Wpis z mikrobloga

Byłam na grobie taty z mamą. Akurat zaczynało się nabożeństwo. Od kilku dni jestem chora i nie chciałam tam zostać, żeby jakoś w końcu się ogarnąć (nabożeństwo trwa dwie godziny, wszystko na dworze, ja ledwo ogarniam rzeczywistość). Mama została, ja powoli kierowałam się w stronę domu. Wszyscy oczywiście wzrok na mnie i jeden starszy pan stanął przede mną przy wyjściu i zatrzymał mnie nie chcąc mnie przepuścić:
-Już pani sobie idzie?
-Tak
-A to dlaczego?
-Chora jestem
-A to może pani iść.

I przesunął się jak bramkarz w klubie xD Uwielbiam małe miejscowości
#wszystkichswietych
  • 38