Wpis z mikrobloga

ale gnije z sytuacji w domu
w lodówce prl, mama mówi, że idzie do sklepu (dodam, że to sklep oddalony od naszego miejsca zamieszkania, bo wszystkie pobliskie są otwarte do 21)
i tutaj wielkie hurr durr ze strony mojego ojczyma, pyta ją, czy nie może zrobić zakupów rano, że jest prawie 22 a ona idzie zakupy robić, że przecież jest w lodówce SER I JAJKA i nawet chleb tostowy w chlebaku!! i że do rana można coś na szybko opędzlować xD
na co ona, zeby juz jej nie gadał i że ona idzie do sklepu
on oczywiście dalej oburzony 'NO TO IDZ!'
i tu wtrąca się mój młodszy brat lvl 5 'mamełe a mogę iść z tobą?????'
na co mama odpowiada mu, że nie, że późno jest i NIE WIADOMO CO SIĘ STANIE I KOGO SPOTKA PO DRODZE DO SKLEPU A ZE NIE WYBACZY SOBIE GDYBY COS BY MU SIE STALO
ja już wewnętrznie gniję, bo wiem jak dobre zagranie mojej matki to było
nie mija pół minuty i z drugiego pokoju słychać 'NO ZACZEKAJ JUZ ZAKŁADAM SPODNIE I POJEDZIEMY'
a ja kisnę mocno, mam czipsy i kole a na nogach ciepłe skarpety góralskie
#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
  • 17
@nikecrie: Ale mnie takie coś denerwuje u różowych. Moja sis nawali cały gar zupy, stoi 3dni wie że ja to zjem raz bo potem mi się nie chce i potem z mordą że nie jemy i że się zmarnuje znowu i foch (pętla trwa od x lat) Albo idzie / wysyła kogoś do sklepu wieczorem bo chleba tylko pół zostało żeby na rano było, jak przecież można sobie pójść rano po
@Grzesiek_astronaut: To chyba nie chodzi o różowość logiki, tylko jakieś takie głupi strach, że w domu nie będzie nic do jedzenia i wszyscy pomrzemy. Jak odwiedzam mojego tatę, to zawsze jest taka sama sytuacja:

Spacerujemy gdzieś po południu, w końcu tata mówi że czas na kolację i idziemy do domu. Po drodze przypomina mu się, że w domu jest tylko ileś tam bułek i to wprawdzie wystarczy na kolację, ale na