Wpis z mikrobloga

@mroz3: Wiesz co, oglądałem różne przepisy i po prostu zrobiłem własną wariację. Bulion warzywno-grzybowy, z lekko przypaloną cebulką i czosnkiem i wodorostami wakame. Do tego pasta miso. Tofu podsmażone na patelni z sosem sojowym i odrobiną cukru trzcinowego. Jajka na półmiękko. Makaron jakiś pierwszy lepszy do dań chińskich. No i szczypior z cebuli dymki, który robił kawał roboty.
@mroz3: No bulion warzywny. Ja czasu nie miałem więc trochę kostki dodałem też, ale żeby nie był za słodki dorzuciłem jeszcze grzyby (powinny być shitake, ale że bieda wersja to wrzuciłem pieczarki hehe) no i właśnie przypaliłem trochę cebulki. No, ale to baza, żeby było w miarę tłusto itd. Dodanie pasty miso dopiero robi robotę.
Tofu to ciekawa alternatywa dla mięsa tutaj. Oczywiście nie ma co porównywać z tłuściutkim kawałkiem rozpływającego się w ustach miejsca. Zupełnie inne smaki. Ale też dobre :)
Żeby nie było - takie coś mogłoby japońskiego ramen mastera obrazić, bo trudno porównywać to mimo wszystko do gotowanego długo wywaru, świeżego makaronu do ramenu, marynowanych kilka godzin jajek itd. Ale jak na nasze warunki - moim zdaniem jest wypas i warto próbować bo można całkiem nieźle odtworzyć smak z japońskiego ramenowni. A, że w Polsce takich przybytków prawie, że nie ma to tym bardziej warto ( ͡° ͜ʖ ͡