Wpis z mikrobloga

@Nomen_Nominandum: chodzi mi o takie największe od początku. Patrząc na moich znajomych widzę, że wypalają takie związki co do których te osoby nie są od początku przekonane. "W sumie go lubię ale..." nie wiem. Bez sensu ( ͡° ʖ̯ ͡°)
chodzi mi o takie największe od początku. Patrząc na moich znajomych widzę, że wypalają takie związki co do których te osoby nie są od początku przekonane.


@aaa_daa: Bo zauroczenie =/= miłość. Na początku nigdy nie ma miłości, jest zauroczenie. Zauroczenie mija bo to tylko hormony
ok ale zauroczenie w niczym nie przeszkadza. Byłoby miło gdyby jakieś przerodziło się w miłość.


@aaa_daa: Ale rzadko sie przeradza. Jesli jest zauroczenie to po jego minięciu powstaje "Jaaa #!$%@?, ale czemu ja w ogole z nią/nim bylem/bylam" i to prowadzi do odsunięcia sie. Związek na trzezwo przeradza sie w milosc bo od początku widac wszystkie wady i zalety więc można je zaakceptować. Przy zauroczeniu nie patrzy sie na wady, pojawiaja
@TaoHosts: doskonale o tym wiem. Chodzi mi o to że miałam chyba 3 osoby z którymi nawet mieszkając w kartonie byłabym naprawdę szczęśliwa. I to były osoby ktore w mniej lub bardziej brutalny sposób mnie w końcu olały. A osoby, z którymi wiem, że mogłabym być do teraz to nigdy nie było "to".
@aaa_daa: Świat i życie ma to do siebie, że jedni po pierwszym spotkaniu zostają razem do końca życia a są też i tacy, którzy muszą szukać i szukać i szukać.

Grunt to nie poddawać się, oraz wierzyć w fakt, że w końcu spotka się taką osobę z którą będzie się szczęśliwym oraz czuje się, że to jest "to".

Co więcej, nie tyle co będzie się pewnym co będzie naturalne, że ta
@aaa_daa: W sumie to stwierdzam, że żadne nie wypalają.
Zawsze po drodze coś się wysypie.
A patrząc po znajomych jest jak napisałaś. Najmocniej trzymają się te po których nikt by się nie spodziewał.