Wpis z mikrobloga

tak sobie myślę, że bycie przegrywem nie jest aż takie złe.
no bo z jednej strony omija cię trochę życia, trochę szalonych imprez dla dynamiczniaków (uwielbiam to słowo hehe), no i nie posmakujesz też prawdopodobnie kobiety/mężczyzny/crème brûlée (niepotrzebne skreślić), ale z drugiej strony są prawie same profity - nie zaznasz wielu rozczarowań, ludzie nie będą w stanie skrzywdzić cię w twojej piwnicy, pozostajesz w swojej strefie komfortu. masz czipsy, batony i szybki internet. a w internecie memy i innych ludzi, ale na bezpieczną odległość. czy to nie brzmi jak jedyna słuszna droga do szczęścia, która nie jest w stanie cię nigdy zawieść i rozczarować? zapraszam do dyskusji.

kwasnydeszcz - tak sobie myślę, że bycie przegrywem nie jest aż takie złe. 
no bo z ...

źródło: comment_kwcKzrnEhrs0iAE87VcYg2c0EY3889Mc.jpg

Pobierz
  • 54
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kwasnydeszcz: Takie życie trzyma nas w miejscu, bo to właśnie rozczarowania ale i sukcesy są czymś, co nas rozwija. Przykład? Bardzo prosty; mam swoją strefę komfortu, nie podbijam do żadnej d--y, bo boję się odrzucenia. Zostaję sam. Wychodzę ze strefy komfortu, podbijam, 99/100 mnie odrzuci i za każdym razem będę rozczarowany, ale coraz mniej. W końcu przyjdzie ta 1/100 i może będzie najwartościowszą osobą jaką kiedykolwiek spotkam i z którą
  • Odpowiedz
@kwasnydeszcz: jak nie uda mi sie wyjsc z przegrywu, a jestem pewien, ze uda ( ͡° ͜ʖ ͡°) to ide w a-----l, i z malego dziwkarza w regularnego. Bede miec idealne substytyty zycia. Wykopowie imprezy z alkoholem, co tydzien 2 nowe kobiety, do tego zarabiam w piwnicy, tak wiec bedzie to istny stulejowy raj w ktorym bede czekal na wlasna smierc ( ͡° ͜ʖ
  • Odpowiedz
@kwasnydeszcz: Nope. Po fazie pogodzenia się z losem i swoistej przegrywowej nirvany trafiasz w bagno depresji, bo nagle zdajesz sobie sprawę kim jesteś, co straciłeś, tęsknisz do tego czego nie miałeś, uczucie 0/10 nie polecam.
  • Odpowiedz
@Jola44: oczywiscie, ze chca, ale trzeba byc gotowy na wszelkie okolicznosci w tym porazke. Na 99% uda mi sie wyjsc z przegrywu, jesli nie to bede uciekne w a-----l i prostytutki. Bedzie zycie to zycie oparte na substytutach, ktore pozwola o tym nie myslec. Bo najgorsze w przegrywie jest wlasnie myslenie. A gdyby porazka wiazalaby sie z dalszym mysleniem to mysle, ze bym zwariowal, bo strach przed tym stanem jest
  • Odpowiedz
@wyjde_z_przegrywu: alkochol i prostytutki to nie jest dobre ,watroba i choroby weneryczne ,hiv po co ci to ,fajnie sie ubierz , nie mysl idz do kawiarni ,klubu ,znajdz mloda babke i powodzenia w zyciu ,facet nie musi byc jak gwiazdor wystarczy jak jest soba :)
  • Odpowiedz
@Jola44: na ta chwile to ja musze ogarnac wiele innych problemow. Wyjscie z przegrywu to nie jest takie hopsiu, to dlugi proces wracania do swiata zywych. A ze obudzilem sie bedac prawie na 26lv to nie ma co bawic sie w polsrodki. Jesli sie okaze, ze nie ma juz ratunku to tak jak mowie pojde w ucieczke od rzeczywistosci wlasnie w podany sposob. Licze, ze sie uda, jestem tego wrecz
  • Odpowiedz