore zwierzęta. Szczepią te lisy co rok ale niestety przechodzą chore zza wschodniej granicy, bo tam już nie.
  • Odpowiedz