Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wiecie co mnie uderzyło czytając wypok w ostatnich dniach? Że tyle osób pisze o chlaniu wódy. Są wpisy o tym kto miał #!$%@? święta bo matka lub ojciec się #!$%@?, kto ma traumę z dzieciństwa bo zawsze w domu była wóda, kto nie może sobie ułożyć życia przez alkoholizm. Do tego dochodzą wpisy ludzi, którzy są zmuszani do chlania w święta przez szwagrów, wujków i kuzynów. Historie o tym że brat się znowu #!$%@?ł a na wigilii znowu do opłatka było 0,7 na osobę. Wyznania i opowieści ludzi, którzy są już uzależnieni i albo się pytają innych co zrobić, albo szukają potwierdzenia że nie jest jeszcze tak źle z nimi. A po drugiej stronie wpisy tych, którzy już nie mogą doczekać się chlania, jakieś fotki butelek, zakłady kto wypije więcej itd.
Nie zdawałem sobie do końca sprawy ze skali tego zjawiska. Wiem że to niemożliwe, ale chciałbym żeby wszyscy ci co piją alkohol (nawet okazyjnie), przeczytali sobie kilka tych historii ku przestrodze, bo niestety doświadczenie i obserwacja wskazują, że część osób która na razie nieźle się bawi przy alkoholu skończy tak jak na początku wpisu. Niech wiedzą co to za gówno i czym ryzykują.
Dlaczego to piszę? Mijają 2 lata od momentu kiedy ostatni raz piłem. A raczej chlałem. Dwa lata temu skończyłem z tym definitywnie, moje dzieci NIGDY nie będą mnie widzieć #!$%@? ani zataczającego się. Mam ten komfort wyboru. I jestem za to ogromnie wdzięczny Bogu. Jeżeli ktoś czyta to i zastanawia się nad kwestią swojego uzależnienia, albo rozważa czy nie przekroczył już cienkiej czerwonej linii - zapewniam cię z własnego doświadczenia - masz już problem. Jedyną drogą która jest skuteczna to odstawienie i całkowita abstynencja. Nic innego nie działa - mówię z własnego doświadczenia. Ani próby ograniczania picia do weekendów, ani próby chlania tylko kraftowych piw dla koneserów #pdk ( ͡º ͜ʖ͡º), ja np. przez rok nie piłem w ogóle wódki. #!$%@? to dało. A zawodnikiem byłem z "górnej półki". Za to całkowita abstynencja przez pierwszy rok powoduje takie zmiany osobowości (jest to oczywiście też związane z tym, że równowaga chemiczna mózgu wraca do normalnych poziomów), że każdy nowy dzień jest jak jazda na kolejce górskiej. Na początku trochę może jest strasznie i przerażająco ale za to potem zdecydowanie fajnie. Po pierwszym pół roku jak spojrzałem w tył, pomyślałem sobie że to jest #!$%@? niemożliwe, żebym był aż takim ludzkim gównem jakim byłem w pewnych kwestiach. Później się tylko w tym utwierdziłem.
Nie pijcie - nie warto.. Jak pijecie okazyjnie, wycofajcie się z tego - nie warto. Jak macie problem, szukajcie pomocy i próbujcie sobie pomóc - nie warto marnować sobie życia.


#alkohol #alkoholizm #oswiadczenie #oswiadczeniezdupy #gorzkiezale #katolicyzm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
Pobierz
źródło: comment_s6Oh2XGERE5KDAHSIh1294HEvgVUl8kR.jpg
  • 77
Bardzo dobry temat, punkt zapalny niektórych dyskusji wśród znajomych ( ͡° ͜ʖ ͡°) Bo właściwie gdzie jest granica alkoholizmu? Dla mnie jeśli ktoś przychodzi po pracy i wypija te dwa piwka, bądź też w weekend się upija, bo "mnie wolno, przecież się napracowałem!" ma już problem z alkoholem. Same psychiczne przywiązanie do tego "muszę się napić, bo mi źle poszło/mam problem" jest wystarczająco alarmujące, ale jak powiesz to
którym ten kraj oferuje jedynie perspektywy harówy za 1500 na śmieciówce


@field_of_golds: no jestem bardzo ciekawy co takiego konczyli. a nawet w sumie nie, bo to nie ma zadnego znaczenia. wystarczy sie przekwalifikowac, zrobilem to ja, zrobil to moj rozowy, oboje znalezlismy prace. co prawda to dowod anegdotyczny, ale znam wiecej takich ludzi. tak sie dziwnym trafem zlozylo, ze ci, co chcieli, prace znalezli. tylko nierobom jakos dziwnym trafem sie nie