Wpis z mikrobloga

tak sobie myślę, że bycie przegrywem nie jest aż takie złe.
no bo z jednej strony omija cię trochę życia, trochę szalonych imprez dla dynamiczniaków (uwielbiam to słowo hehe), no i nie posmakujesz też prawdopodobnie kobiety/mężczyzny/crème brûlée (niepotrzebne skreślić), ale z drugiej strony są prawie same profity - nie zaznasz wielu rozczarowań, ludzie nie będą w stanie skrzywdzić cię w twojej piwnicy, pozostajesz w swojej strefie komfortu. masz czipsy, batony i szybki internet. a w internecie memy i innych ludzi, ale na bezpieczną odległość. czy to nie brzmi jak jedyna słuszna droga do szczęścia, która nie jest w stanie cię nigdy zawieść i rozczarować? zapraszam do dyskusji.

Pobierz kwasnydeszcz - tak sobie myślę, że bycie przegrywem nie jest aż takie złe. 
no bo z ...
źródło: comment_kwcKzrnEhrs0iAE87VcYg2c0EY3889Mc.jpg
  • 54
@Jola44: Tak jak powiedział @sil3nt: ( i słusznie myśli), dla twego życia potrzeba jest jedna osoba, dla której jesteś tak samo ważna, jak ta osoba.
Introwertyk ma tym lepiej, że nie potrzebuję multum kolegów, aby czuć się szczęśliwy. On potrzebuję tej jednej osoby, dla której jesteś ważny i on jest ważny dla kogoś, tworząc mutualizm. Jednak z czasem introwertycy stają się antyspołeczni i zaczyna mu się podobać jego skrajność i
@kwasnydeszcz: It doesn't work that way.. Może to być jakiś sposób osób które się uczą, później jest real life, i musisz iść do pracy, to się wiąże z wieloma wyzwaniami, problemami, kontaktem z ludźmi, umiejętnością poradzenia sobie i to w dużo trudniejszych warunkach. Ponad to dojdą inne życiowe problemy. Nie ma tak że możesz się zamknąć w pokoju i z niego nie wychodzić. To o czym piszesz to ucieczka.. ale nie
@r5678: trochę wyolbrzymiłam w tym wpisie oczywiście, nie trzeba go brać w 100% na poważnie. nie uważam, żeby zdrowe było unikanie życia, obowiązków i izolowanie się od ludzi. są czynności, które są po prostu konieczne, żeby się odnaleźć w świecie. bardziej chodziło mi o to, żeby nie pokładać swojego szczęścia w takim dynamicznym, imprezowym sposobie życia czy też w innych ludziach, bo prędzej nas zranią niż uszczęśliwią. poza tym tak naprawdę
@kwasnydeszcz: Myślę, że siedzenie w piwnicy wciąż nie wykracza poza prastare prawo Laski o robieniu tego czego się lubi. Jeśli to jest to - to śmiało. Problem jest taki, że często ludzie żyjący jak #!$%@? (używając wykopowego żargonu) wcale tego nie chcą. Poniekąd z tego wynika twój post - z jakiegoś powodu nie czujesz się z tym komfortowo i potrzebujesz potwierdzenia z zewnątrz.
@Urajah: jeszcze nie wkroczyłam do tej piwnicy. zresztą post jest oczywiście przerysowany. nie chodzi tu o bycie #!$%@?ą, która boi się wyjść do sklepu po bułki, tylko takim spokojnym człowiekiem, którego nie spotka być może wiele emocjonujących rzeczy, ale nie oznacza to, że będzie miał bardzo nieszczęśliwe czy puste życie.
@kwasnydeszcz: Skoro tak uważasz. Ja myślę natomiast, że próbujesz załagodzić swoją pierwotną tezę odcinając się od tych przebrzydłych #!$%@? oraz nadanie pozytywnego wydźwięku swojemu wyborowi/stanowisku. Enywej, powodzenia.
@kwasnydeszcz: rób tak jak jest ci najwygodniej i się tym nie przejmuj po prostu co ktoś coś tam xd tobie chyba akurat brakuje bolca, mi to jest obojętne czy mam czy nie mam różowej, jestem zadowolony ze swojego życia, żadnych imprez czy bycia dynamicznym mi do tego nie potrzeba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ten uczuć kiedy z jednej strony chcesz być wartościowa osoba, gdzieś wyjść, coś porobić fajnego, ale w sumie nie chcesz sie ruszyc ze strefy komfortu bo w domu lepiej bo memy i przyjemnie


@zwier: Ten uczuc kiedy bycie wartosciowa osoba zalezy od wychodzenia na imprezy itp