Wpis z mikrobloga

#strach #gernsheim #rano #feels #gorzkiezale #emigracja
Jestem na emigracji w mieście nad Renem. Wczoraj o 6:41 rano obudziły mnie i moją żonę dźwięki syren ostrzegawczych. Pierwsze jakie rozległy się w ciszy małomiasteczkowego, poniedziałkowego poranka postawiły mnie dosłownie na równe nogi, przez chwilę nie mogłem załapać co mi w nich nie pasuje- były za głośne. Nie dobiegały jak zazwyczaj od ochotniczego centrum ratowniczego z innej strony miasta, lecz znad pobliskiej rzeki (w linii prostej port jest 300- 500 m). Trwało to ze dwie minuty, po czym dołączyły do nich syreny z centrum. Trwało to z pięć minut po czym ucichło. Pierwszy raz tak było.
W momencie zacząłem się zastanawiać- co się dzieje? grozi nam nowe Lockerbie? atomówka pieprznęła albo zaraz #jebnie? trzęsienie ziemii? uciekać na zewnątrz czy zostać wewnątrz- pomyślałem najmocniejsza jest wanna i framugi drzwi. Nerwów dodawał fakt, że #rozowypasek wstając uderzył się w palec od nogi i zaczął na mnie kląć abym się natychmiast uspokoił i nie latał od okna do okna, przełączając radio i TV. Miałem kiedyś serię snów, że dzieje się jakiś ogromny kryzys i ktoś właśnie nie może iść (np pies bo obwą#!$%@? coś albo ucieka daleko) albo albo ktoś się obraża i odchodzi w drugim kierunku albo uderza się w palec od nogi lub stwierdza, że "tu zostanie, nigdzie nie idzie".
Nie polecam tego uczucia chwilowego zawieszenia. Foto poglądowe w stronę portu skąd dobiegały dźwięki
E.....a - #strach #gernsheim #rano #feels #gorzkiezale #emigracja
Jestem na emigracj...

źródło: comment_IjRFEulguGtKz1FW4TSoXMf1mmSYF5I1.jpg

Pobierz
  • 10