Wpis z mikrobloga

Ciekawi mnie taka kwestia, bo mi się dziś pewna sprawa przypomniała. Spotkaliście się kiedyś w życiu z psychopatą? Ale takim prawdziwym, chorym #!$%@?. Ja miałem okazję (ale wtedy oczywiście tego nie wiedziałem).

Jako dzieciak (sporo lat temu) byłem pare razy z rodzicami u wujka na Mazurach, było tam jezioro i w ogóle fajnie było wtedy. Sąsiad mojego wujka, taki też znajomy rodziny, najbliższy sąsiad plus żona, dzieci, wiecie, standardowa rodzina. No więc jak chcieliśmy połowić ryby w jeziorze (co było hobby mojego wujka, a mnie jako dzieciaka też pociągało) to szliśmy do owego sąsiada, ponieważ miał za domem pomost na jeziorze. Siedzieliśmy od rana do południa z tymi wędkami, dorośli dodatkowo z piwem, sielankowy wręcz wakacyjny wypoczynek. Nawet mam zdjęcie z jakimś karasiem czy czymś takim. Prawie sam wyciągnąłem. Oprócz łowienia ryb zabijałem czas z córką tego sąsiada, która była jakoś w podobnym wieku do mnie.

Potem nie byłem tam sporo lat, bo wiecie - jak to nastolatek - miałem lepsze sposoby spędzania wakacji niż wyjazdy ze starymi. Ale byłem tam jeszcze raz, w wieku nie wiem, stawiam 14-15 lat. To była jakaś chyba uroczystość rodzinna, pogrzeb, a może ślub, kto by to pamiętał. Gdy dojechaliśmy uwagę zwracał dom sąsiadów, coś się nie zgadzało. Okazało się, że już od jakiegoś czasu stoi pusty, ponieważ


A na łowieniu ryb to taki spoko ziomek się wydawał, może nawet wędkę mi pożyczył.

nie wiem nawet jak to otagować może #truestory