Wpis z mikrobloga

Siedzę akurat na lotnisku i czekam na samolot, czytam wykop na temat zakupów w Polsce, obaw i oszustw przez sprzedawców a nawet duże firmy więc stwierdzilem, że opiszę moje historie z zakupami, ofertami i podejściem do klienta w Wielkiej Brytanii.

Tl;dr:
W pierwszej części opisuje abobament na telefon i to jak wymienili mi telefon 2x od ręki.

W drugiej części opisuje jak wysłałem sprzęt fotograficzny którego używałem 2 tygodnie i zgubiłem pudełka.

Zacznę od tego, że nigdy nie lubiłem abonamentów - związanie się z jednym operatorem na jakiś czas to niemal nigdy nic dobrego, aczkolwiek #uk zrewidowało moje poglądy.

Zainteresował mnie telefon LG G5, chciałem kupić na kartę kredytową lub gotówkę, ale akurat w EE miała miejsce super promocja z okazji jego premiery. Abonament £40 miesięcznie na 2 lata, w tym nielimitowane sms, telefony i 4GB internetu miesięcznie - w sam raz dla mnie.

Oczywiście nigdy nie poszedłbym na taki układ gdyby nie fakt, że do telefonu w abonamencie odrzucają głośnik bluetooth o wartości BeoPlay S3 £240 oraz słuchawki douszne o wartości £170. Biorąc pod uwagę, że sam nowy telefon kosztował minimum £500, daje to sume £920 - szybka kalkulacja kontraktu na 2 lata wykazała iż przez 2 lata za kontrakt zapłacę £960, czyli kupuje telefon i gadżety z ratami rozłożonymi na 2 lata a za sam abonament płacę £40... PRZEZ 2 LATA - samo oprocentowanie kredytu wyszło by mi więcej.

Powiecie że głupio kupować na raty - zgodzę się - w Polsce. W Anglii posiadanie kart kredytowych i kontraktu na telefon podnosi tzw. Credit rating - czyli taką jakby zdolność kredytową, która jest bardzo ważna jeśli planujemy zostać w kraju na stałe.

Nie to jednak jest głównym tematem mojego wpisu. Otóż telefon pewnego dnia po prostu przestał reagować na cokolwiek. Czarna cegła, podłączanie i trzymanie przycisków nie pomogło, stało się to w okresie mniejszym niż 30 dni od czasu jego otrzymania, co sprawiło, że mogę go wymienić na nowy model od tak po prostu. Zadzwoniłem na infolinię i następnego dnia z rana przyjechał kurier, który odebrał mój telefon i wręczył mi nowy.

Po 3 tygodniach stało się to samo, tak samo zadzwoniłem na infolinię i następnego dnia otrzymałem nowy telefon. Tym razem nie było już problemów.

Gdyby telefon padł mi pare dni później, na wymianę czekałbym koło tygodnia. Miałem szczęście. Aczkolwiek zdziwiła mnie bezproblemowość z jaką spotkałem się w obsłudze takiego problemu - mogłem w końcu sam zepsuć telefon.

Innym razem korzystając z Amazona zamówiłem sprzęt fotograficzny. Będąc zadowolony z zakupu wrzuciłem wszystkie opakowania w jakich przyszły (łącznie z tymi od producenta, co oznaczało że odsyłać musiałbym w reklamówkach) - nie myśląc zupełnie o tym, że mogą się przydać w wypadku napraw gwarancyjnych.

Sprzętu używałem 2 tygodnie, po czym dostałem ofertę promocyjną od Amazona na lepszy sprzęt w podobnej cenie. Bardzo się zmartwiłem, gdybym poczekał pare dni miałbym ten lepszy aparat i obiektyw.

Wszedłem z ciekawości w zakładkę z zamówieniami i zobaczyłem, że wciąż mogę zwrócić mój sprzęt. Zaznaczyłem, że sprzęt mi się po prostu nie podobał, zapakowałem bezpiecznie i mimo braku pudełka dostałem pełen zwrot pieniędzy po paru dniach.

Trochę dziwnie się poczułem, z jednej strony głupio mi było wysyłać używany sprzęt, a z drugiej dość zaskoczyła mnie bezproblemowość i łatwość całego procesu. Normalnie pare lat temu bałem się zamawiać z internetu cokolwiek, dzisiaj wolę to zrobić w ten sposób bo wiem, że oszczędzi mi to sporo czasu i problemu.

Mieliście podobne historie w Polsce? Jak wasze sprawy zostały załatwione? Zastanawia mnie czy to co wypisują na mirko to prawda czy jednak coś się w naszym kraju zmieniło?

#emigracja #ciekawostki #cebuladeals #zakupy #oniondeals
  • 25
@sorek: OMG, człowieku, do czego Ty się jeszcze posuniesz żeby udowadniać jak cudownie i orzeszkowo jest w UK a w Polsce - ch***o? Proponuję nowy tag #sorekszkalujepolske ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Zacznę od tego, że nigdy nie lubiłem abonamentów - związanie się z jednym operatorem na jakiś czas to niemal nigdy nic dobrego, aczkolwiek #uk zrewidowało moje poglądy.


W UK ocet jest słodki, woda bardziej mokra a
@piker: nie wiem czemu odebrałeś mój post negatywnie, pytałem jak z tym teraz w Polsce bo słyszalem wiele złych opinii i wiele zyłch sytuacji pamiętam jeszcze z Polski :) Dzięki za opinie, miło słyszeć że w kraju jest coraz lepiej i zagraniczne firmy traktują Polaków równo :)
@sorek: W tej chwili praktycznie wszystko regulują prawa unijne, więc nie łaski nie robią. Po prostu nie lubię bezsensownego jechania po Polsce, tyle i aż tyle.
@piker: ale ja gdzieś jechałem po Polsce? Przecież zapytałem by dowiedzieć się czy tak czy nie, to Ty widzisz tutaj jakieś jechanie. Nie mam kompleksów na ten temat.